Nareszcie miałam możliwość obejrzenia nowego DVD NEWSów. Muszę powiedzieć, że bardzo podobał mi się ten koncert. Jest naprawdę dobry, zdecydowanie lepszy od „pacific’a” i może nawet lepszy od „Never Ending Wonderful Story”... Tak, było dużo elementów, które sprawiały, że ten koncert podobał mi się bardziej niż NEWS DVD. Wszystko tu gra i pasuje do siebie - scena, scenografia, światła, stroje, układ i dobór piosenek. To miłe widzieć, że NEWSy z czasem robią coraz lepsze koncerty.
Okładka, jak zapewne wszyscy wiedzą, jest okropna, a moje pierwsze wrażenie to „o Jezus, Maria! ten diament się świeci!” LOL Płyta jest w podwójnym tekturowym opakowaniu i to wewnętrzne opakowanie, na którym wydrukowany jest wielki diament, pokryty jest taką specjalna folią, że błyska jak się tym rusza. Jak grafika pozostawia wiele do życzenia, to przynajmniej zrobili wypasiony błysk.
Ważna rzecz to dźwięk - ponieważ zamówiłam sobie Limited Edition, dostałam DVD z jakimś specjalnie nagranym dźwiękiem. Faktycznie, oglądając na TV cały czas słychać pogłos - po prostu ten dźwięk jest nagrany jak do kina domowego, którego niestety nie posiadam. W końcu mniej więcej w okolicach „Why” zaczęłam kombinować co takiego zrobić, żeby to brzmiało lepiej, znalazłam stare głośniczki, nie najlepsze, ale i tak było lepiej niż przez głośniki telewizora.
Jeszcze mnie te NEWSy zmuszą do kupienia zestawu głośników do kina domowego i to już będzie koniec świata.
Najbardziej podoba mi się w koncertach NEWS to, że nie robią oni z tego jakiegoś wielkiego halo, ani żadnego widowiska artystycznego. Zresztą, z tymi piosenkami, to nie jest żadne widowisko artystyczne, tylko czysta rozrywka. Tym razem też, członkowie NEWS bardziej skupiali się na machaniu do publiczności, uśmiechaniu się do fanek i w ogóle na kontakcie z widownią, niż na śpiewaniu czy tańczeniu. Naprawdę miło się to ogląda, takie sympatyczne wrażenie.
Co do ogólnych wrażeń z koncertu, to jeszcze podobały mi się stroje - wszystkie były OK, poza tymi na ostatnie 3 piosenki przed bisami. Nareszcie, nareszcie NEWS nie mieli tych strasznych płaszczy a la wisienki czy złoto-fioletowy ptak. Fajne ubranka, fajne fryzury, nawet Tegoshi fajnie wyglądał. Poza tym fanki na widowni były mało mechaniczne - ruszały się tak jakoś żywo i w zindywidualizowany sposób.
No i Shige - awww, przez cały koncert wyglądał tak absurdalnie prześlicznie, że umierałam co chwilę. Jak to jest w ogóle możliwe? Faceci nie powinni być tacy ładni. :P
Koncert - najlepsze momenty według mnie to:
- Summer Time - uroczo nierówny taniec,
- Why - fajna scenografia, fajny pomysł, tylko dźwiek trochę pozostawiał do życzenia - Shige był za cicho,
- Say Hello - bardzo miła odmiana, dawniej nie lubiłam tej piosenki, ale tu nawet pasowała,
- Hoshi wo Mezashite - ładne wykonanie, ładne światła i ładne złotka.
- Share i ruszające się, jeżdżące góra-dół platformy, a na których stali NEWSi,
- Ginza Rapsody - srebrny garniturek Koyamy i całe realizacja Yampi vs Koyama - jeden czarny, drugi biały, oświetleni na różne kolory, nawet scena wydawała się podzielona na pół światłami - czerwony dla Yampi i niebieski dla Koyamy,
- Snow Express - okropna „piosenka o rybie”, disco polo, ale na koncertach fajnie wypada, może ze względu na choreografię. I NEWS mieli takie urocze białe kurtki-puchówki. No i po raz pierwszy pojawił się na ekranie Makino Koji z Five (zresztą każde jego pojawienie wywoływało mój pisk, bo to nasz Five-owy ulubieniec, a najbardziej podobało mi się, że miał czapeczkę z napisem NEWS LOVE)
- Forever - śliczna scenografia, śliczna piosenka, jedna z moich ulubionych z „color”. Chyba najbardziej podobała mi się z całego koncertu. I po raz kolejny sprawdziła się nasza teoria, że najlepiej w johnnysach być majko stando (czyli stojakiem do mikrofonu). Aww, Shige, ja chce być majko stando!
- Murarisuto - super, takie Chirarizumu 2, ale nawet Tegoshi przebrany za uczennicę pasował, bo to jest porąbana piosenka.
- A potem wyszedł Akanishi Jin i zaśpiewał MOLA - a przepraszam, pomyliłam się, to był Yamapi. Podobało mi się.
