Sam drabble jest uroczy - ale zabrakło mi odniesienia do promptu. To znaczy, niby jest, ale wydaje się za słabe.
(tak. czepiam się, mam wyższe wymagania po "Łamaniu".)
Dlatego kiedy sam się czegoś boi, głośnym krzykiem domaga się Sawyera. Zazwyczaj dostaje, czego chce, przecież obóz jest mały, a olbrzymi Południowiec uwielbia wrzeszczeć na ludzi za to, że hałasują.
Świetne. Bardzo ciekawa charakteryzacja przez głos. I mój ulubiony pierwszy akapit :D
Obsesji na punkcie głosu Sawyera ciąg dalszy. Nikt nie jest doskonały.
Tulę uszy po sobie, bo rzeczywiście z tym tekstem przeszarżowałam. Trza było jakoś wyraźniej ten prompt zaznaczyć, a u mnie zadziałała domorosła metafora dalekich skojarzeń ;).
Fik mi się podobał, choć w mej zaściankowości nie widzę odniesienia do promptu ;) Ale oczywiście odniesieniem jest to, co w nas prompt wywoła, prawda? :)
W mej zaściankowości mogę przyjąć właśnie taką wersję wydarzeń ;). Aczkolwiek obawiam się, że jeśli na dłuższą metę zastosuję taką definicję "odniesienia", to wylecę z fikatonu na zbity łeb ;).
Krótkie, ale barwne i ciekawe. :) Co za nietypowa para przyjaciół. XD Bar w Los Angeles, mówisz... O ile Sawyer się do tego czasu nie zapije, idąc w ślady starego, dobrego Christiana. Podobały mi się też słowa o wzbudzaniu coraz większej ciekawości i porównywaniu głosu Sawyera z głosami Mamy i Charliego. Ach, ten fluff. XD
Leżę zabita połączeniem wyrażenia "nietypowa para przyjaciół" i Twojej ikonki. Rachunek za pogrzeb przyślę pocztą na adres Pendolino. Teraz to się spłakałam. Klnę się na mangosy Sawyera, że to było całkowicie i absolutnie niezamierzone!
Comments 7
(tak. czepiam się, mam wyższe wymagania po "Łamaniu".)
Dlatego kiedy sam się czegoś boi, głośnym krzykiem domaga się Sawyera. Zazwyczaj dostaje, czego chce, przecież obóz jest mały, a olbrzymi Południowiec uwielbia wrzeszczeć na ludzi za to, że hałasują.
Świetne. Bardzo ciekawa charakteryzacja przez głos. I mój ulubiony pierwszy akapit :D
Reply
Tulę uszy po sobie, bo rzeczywiście z tym tekstem przeszarżowałam. Trza było jakoś wyraźniej ten prompt zaznaczyć, a u mnie zadziałała domorosła metafora dalekich skojarzeń ;).
Reply
Reply
Reply
Bar w Los Angeles, mówisz... O ile Sawyer się do tego czasu nie zapije, idąc w ślady starego, dobrego Christiana. Podobały mi się też słowa o wzbudzaniu coraz większej ciekawości i porównywaniu głosu Sawyera z głosami Mamy i Charliego. Ach, ten fluff. XD
Reply
Reply
Teraz to się spłakałam. Klnę się na mangosy Sawyera, że to było całkowicie i absolutnie niezamierzone!
Reply
Leave a comment