Jul 09, 2012 21:28
Jest gorąco. Za gorąco. Zero wiatru, temperatura powietrza wynosi od 26-35 stopni, a najgorsze stworzenia na Ziemi postanowiły przeprowadzić zmasowany atak na mój pokój. Jak dla mnie, to jest ten okres lata, którego najbardziej nienawidzę.
Ostatnio strasznie się stresuję. I to na dodatek wszystkim, co się da. I Chen chyba też, bo wali piorunami nad moim domem cały czas, chociaż... dzisiaj jakoś się uspokoił. Tak, wiem, jestem dziwna. Ale nic na to nie poradzę xD
Ale serio, trzy burze na raz dziennie potrafią dobić człowieka. Szczególnie, jeśli przez jedną z nich zalało cały dom, bo dach przecieka... Na przykład u mnie w pokoju, przedwczoraj można było pływać. Dosłownie (poszła mi uszczelka w oknie).
Ah, ta ironia losu ><"
W każdym razie. Livejournal przypomniał mi dwa razy, że mam urodziny. I, kurczę, skapnęłam się wtedy, że podałam złą datę urodzenia... Urodziny mam jutro. Ale i tak o nich nikt nie pamięta. No, oprócz livejournala. Pomijając fakt, że to był zły dzień.
...
...właśnie przed chwilą zaatakował mnie największy potwór, jakiego stworzyła Matka Natura...
....dlaczego muszę mieć takiego pecha... nienawidzę tego... ja już chyba chcę zimę...
Galaretka mi się przegrzewa. I przez to powstała koncepcja na nowe opowiadanie. Tylko, że żadnego jeszcze nie skończyłam, więc ciężko będzie to napisać. Ale się postaram.
Ale jak na razie...
...muszę wygrać wojnę z tymi cholerstwami!! >__
bezsensowna paplanina