Wracam do tradycji recenzowania tu książek, mam nadzieję, że wytrwam dłużej, niż poprzednim razem ;) Wszystkie recenzje dostępne są z lewej strony z listy tagów, opatrzone są tagiem "lekturnik".
Poniższa recenzja powstała na prośbę wydawnictwa "Znak-Emotikon", ale dostałam wolną rękę co do treści recenzji, więc nie jest to kadzenie i słodzenie ;) A książkę ogółem polecam, szczegóły niżej, pod cutem.
(KLIK-KLIK)
Kelly Keaton - Z ciemnością jej do twarzy
Przyznaję, że pierwszy kontakt z książką był dość przerażający - okładka, pierwsze zdanie wyraźnie mało zachęcające i sugerujące dość tani romans dla nastoletnich dziewcząt, i jeszcze ta łatka - "romans paranormalny". Bałam się bardzo, że będzie to kolejny zmierzcho-podobny tfur. Na szczęście dla autorki i dla samej książki tak nie jest: w rzeczywistości dostajemy całkiem niezły kawałek urban fantasy, a wątek romantyczny jest zepchnięty na bok przez samą historię.
Mamy bardzo dobrze skonstruowaną główną bohaterkę - Ari, która ma niezły charakterek. Jest samodzielna i niezależna; jest odważna i myśląca: wprawdzie chce poznać prawdę o swojej przeszłości, ale jednocześnie nie kupuje wszystkiego, czym karmią ją nowo-poznani ludzie.
Mamy wizję post-apokaliptycznego Nowego Orleanu, będącego w posiadaniu kilku rodów, takie państwo-miasto, rządzące się swoimi prawami. Miasto dla różnego rodzaju wyrzutków, postaci i dziwnych stworzeń wziętych wprost z mitów i legend, które poznajemy w miarę rozwoju akcji, przefiltrowane przez myśli Ari.
Łyżką dziegciu w tej beczce miodu może być nieco zbyt prosty język i chwilami dość niezgrabny, jak na tematykę post-apokaliptyczną; nie jestem przekonana, czy na pewno autorce udało się w odpowiedni sposób oddać atmosferę miasta.
Dla przeciwwagi mamy dość wartką i płynną akcję, która sprawia, że zapomina się o niedociągnięciach językowych i stylistycznych, do tego stopnia, że gdy przeczytałam ostatnie zdanie, przekręciłam kartkę tylko by zobaczyć dalej pustą stronę, zrobiło mi się przykro - to już? Przecież ta historia dopiero się zaczyna. Będę z ciekawością czekać na kolejne części serii i na dalszy ciąg historii. Czy Ari uda się dojść do prawdy? Kto z rodów z Nowego Orleanu tak naprawdę chce jej pomóc, a kto usiłuje osiągnąć własne cele jej kosztem? I wreszcie - co się z nią dalej stanie?