Re: komentarz #2pellamerethielNovember 24 2012, 23:09:12 UTC
Sama omiotła kabinę wzrokiem i zauważyła puszkę po Cofancie wciśniętą pod fotel i trochę brudne paznokcie u Jeffa, co oznaczało, że nawyki higieniczne niektórych najwyraźniej też się nie zmieniły, i to była dobra myśl, ta mogła przejść. "Ta mogła przejść" - *________________________*
- Chyba nie przypuszczacie, że korporacje faktycznie kasują czyjekolwiek dane? - zapytała EDI z wyraźną nutką samozadowolenia w głosie. - Wystarczyło poszukać w odpowiednim miejscu i obalić ze dwa firewalle… HEHEHE. Korporacje.
Cały czas odnoszę wrażenie, że jesteś jakoś zawiedziona tym, co otrzymałaś. Nie wiem czemu, bo to właśnie jestem ja.
- Jesteś pewna? Omg :>>> Zajebiste są te słowa o tym, że Miranda pewnie się nią zawiodła - no i te teksty o tym, że Shepard była kiedyś okej ze swoim ciałem, ale teraz mu nie ufa.
Cóż, może rzeczywiście nie było tam w przestrzeni nikogo, kto by ją ocalił, i może ta myśl była bardziej przygnębiająca niż zwykle, ale już to, że ją w ogóle pomyślała, stanowiło pozytywny znak.
"- Kieruję się wyłącznie troską o wasz dobrostan. DOBROSTAN.
Pogrążyła się w chaotycznej mozaice tego dnia i wielu poprzednich, aż do tego momentu, kiedy obudziła się na stole w stacji Łazarz, a ponad nią, w świetliku, przesuwała się ciemna, duszna przestrzeń. *___________*
Shepard pojawiała się nagle, by złapać ją za kołnierz i z łatwością postawić na nogi, okazując siłę nie tyle przerażającą, co budzącą stworzycielską dumę. AAAA ten fragment.
Przesłała jej z omni-klucza na czytnik wszystkie potrzebne informacje. Kiedy wróciła do pokoju Shepard, okazało się, że pod jej nieobecność przez zasieki przedarła się grupa maruderów z Normandii, którzy zgromadzili się nad łóżkiem chorej, chuchając na nią swoimi obcymi bakteriami i zostawiając wszędzie drobnoustroje z ulicy. O kurwa, ten fragment o bakteriach XDDDDDDD
Neurony musiały nareszcie się zetknąć w tej niewielkiej czaszce, bo w popłochu cofnął rękę. Awwww, Vega <3
Miranda wprowadziła ją w stan wegetatywny i nie potrafiła z niego wybudzić, zostawiła ją gdzieś w tej ciemności poza pokojem w paryskim szpitalu i nie potrafiła stamtąd zabrać. -____-
To byłaby największa klęska Mirandy: jej jedyne dziecko, zbuntowane do tego stopnia, że nie wróci na wyraźne wołanie; niezapomniany ogień, wtórny grzech, chwila w altanie. Co to jest, ten fragment, co to jest. ♥
Sprawdziła, czy automatyczny podajnik pokarmu dla ryb działa, zamknęła drzwi i zeszła na dziedziniec, gdzie Shepard pakowała bagaże do samochodu. Rybki to najważniejsza sprawa, wiadomo!
- Nie biegnij tak. Jedziesz na wakacje. HYHYHY STORY OF MY LIFE!
Potem zarzuciła torbę na ramię i ruszyła do bramki swoimi długimi, zamaszystymi krokami, pokonując i zajmując w jakiś sposób więcej przestrzeni niż było to fizycznie możliwe. Kiedyś napisałaś coś podobnego o Karze!
- A czemu miałaby zabrzęczeć? - zapytał Vega. Liara podejrzewała, że przez większość czasu specjalnie udawał głupszego niż w rzeczywistości.
- Bo mamy mięśnie ze stali, oczywiście! :DDDDDDDDD ♥
Shepard wynajęła im apartament z tarasem, ścianę w ścianę z Garrusem, bo Garrus, jak wiadomo, nigdy nie mógł przebywać poza zasięgiem Shepard. Nawet na Cytadeli mieszkali przy tej samej alei, jakby po ostatnim okresie rozłąki - podyktowanej różnymi względami - odrzucili w ogóle to rozwiązanie. TEN FRAGMENT. I DON'T EVEN.
