Upał mnie obezwładnia i osłabia - od razu chce mi się spać (inni śpią, jak pada deszcz, a ja jak za bardzo świeci słońce). A tu u mnie, pomimo upału, od tygodnia wrażenia jakby Gwiazdka przyszła w środku lata.
Nowy laptop, nowe płyty, nowe wrażenia muzyczne i moja wewnętrzna fangirl też jest zadowolona.
- Taeyang wygrał we wszystkich trzech programach muzycznych w zeszłym tygodniu - wow! oczywiście wiem, że gusta muzyczne sa różne i takie piosenki mogą się nie podobać, ale ja uważam, że "Solar" to naprawdę dobry album.
Nie pisałam co mi się podoba, a co mniej w tej płycie, więc w wielkim skrócie - najfajniejsze piosenki według mnie to: Just A Feeling, Move, After You Fall Asleep, I Need A Girl i Take It Slow, najmniej lubię: You're My i Breakdown. Co do Wedding Dress i Where U At trudno mi coś powiedzieć, bo za bardzo osłuchałam się tych piosenek.
Cieszą wszystkie sukcesy, zwłaszcza te międzynarodowe.
- Se7en - nowy mini album - z jednej strony zaskoczenie, a równocześnie są tam na płycie takie piosenki, że gdziekolwiek bym je usłyszała, od razu miałabym skojarzenie z YG. Styl techno-elektro nigdy do mnie nie przemawiał, więc trudno mi ocenić część piosenek, ale słyszę przecież, że są świetnie zaaranżowane i nawet dobrze się ich słucha. Dla mnie Se7en to taka żywa legenda, słyszałam o nim dużo, kiedy jeszcze broniłam się przed k-popem i zawsze odnosiłam pozytywne wrażenie. Strasznie jestem ciekawa występów na żywo. Dzięki Bogu na tej płycie nie ma męczybulskich ballad, więc powinno być sporo tańczenia i występy z życiem. No i TOP, oczywiście.
- reszta k-pop'u - zakręcenie na punkcie Super Junior, całkiem pozytywne odczucia w stosunku do SHINee (chociaż nowa piosenka jest tak eklektyczna, że aż chaotyczna, za dużo hałasu, za mało melodii), nawet podoba mi się jedna piosenka Son Dam Bi, Miss A są OK, wzrastają notowania MBLAQów, ogólnie nie jest źle.
- w Japoni za to NEWS!!!! NEWS, NEWS, NEWS. Stara miłość nie rdzewieje. Dziesięć dni temu minęły 23 urodziny Shige, ale pechowo w ten dzień był finał Mistrzostw Świata i wszystko inne straciło znaczenie. Ale, ale - nareszcie NEWS coś robią, będą koncerty we wrześniu wTokyo Dome i w Osace w Kyocera Dome. Tylko 5 koncertów, ale może to zapowiedź czegoś nowego - płyty, albumu, singla, czegokolwiek.
Za to Yamapi - haha, piosenka "One in A Million" nawet mi się podoba (pomimo autotune), ale PV jest trochę za bardzo pretensjonalne. Pi tańczący na tle tych ekranów jest OK, ale historyjka klubowa... niby cool, ale ja się śmiałam. Chyba jednak za bardzo cool.
- nowe DVD Tsuyoshiego z koncertem z Nary sprzed roku sprawiło, że przeprosiłam się z Tsuyo. Pomimo ogólnego zataeyangowania, któremu uległam trzy tygodnie temu, do tego stopania zatęskniłam za Tsuyo, że zmieniłam tapetkę na komórce. Teraz wita mnie Tsuyoshi. Niestety nie macha.
A to są moje nowe skarby (te jakby gwiazdkowe):
Ładny, prawda? Oczywiście mam na myśli mojego nowego różowego Sony VAIO.
Kiedy dziś w pracy usiadłam do służbowego laptopta, dobitnie odczułam różnicę - niby w pracy mam 2,5 letniego Della, czyli sprzęt całkiem OK, ale jednak nie umywa się on do VAIO. Procesor, pamięć, dysk, karta graficzna, wyświetlacz - różni ich wszystko. Po prostu przepaść. Dell pracuje powoli jak żółw i właściwie nadaje się już tylko do aplikacji biurowych.
Najbardziej cieszą mnie w nowym laptopie (oprócz różowej obudowy): port HDMI, czytnik kart SD, kamerka, no i oczywiście śliczny wyświetlacz. Jedyny problem to wyłącznik, który znajduje się w takim miejscu, że już kilka razy niechcący włączyłam tryb uśpienia. Poza tym - cudo.
A płyty Taeynaga? Powiem to, co wszyscy w Krakowie powtarzamy przy okazji oglądania koreańskich płyt - reszta świata powinna się od nich uczyć, jak pięknie wydawać płyty.
Ale się rozpisałam! :))) Niestety, byłam tak zakręcona ostatnio (polityka, piła nożna, RL), że nie mogłam się zebrać, żeby coś napisać. Może znowu uda się pisać częściej, chociaż - oczywiście - nic na siłę.