fairytales

Jan 08, 2011 17:27

Pomysł na bajkę nie jest mój, opowiedział mi ją mój kochany brat (thank you, xellia! ♥), ja jedynie zabawiłam się w skrybę. I dodałam te smutne zakończenia. W związku z tym, zakończenia są trzy. Enjoy.

----

Dawno, dawno temu, w skutym lodem kraju, do którego rzadko kiedy przychodziła wiosna, żyła trójka dzieci. Ich rodzice osierocili je w młodym wieku i nikt się nimi nie zajmował - miały tylko siebie. Chłopiec, Ivan, starał się bronić swych sióstr i być dla nich podporą. Najstarsza z rodzeństwa, Katyusha, z racji wieku usiłowała zastąpić reszcie zmarłą matkę. Najmłodsza, Natalya, była zbyt mała, by służyć reszcie pomocą. Była jednak spokojnym dzieckiem, a jej największym marzeniem było wyjście za mąż za starszego brata.
Do wioski, w której mieszkało rodzeństwo ponownie przybyła zima. Była to zima sroga i bezlitosna, nastał ciężki czas. Z trudem zdobywali jedzenie i drewno na opał; w końcu nadszedł dzień, kiedy nie mieli jak się ogrzać. Wtedy Ivan zdecydował, że pójdzie do lasu, by poszukać jakichś drobnych gałązek do rozpalenia ognia. Za nic nie chciał pozwolić, by jego siostrom stała się krzywda, dlatego wyruszył samotnie, każąc im czekać na jego powrót. Katyusha podarowała mu ich największy skarb - należący do ich matki, piękny, ręcznie dziergany szalik. Miała nadzieję, że ochroni go przed chłodnym wiatrem i padajacym śniegiem. Mała Natalya nie miała nic, co mogłaby mu dać; jedynie ucałowała brata w oba policzki, życząc mu dobrej drogi i szybkiego powrotu.
Ivan ruszył do lasu, pełen nadziei, chociaż wiedział, że w najbliższej okolicy wioski drewno zostało już zebrane przez mieszkańców. Podążał więc coraz dalej i dalej, nie dając za wygraną. To od niego zależało teraz życie jego sióstr, tak bardzo nie chciał ich zawieść! Jednak lodowaty wiatr przenikał go do szpiku kości, siarczysty mróz dawał się we znaki, nawet szalik od Katyi mógł w tej sytuacji pomóc. Każdy krok stawał się dla chłopca wysiłkiem ponad siły, aż w końcu upadł pośrodku leśnej polanki. Zrozpaczony, płakał cicho, wiedząc, że zawiedzie swoje kochane siostry, najbliższe jemu sercu. Nawet nie zauważył, kiedy usnął, wyczerpany szlochem, przebytą drogą i przygnębiony czarnymi myślami.
Obudziło go zadziwiające ciepło, którego nie czuł już od dawna. Przez chwilę bał się otworzyć oczy, sądząc, że to sen; jednak cudowne uczucie nie znikało. Spojrzał więc w górę i ujrzał kucającego tuż przy nim złotego chłopca, który rozgrzanym oddechem rozgrzewał jego skostniałe z zimna ręce i zziębnięte policzki. Ivan nie mógł wyjśc z podziwu - chłopak przypominał mu słonecznika, kwiat, który tak rzadko widywany był w jego rodzinnych stronach z powodu surowego klimatu. Jego włosy miały barwę słonecznikowych płatków, skóra była ciemniejsza, jakby osmalona słońcem, a oczy niebieskie niczym wiosenne niebo.
"Kim jesteś? Co tutaj robisz?" spytał drżącym głosem. Nieznajomy uśmiechnął się promiennie.
"Jestem tu, żeby było ci ciepło." odpowiedział prostolinijnie, nie zdradzając swego imienia. Ivanowi nie było ono jednak potrzebne. W jego głowie, chłopak już nosił miano 'słonecznika'.
Lecz odpowiedź złotego chłopca wzbudziła w Ivanie nieufność. Poza jego siostrami, nikt nigdy nie oddał mu przysługi, nie żądając niczego w zamian. Odtrącił więc ciepłe ręce nieznajomego.
"Chcesz, żeby było mi ciepło, jednak zaraz pewnie poprosisz mnie o coś, czego nie jestem w stanie ci dać. Zostaw mnie w spokoju." powiedział, otrzepując się ze śniegu i opuszczając leśną polankę. Ruszył dalej w poszukiwaniu opału, ignorując to, że tajemniczy chłopiec podążał za nim. I za każdym razem, kiedy upadał, wyczerpany drogą, ignorował wyciągnięte do niego, ciepłe ręce oferujące pomoc. Nie zwracał uwagi na słowa nieznajomego, zapewnienia, że nie oczekuje niczego w zamian.
"Chcę jedynie, by było ci ciepło..!" Ivan wmawiał sobie, że słonecznik kłamie, gdyż doświadczenie nauczyło go, że ludzie są okrutnymi egoistami, którzy nigdy nie pomogą ci bezinteresownie. W końcu jednak, zadziwiony upartym zachowaniem złotego chłopca, zatrzymał się i odwrócił w stronę wciąż podążającego za nim towarzysza.
"Słoneczniku, jak długo pozostaniesz przy mnie, ofiarowując mi swoje ciepło?" spytał cicho, nie chcąc, by usłyszał pobrzmiewającą w jego głosie nadzieję.



