K-pop One shots Collection, nr.1

Jul 02, 2012 19:10

Gdzieś głęboko w mojej głowie, w ciemnym zakątku galaretki owocowej, powstał ostatnio pomysł na napisanie serii one shotów o k-popowych zespołach. Jak na razie, mam pomysły na czternaście takich one shotów, jednak pairingi (jeśli jakieś będą), zespoły i nawet data wrzucenia tutaj będą tajemnicą. Noo.... tego ostatniego to nawet ja nie wiem xD

Udało mi się napisać jeden z nich, ale nie wyszedł mi tak jak chciałam. W połowie pisania zapomniałam jaka miała być fabuła (mimo że to nie ma fabuły ><"), do tego jest strasznie gorąco i galaretka mi się rozpływa, przez co ciężko jest myśleć, moja mama ostatnio czyta wszystko, co piszę, więc nie mogłam jakoś się przełamać, żeby napisać opowiadanie z pairingiem chłopak/chłopak (a i tak, jakiś pairing jest xD), no i nie miałam zbytnio czasu, bo tu trzeba się było uczyć na poprawę ocen na koniec roku, tu piosenki na akademię... No, ale w końcu mi się udało to skończyć. Tyle, że jest do niczego. Ale, ja się dopiero uczę pisać takie cuś i obiecuję, że następne będą lepsze. Postaram się, żeby takie były przynajmniej. Ale dość już mojego gadania, kurna, upierdliwa jestem, nie? xD

Oto pierwszy, nieudany, nadający się tylko do kosza one shot, którego dodaję tylko po to, żeby usunąć go z kompa, zanim mama się do niego dorwie!  (Poza tym, zmieniłam osobowości bohaterów... i nie mam pojęcia, czy Chen rzuca w ludzi wszystkim co się da >-<)



XiuChen - "To zrobimy to inaczej"