- A mają jaszczurki? - zapytała niewinnie Shepard. - Garrus by coś przekąsił.
- Tłumaczyłem już, że żarty z turiańskiej diety… Te żarty nigdy się nie nudzą!
- To było bardzo niemądre, Shepard - zawołała Chakwas, wychylając się przez falochron. - Musicie wiedzieć, że tego nie aprobuję.
- Ja również - dodała Liara.
- Woda jest super! Kto nie skacze, ten z Układów! XDDDDDDDD
TURIAŃSKI BALONIK.
- Proszę zachować pozycje - zaleciła Edi, wywołując swój omni-klucz. - Zrobię wam spontaniczne zdjęcie. Spontaniczne zdjęcie na trzy-cztery? :D
A grafiki też są mega oczywiście - plakat jest najlepszy, ale też ciekawa jestem jak powstała ta z Paryżem XDDD
Re: komentarz #2le_mruNovember 24 2012, 23:24:51 UTC
Ta z Paryżem akurat dość zwyczajnie, zguglowałam odpowiednią grafikę.
Dzięki za taki wielki komentarz XDDDD Faktycznie jak do Nagrody i faktycznie przyznaję się do tego, że niektóre themes też mi się kojarzyły z BSG! Tę pierwszą część pisałam najdłużej i może dlatego wydaje się najbardziej dopracowana...
Dobrze, że zauważyłaś ten dyskomfort Liary, tam miało być pomiędzy nimi nawet swoiste starcie sił, ale wyszło chyba bardziej w tle niż w zamierzeniu.
O kurde, nie załapałam tej dwuznaczności na początku II części, a faktycznie tam jest! XDDDD
To wcale nie jest fluff, ta trzecia część. Myślę, że powinnaś pamiętać klimat serii "Nowa Ziemia" :P
Sama omiotła kabinę wzrokiem i zauważyła puszkę po Cofancie wciśniętą pod fotel i trochę brudne paznokcie u Jeffa, co oznaczało, że nawyki higieniczne niektórych najwyraźniej też się nie zmieniły, i to była dobra myśl, ta mogła przejść.
"Ta mogła przejść" - *________________________*
- Chyba nie przypuszczacie, że korporacje faktycznie kasują czyjekolwiek dane? - zapytała EDI z wyraźną nutką samozadowolenia w głosie. - Wystarczyło poszukać w odpowiednim miejscu i obalić ze dwa firewalle…
HEHEHE. Korporacje.
Cały czas odnoszę wrażenie, że jesteś jakoś zawiedziona tym, co otrzymałaś. Nie wiem czemu, bo to właśnie jestem ja.
- Jesteś pewna?
Omg :>>> Zajebiste są te słowa o tym, że Miranda pewnie się nią zawiodła - no i te teksty o tym, że Shepard była kiedyś okej ze swoim ciałem, ale teraz mu nie ufa.
Cóż, może rzeczywiście nie było tam w przestrzeni nikogo, kto by ją ocalił, i może ta myśl była bardziej przygnębiająca niż zwykle, ale już to, że ją w ogóle pomyślała, stanowiło pozytywny znak.
"- Kieruję się wyłącznie troską o wasz dobrostan.
DOBROSTAN.
Pogrążyła się w chaotycznej mozaice tego dnia i wielu poprzednich, aż do tego momentu, kiedy obudziła się na stole w stacji Łazarz, a ponad nią, w świetliku, przesuwała się ciemna, duszna przestrzeń.
*___________*
Shepard pojawiała się nagle, by złapać ją za kołnierz i z łatwością postawić na nogi, okazując siłę nie tyle przerażającą, co budzącą stworzycielską dumę.
AAAA ten fragment.
Przesłała jej z omni-klucza na czytnik wszystkie potrzebne informacje. Kiedy wróciła do pokoju Shepard, okazało się, że pod jej nieobecność przez zasieki przedarła się grupa maruderów z Normandii, którzy zgromadzili się nad łóżkiem chorej, chuchając na nią swoimi obcymi bakteriami i zostawiając wszędzie drobnoustroje z ulicy.
