Nov 09, 2008 22:56
Ja naprawdę nie powinnam nic planować. Powinnam żyć ciągłym, nieprzerwanym spontanem, bo tylko wtedy udaje mi się coś zobaczyć, gdzieś wybyć i dobrze się bawić. Na zlot krakowski zaplanowałam pojechać i chyba wszelkie siły na niebie i na ziemi chciały mnie tej przyjemności pozbawić. Przedłużająca się praca, wrodzona złośliwość auta i magicznych mapek, a na końcu spóźniony znacznie pociąg - który okazał się być ostatnim mi dostępnym środkiem lokomocji - po brzegi wypełniony jakże przyjemnym towarzystwem kibiców Pogonii Szczecin - nie żebym uogólniała (nie chcę dostać od pierwszego napotkanego kibica w łeb), ale towarzystwo tych paru osób mnie otaczających, nie należało do najciekawszych. I zmuszało jamochłoństwa stosowanego ;) Po czym po pięciu minutach jazdy pociąg stanął na kolejne pół godziny, bo jakiś bardzo zdolny, młody człowiek, chciał niewątpliwie sprawdzić, czy hamulce awaryjne w tak załadowanym pojeździe, aby napewno działają jak należy.
Ale Karamolek to uparta bestia, przetrwał wszelkie przeciwności losu z godnością karalucha, któremu niegroźna nawet zagłada nuklearna i dojechał do Krakowa! Co prawda z niemałym poślizgiem czasowym, ale jednak...
A tam już mogło być tylko lepiej :) Spędziliśmy czas na rozmowach, kalamburach, rozmowach, próbach odpowiadania na pytania pewnej bardzopytliwej osoby, i rozmowach... Aaa, i na męczeniu kota! Bawiłam się świetnie, odpoczęłam od codzienności, uśmiałam się jak norka ( nie mylić z fretką...) i nie usłyszałam ani jednego terminu medycznego przez całe dwadzieścia cztery godziny. Pełen sukces i na nowo naładowane baterie!!!
Zlot krakowski wciąż trwa i trwać będzie do wtorku, i nieziemsko zazdroszę tym, którzy mogą się jeszcze po barłożyć. Mi niestety niedane to było i z tego oto miejsca chciałam serdecznie podziękować Bastet za gościnę (kłania się w pas) oraz osobom spotkanym za mile spędzone chwile. Mam nadzieję, że uda nam się znowu to niebawem powtórzyć :)
Ir! Następnym razem nic nie zaplanuję i pewnie nam się uda przynajmniej dwa zdania zamienić :)
codzienność i ja,
zloty