Kris westchnął przeciągle, schodząc po schodach do kuchni. Nienawidził tego dnia. Oh, jak on go nienawidził. A przecież zaczął się dopiero trzydzieści minut temu. Wchodząc do kuchni, zauważył Xiumina kończącego właśnie swoje śniadanie oraz Lay'a pijącego zieloną herbatę.
  -I jak? - zapytał Xiumin, odrywając się od jedzenia i wbijając wzrok w lidera. Lay zrobił to samo.
  -Nawet nie pytaj. To było najgorsze pięć minut w całym moim życiu. - jęknął Kris, opadając na pobliskie krzesło. - Ten facet jest niemożliwy....
  -Przesadzasz. Na pewno nie było aż tak źle! - stwierdził Lay, dopijając herbatę. Lider spojrzał na nim wzrokiem wściekłego chomika bojowego.
  -To sam tam idź. Zobaczymy ile wytrzymasz, panie Zhang. - Lay drgnął. Tak poważnego tonu ze strony starszego się nie spodziewał. To utwierdziło go w przekonaniu, że było gorzej niż źle. Było tragicznie.
  -Ja pójdę. - zgłosił się Xiumin. - Myślę, że ze mną będzie chciał porozmawiał. Bariera językowa nas przecież nie obowiązuje.
  -Idź, trzymamy kciuki. - powiedział Lay, uśmiechając się. - Przyjdź tutaj później. Ugotuję coś dla niego.
   Minseok skinął głową i wyszedł z kuchni, kierując się do pokoju Krisa i Chen'a.
  -No to ja idę spać dalej. Lay, mogę użyć twojego łóżka? Do mojego pokoju nawet nie chcę wracać. Proszę? - spytał lider, podnosząc się z miejsca.
  -Nie ma mowy. Idziesz obudzić Luhana i Tao. Z nimi jakoś sobie poradzisz, czyż nie? - rzucił Yixing, zbierając naczynia i wkładając je do zlewu. Niby miał je umyć Xiumin, ale tym razem może zrobić wyjątek.
  -Ugh... Ale mi się chce spać... - mruknął starszy.
  -Trudno. Idź ich obudź, a ja ci w tym czasie zrobię kawę.
   Z głośnym westchnieniem Kris wyszedł z kuchni, pokonany. Lay uśmiechnął się tryumfalnie, a słodki dołeczek na jego prawym policzku ujrzał światło dzienne.
*
   Xiumin stanął przed drzwiami do pokoju i zapukał delikatnie. Gdy nie otrzymał odpowiedzi, zapukał drugi raz. A potem trzeci. W końcu rozległo się zirytowane „proszę!”. Niepewnie wszedł do środka, z rękami przed twarzą, na wszelki wypadek, gdyby Jongdae coś odbiło. Tak. Zdecydowanie, był to odruch obronny. Chen był straszny jak był chory. I uwielbiał rzucać w ludzi różnymi rzeczami, by w końcu zostawili go samego.
  -Jongdae ah, jak się czujesz? - zapytał ostrożnie, podchodząc bliżej łóżka chorego. Chen spojrzał na niego zaczerwienionymi od kataru oczami.
  -W porządku. - odpowiedział łagodnym, zmęczonym głosem. Xiumin opuścił ręce.
  -Masz gorączkę?
  -Chyba... niewielką. Stan podgorączkowy.
  -Hmm... Sprawdźmy więc.
   Minseok sięgnął po termometr leżący na szafce i usiadł na skraju łóżka, pochylając się delikatnie nad przyjacielem. Włączył termometr i włożył Chen'owi do ust. Po chwili termometr zapiszczał i na ekraniku wyświetliła się temperatura chłopaka. 39.3 stopnie. Xiumin westchnął.
  -Jongdae ah, to nie jest stan podgorączkowy... Kris zdołał dać ci jakieś tabletki?
  -Nie. Próbował, ale nie chciałem. Teraz też nie chcę. - mruknął chłopak, przykrywając się szczelniej kołdrą. Nie miał ochoty brać tabletek. Z nimi, czy bez nich, i tak przeziębienie przejdzie mu dopiero za tydzień.
  -Jongdae, musisz wziąć lekarstwo. Choćby na zbicie gorączki. - chłopak pokręcił przecząco głową. - Chen!
  -Nie chcę żadnych tabletek! Kiedy to do was wszystkich dotrze, do cholery!?
   Oczy Xiumina rozszerzyły się do rozmiaru oczu Kyungsoo (O__O). Reakcja chłopaka bardzo go zdziwiła. Jongdae rzadko podnosił na kogoś głos, robił to tylko wtedy, gdy miał jakiś poważny problem. A obecna sytuacja nie wyglądała Xiuminowi na tak poważną.
  -Ah, hyung, przepraszam... nie chciałem na ciebie krzyczeć. - powiedział Chen, widząc zraniony wzrok starszego chłopaka. Xiumin potrząsnął głową.
  -Nie, to nie twoja wina Jongdae ah. To ja nie powinienem tak naciskać. Ale to nie zmienia faktu, że tak wysoką gorączkę trzeba zbić.
  -Ale hyung... to samo przejdzie... - jęknął, a Minseok wywrócił oczami.
  -To skoro nie chcesz wziąć tabletek po dobroci, to zrobimy to inaczej.
  -Xiumin hyung? Co ty chcesz zrobić...? - Chen spytał niepewnie, obserwując, jak straszy wkłada sobie tabletkę do ust.
  -To. - rzucił, pochylając się nad Jongdae i zamykając ich usta w delikatnym pocałunku. Chen, zaskoczony nagłym czynem przyjaciela rozwarł lekko wargi, dając tym samym Xiuminowi szansę na wepchnięcie mu do gardła tabletki na zbicie gorączki. Gdy tylko lekarstwo zmieniło właściciela, odsunął się od Chena, pozwalając chłopakowi je połknąć. Na usta Minseoka wpłynął zwycięski uśmiech.
  -No, to skoro już wziąłeś lekarstwo, to połóż się, przykryj kołderką i prześpij się. Przyjdę do ciebie później z czymś do jedzenia. Dobranoc~! - krzyknął radośnie Xiumin i wyszedł z pokoju, zostawiając czerwonego Chena samego.
*
  -Ahh.... Xiumin ge, jesteś niemożliwy... jakim cudem się zaraziłeś? - jęknął Lay, sprawdzając temperaturę Koreańczykowi.
  -Hahaha~!
  -Gege, to nie jest śmieszne!
  -Wybacz! - zakaszlał cicho. - Ale teraz będę wiedział, żeby nie całować chorych ludzi~!
   Lay przekręcił głowę na bok, zdezorientowany. Xiumin tylko się uśmiechnął, a przechodzący korytarzem Chen zachłysnął się wodą, strzelając buraka.

 

xiuchen, exo, one shot

Previous post Next post
Up