W sylwestra, przy gronie świadków, obiecałam
akinnore, iż napiszę jej fluff do Torchwood, Jack/Ianto, i jak Bór da - happy end. Fik zaiste jest Jack/Ianto i jest do Torchwood, jest także pre-fluffem i post-fluffem, a end wcale nie należy do tych happy, niemniej to chyba wszystko, na co stać mnie w dziedzinie puszystości.
TO NAWET NIE STAŁO OBOK FLUFFA, CO
(
Read more... )
Comments 13
(The comment has been removed)
Reply
Jesteś złym człowiekiem, Skye, pójdziesz do Castoramy, jak Bora kocham i będziesz się męczyć przez wieczność na niewygodnych materacach.
Żeby wziąć pomysł "Jack zostawia Torchwood dla Ianto", a potem napisać to tak, żebym ja ZNOWU siedziała i ryczała - to już trzeba być Tobą.
Pierwsze trzy części - z Ianto, który nie wierzy i obawia się uwierzyć - wzruszające i takie łapiące za serce.
Ostatnia część...
Trzydzieści dwa lata i ciągle za krótko, jak wyglądały dłonie Ianto, obrączka...
Ale wytłumacz mi - jak można siąść do fluffa i zamiast tego napisać deathfik???
Reply
Przypadkiem?
Reply
Pomijając etykietki, to chyba rodzaj fika, jaki najbardziej lubię - taki słodko-gorzki, opowiadający o bardzo, bardzo ludzkich rzeczach, takich jak miłość albo poczucie własnej wartości.
Zrobiło mi się smutno, jak przeczytałam, że wzięli ślub po 30 latach dopiero :( 30 lat - tak krótko, a tak długo.
Brawo za fajny angst fik Ianto/Jack :D
Reply
Zaiste, wymiatam, no nie? Co jest ze mną nie tak?
Reply
Reply
I muszę powiedzieć, że to jest o wiele lepsze od klasycznych, różowych fluffów. Bo to jest takie... prawdziwe. Przy okazji mojego prezentu (^^) pisałam już, że bardzo lubiętwjego Jacka, bo jest dokładnie takim Jackiem, akim chcę go widzieć. I tutaj ten Jack występuje, nawet więcej. Tutaj jest Jack, kóry jest gotów zrezygnować z kolejnych pewnie-w-końcu-samobójczych prób ratowania świata, który che mieć ały kawałek tegoż świata dla siebie, tylkoi wyłącznie.
Ianto. Iato, który nie wierzy, któregotrzeba przez lata przekonywać, że tak, to wszystko prawda. Ianto w ogóle <3, ale tutaj jakoś szczególnie.
- W trzydzieste urodziny, tak. Pół roku zajęło mu rozgryzienie, że za każdym razem pytałem go na poważnie. Zdecydowanie moje ulubione zdanie ( ... )
Reply
Fluff: jest puchato i wszyscy są szczęśliwi
Fluff według Kubisia: wszyscy żyją i nawet niezbyt cierpią
Fluff według Skye: nie wszyscy giną
(albo jak twierdzi Arian: pterodaktyl przeżył)
(w dniu, w którym napiszę Arian rasowy fluff, postawią mi chyba pomnik, bo z powyższego Nilc i Akzs nabijały się bite dwa dni, a fakt, że mam pseudonim Fluff, jest to ciężką ironią (dlaczego wciąż mi nie zabrali tej ikonki?).
Ale było to nie tylko dla Arian. Musiałam sobie napisać - choćby tylko w domyśle - choć jeden świat, gdzie byłoby względnie długo i względnie szczęśliwie. Gdzie Jack wybrałby Ianto ponad wszystko inne. Gdzie Ianto w końcu miałby pewność.
A tak naprawdę zależało mi na wciśnięciu gdzieś zdania Zbyt drogi nałóg, gdy ma się dwadzieścia lat, za to nie ma grosza przy duszy.
Dziękuję :)
Reply
- Powiedz, dlaczego mu nie wierzę, Gwen?
I angst przesłania wszystko.
Masz rację, ze jest tu pre-fluff (najbardziej fluffowa część) i post - fluff, tylko gdzieś ci się zapomniało środka.
W kilku miejscach na początku niektóre zdania wydawały nie wygładzone do końca. Może to kwestia tego, ze fik nie miał opuścić dysku.
- Przerabiałem już zawsze, Ianto.
Bardzo gorzkie. N dwa sposoby. Chiciałabym kiedyś przeczytać Jacka angstującego po naturalnej śmierci którejś ze swoich miłości.
- Spędziłem ostatnie trzydzieści lat pod pantoflem. Potrafię słuchać poleceń.
Najbardziej fluffowe zdanie fika.
- Rzecz w tym, że kończy mi się czas, rozumiesz? Wątpię, bym dobił do trzydziestki.
Jack miał szczęście, że Gewn dobiła do trzydziestki.
- Bycie realistą kiedyś mnie zgubi, wiem.
Żart Ianto :)
Reply
Leave a comment