O kurwa, ten fragment o bakteriach XDDDDDDD
Neurony musiały nareszcie się zetknąć w tej niewielkiej czaszce, bo w popłochu cofnął rękę.
Awwww, Vega <3
Miranda wprowadziła ją w stan wegetatywny i nie potrafiła z niego wybudzić, zostawiła ją gdzieś w tej ciemności poza pokojem w paryskim szpitalu i nie potrafiła stamtąd zabrać.
-____-
To byłaby największa klęska Mirandy: jej jedyne dziecko, zbuntowane do tego stopnia, że nie wróci na wyraźne wołanie; niezapomniany ogień, wtórny grzech, chwila w altanie.
Co to jest, ten fragment, co to jest. ♥
Sprawdziła, czy automatyczny podajnik pokarmu dla ryb działa, zamknęła drzwi i zeszła na dziedziniec, gdzie Shepard pakowała bagaże do samochodu.
Rybki to najważniejsza sprawa, wiadomo!
- Nie biegnij tak. Jedziesz na wakacje.
HYHYHY STORY OF MY LIFE!
Potem zarzuciła torbę na ramię i ruszyła do bramki swoimi długimi, zamaszystymi krokami, pokonując i zajmując w jakiś sposób więcej przestrzeni niż było to fizycznie możliwe.
Kiedyś napisałaś coś podobnego o Karze!
- Zabrzęczała, oczywiście. - Shepard błysnęła zębami. - A tobie, Vega?
- A czemu miałaby zabrzęczeć? - zapytał Vega. Liara podejrzewała, że przez większość czasu specjalnie udawał głupszego niż w rzeczywistości.
- Bo mamy mięśnie ze stali, oczywiście!
:DDDDDDDDD ♥
Shepard wynajęła im apartament z tarasem, ścianę w ścianę z Garrusem, bo Garrus, jak wiadomo, nigdy nie mógł przebywać poza zasięgiem Shepard. Nawet na Cytadeli mieszkali przy tej samej alei, jakby po ostatnim okresie rozłąki - podyktowanej różnymi względami - odrzucili w ogóle to rozwiązanie.
TEN FRAGMENT. I DON'T EVEN.
- A mają jaszczurki? - zapytała niewinnie Shepard. - Garrus by coś przekąsił.
- Tłumaczyłem już, że żarty z turiańskiej diety…
Te żarty nigdy się nie nudzą!
- To było bardzo niemądre, Shepard - zawołała Chakwas, wychylając się przez falochron. - Musicie wiedzieć, że tego nie aprobuję.
- Ja również - dodała Liara.
- Woda jest super! Kto nie skacze, ten z Układów!
XDDDDDDDD
TURIAŃSKI BALONIK.
- Proszę zachować pozycje - zaleciła Edi, wywołując swój omni-klucz. - Zrobię wam spontaniczne zdjęcie.
Spontaniczne zdjęcie na trzy-cztery? :D
A grafiki też są mega oczywiście - plakat jest najlepszy, ale też ciekawa jestem jak powstała ta z Paryżem XDDD
Reply
Dzięki za taki wielki komentarz XDDDD Faktycznie jak do Nagrody i faktycznie przyznaję się do tego, że niektóre themes też mi się kojarzyły z BSG! Tę pierwszą część pisałam najdłużej i może dlatego wydaje się najbardziej dopracowana...
Dobrze, że zauważyłaś ten dyskomfort Liary, tam miało być pomiędzy nimi nawet swoiste starcie sił, ale wyszło chyba bardziej w tle niż w zamierzeniu.
O kurde, nie załapałam tej dwuznaczności na początku II części, a faktycznie tam jest! XDDDD
To wcale nie jest fluff, ta trzecia część. Myślę, że powinnaś pamiętać klimat serii "Nowa Ziemia" :P
Reply
LOOOL, a ja myślałam, że ta dwuznaczność była celowa............... XD
No raczej pamiętam klimat tej serii!!!
Reply
Leave a comment