Skoro wspomniałam o solówkach, to podobały mi się 4 solówki - Shige „Shalala Tamourine” (duh!), Massu - Masuperman, Yamapi - MOLA i Ryo „oridinary”. Nie podobała mi się solówka Tegoshiego, ale mnie się nigdy nie podobają solówki Tegoshiego. On nigdy nie prezentuje niczego oryginalnego, tylko jakieś popłuczyny po innych (a przepraszam, na „pacificu” podobało mi się „Ai Nante”). Tegoshiemu jednak brakuje oryginalności i kreatywności, niestety.
Finał koncertu i finał pierwszych bisów był bardzo dobrze rozegrany - KinKi Kids powinni nauczyć się finałów od NEWS, bo oni mają je strasznie antyklimatyczne, stoją, gadają, gadają, a potem machają, kłaniają się i idą na zaplecze. Buuuu. A NEWS tak ładnie zakończyli koncert, z muzyką, podziękowaniami, diament się zamknął, wszystko dobrze wyglądało.
Ach, bisy były super - podobała mi się nowa koncertowa wersja „NEWS Nippon Shige” ze skandowaniem jego imienia. O tej pory ta piosenka powinna zawsze tak być wykonywana. Chociaż podejrzewam, że i tak dla wielu Shige nadal pozostanie numerem 3.
Documentary i backstage - oglądałam to bez subów (podobnie zresztą jak MC z koncertu), ale niektóre rzeczy nie wymagały tłumaczenia. Mój ulubiony fragment to Christmas Party NEWSów - najpierw jedli i pili różowego szampana, potem grali w darty, a potem otwierali prezenty. Cudowne. Widać, że oni naprawdę dobrze się razem bawią. Już dawno, dawno temu zniknęła ta drętwa atmosfera sprzed 5-6 lat.
Cały koncert i backstage były pełne różnego rodzaju member ai - głównie Koyama-Pi, ale też Tegoshi-Shige, Tegoshi-Koyama, Shige-Koyama i jeszcze mogłabym wymieniać i wymieniać. Oni się dobrze bawili, a ja z nimi.
PV do solówek. To zasługuje na osobny komentarz - pomysł trafiony, bo przez te PV można było się dużo dowiedzieć o członkach NEWS. Zaskoczyło mnie, że praktycznie wszyscy poza Shige (i trochę też Massu) postanowili być cool&sexy. Nie wszystkim to wyszło, niestety.
Najbardziej podobało mi się PV Ryo do „code”. Pasowało do piosenki, w sumie było dosyć proste i miało tylko dodatek ślicznej grafiki. Najmilsze dla oka.
Potem na drugim miejscu Shige i jego PV do „Shalala Tambourine”. Nie jest na pierwszym miejscu tylko z powodu nosa, a raczej z powodu prowizorki przy tej charakteryzacji. Sam pomysł był dobry, ale poprawiłabym ten nos, dała coś bardziej profesjonalnego i byłaby piątka z plusem. W ogóle PV Shige było najbardziej pomysłowe, mogłabym oglądać je w kółko bez znudzenia. I podoba mi się, że Shige nie bał się trochę z siebie pośmiać. Moją ulubioną postacią z tego PV jest Shigemi (aaa, to „bye, bye” na końcu makingu jest przecudowne!), potem Shige-salaryman (to najkjutniejszy salaryman jakiego widziałam), potem Shige-pracownik karaoke. A zresztą, wszystkie wcielenia Shige są świetne!
Czytając różne recenzje NEWS Live DIAMOND DVD zauważyłam, że mnóstwo ludzi pisało, że właśnie PV Shige było najfajniejsze, że najbardziej podoba im się piosenka Shige (którą, nota bene, sam napisał), że Shige ładnie wyglądał i zaczęłam się zastanawiać - jak to jest, że tyle ludzi najbardziej lubi to co robi Shige, a w ogólności jednak bardziej lubią mało oryginalnego Tegoshiego czy nudnego Massu? Ja czasem nie rozumiem świata, w który wyżej ocenia się ludzi za to jak wyglądają, a nie za to co robią. To jest problem, który nurtuje mnie od dawna, a głównym przykładem tego zagadnienia jest Akanishi Jin - ale to temat na osobny post.
Na trzecim miejscu postawiłabym PV Massu - za genialny taniec i za fajną historyjkę do pośmiania się.
Natomiast PV pozostałej trójki nie przypadły mi do gustu. Yamapi tańczył nierówno i duuuuużo gorzej niż backdancerzy i miał za dużo grafiki komputerowej. Koyama uparł się na bycie sexy, co mu nie pasuje, a to jego ubranie i cały vibe jego PV bardziej pasowałby do KAT-TUN niż do NEWSów. Tegoshi dostaje wyróżnienie za najgorszy teledysk roku - jest tylko Tego, lustro i deszcz. Czy można kochać siebie jeszcze bardziej? Bo mnie się wydaje, że to jest niemożliwe.
Ogólnie rzecz biorąc bardzo fajny koncert, backstage i documentary miały ciekawsze i mniej ciekawe momenty (nic chyba nie pobije documentary z Never Ending Wonderful Story DVD), PV do solówek były lepsze i gorsze - w sumie całość dostaje ocenę pozytywną. Z plusem.
A konkluzja wieczoru była taka, że Yamapi jest fajny.