Zapewnił człowiekowi takiemu jak ja radość robienia zdjęć :)
Byłam dziś u rodziców mojego ojczyma i spytałam przy okazji, czy mają jakiś stary aparat. I owszem, mieli. Stary, ruski, a ponoć dobre zdjęcia robił... Myślę sobie - Zenit. A tu nie - okazuje się, że nieznany dotąd przeze mnie Woshod (Восход).
Przyjemny aparat, choć to okienko do patrzenie nie jest połączone z faktyczną wizją przy manipulowaniu obiektywem. Ale baterii nie potrzebuje :) Miło, naprawdę bardzo miło.
Założyłam już film, kiedy go wypstrykam i wywołam, to dam znać. (Nie powinnam tego aparatu nazywać, bo w sumie nie jest mój, ale Wasyli czy Wasia tak ładnie pasuje :D)
Trochę więcej można o nim poczytać
TUTAJ .