Przez rozmowy z
idrilka i
garrett_black, ironię ogółem i robienie sekcji zwłok na "Pan Cogito o Cnocie", naszło mnie na wskrzeszenie wpisów około-herbertowych.
A to z miłości do wilków, które wcale nie są złe.
Wilk i owieczka
Mam cię - powiedział wilk i ziewnął. Owieczka obróciła ku niemu załzawione oczy.
- Czy musisz mnie zjeść? Czy to naprawdę jest konieczne? - Niestety muszę. Tak jest we wszystkich bajkach: Pewnego razu nieposłuszna owieczka opuściła mamę. W lesie spotkała złego wilka, który… - Przepraszam, nie jest tu las, tylko zagroda mego gospodarza. Nie opuściłam mamy. Jestem sierotą. Moją mamę zjadł także wilk. - Nic nie szkodzi. Po śmierci zaopiekują się tobą autorzy pouczających czytanek. Dorobią tło, motywy i morał. Nie miej do mnie żalu. Pojęcia nie masz, jak głupio być złym wilkiem. Gdyby nie Ezop, usiedlibyśmy na tylnych łapach i oglądalibyśmy zachód słońca. Bardzo to lubię.
Tak, tak kochane dzieci. Zjadł wilk owieczkę, a potem oblizał się. Nie naśladujcie wilka, kochane dzieci. Nie poświęcajcie się dla morału.
"Hermes, pies i gwiazda"
(1957)