dobre zakończenie

"Tak długo, jak będziesz chciał." odpowiedział chłopiec z uśmiechem, wyciągając do niego ręce. I Ivan nie mógł już dłużej się powstrzymywać, postanowił zaufać nieznajomemu. Razem znaleźli drewno na opał i wrócili do chatki rodzeństwa. Siostry z wielką radością powitały zarówno swego brata, jak i tajemniczego przybysza. Zdecydował się z nimi zamieszkać i choć bywały ciężkie chwile, wspólnie byli w stanie stawić czoło wszelkim przeciwnościom losu. Dzieci doczekały w końcu pierwszych ciepłych dni wiosny. I żadnemu z nich już nigdy nie było zimno.



smutne zakończenie

"Tak długo, jak będziesz chciał." odpowiedział chłopiec z uśmiechem, wyciągając do niego ręce. I Ivan nie mógł już dłużej się powstrzymywać, postanowił zaufać nieznajomemu. Przytulił się do niego, chłonąc to dziwne, promieniujące ciepło, a kiedy usłyszał wyszeptane tuż przy swoim uchu słowa, pokiwał głową, nawet nie zdając sobie sprawy z ich znaczenia.
"Zostaniesz tu ze mną, Ivan? Tu, gdzie sprawię, że będzie ci ciepło?" wyszeptał złoty słonecznik, przytulając do siebie leżące w śniegu zamarznięte ciało chłopca, który usnął wiecznym snem na leśnej polanie.



smutne zakończenie

"Tak długo, jak będziesz chciał." odpowiedział chłopiec z uśmiechem, wyciągając do niego ręce. I Ivan nie mógł już dłużej się powstrzymywać, postanowił zaufać nieznajomemu. Razem znaleźli drewno na opał i wrócili do chatki rodzeństwa. Nie mógł się doczekać, by przedstawić siostrom słonecznika, który sprowadzi do ich domu szczęście i ciepło. Lecz gdy otworzył drzwi domu, nikt na niego nie czekał. Bezlitosny chłód zamienił skulone w kącie dziewczyny w lodowe figury, bez życia. Ivan wpatrywał się w nie, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że płacze. Dopiero rozgrzana dłoń na jego ramieniu wyrwała go z tego stanu. Odwrócił się w stronę tajemniczego chłopca, który jedynie delikatnie się uśmiechał.
"Nie płacz, Ivan. Przecież ty też zamarzłeś, wtedy, na śniegu." wytłumaczył, gładząc go po chłodnym, zarumienionym od zimna i płaczu policzku. "Ale nie martw się. Zabiorę cię do sióstr. Zostaniemy tam, wszyscy razem i już nigdy nie będzie nam zimno." powiedział, przytulając go do siebie. Ivan mimowolnie objął złotego chłopca, chłonąc to dziwne, promieniujące z niego ciepło i szeptem powtarzając jego ostatnie słowa: "już nigdy nie będzie nam zimno..."

stories

Previous post Next post
Up