Titel: "Boże, jak ja ciebie nienawidzę!"
Main Pairing: Kai/Uruha/Kai (I don't know which one will be seme yet^^')
Side Pairing: Reita/Ruka, Aoi/Kai
Type: obyczajowy, romans
Chapters: Prolog, one chapter and epilogue
Age: >13
Warnings: Language, (slash, MxM kiss - not this chap)
NA: At the moment - only in Polish, but I'm working to translate it into English ^^
- Boże, jak ja ciebie nienawidzę! Dlaczego muszę być z tobą w jednej klasie?! Zejdź mi z drogi!
- Kurwa, sam zjeżdżaj! Byłem tutaj pierwszy! - Pozostali uczniowie spojrzeli na dwójkę osiemnastolatków. Jeden przekrzykiwał drugiego, robiąc przy tym nie mało hałasu, jednakże nikt nie odważył się do nich podejść. No, prawie nikt. Blondyn właśnie był odciągany przez chłopaka z opaską, a brunet przez czarnowłosego.
- Weź go trzymaj! Zaprowadzisz go do klasy, Ruki?
- Jasne, ty zajmij się Uruhą - odkrzyknął chłopak zwany Rukim ciągnąc wyrywającego się stale bruneta. - Kai, do cholery jasnej, uspokój się!
- Aghr! Kurwa, zostaw mnie! To ja powinienem tamtędy przejść!
- Ale czy ty nie widzisz, że on również tamtędy nie szedł. Reita zabrał go do klasy. Poza tym te wasze kłótnie są dziecinne. Boże, chłopie!
- No co ja poradzę na to, że [i]Uruha[/i] mnie tak wkurwia? - Kai wręcz wypluł pseudonim chłopaka.
- Zachowujecie się jak dzieci. - Czarnowłosy pokręcił z dezaprobatą głową popychając kolegę w stronę sali. Pospiesz się, bo zaraz masz japoński, a ja muszę uciekać na swój angielski.
- Dobra, dobra. Spotkamy się po lekcjach?
- Etto, jestem już z kimś umówiony. Jutro, dobrze? Przyjdę po ciebie przed szkołą! - No przecież, nie powie mu, że spotyka się z Reitą, by porozmawiać o kłócących się od dwóch lat chłopakach. Przy Kaiu lub Urusze nawet nie może pomówić chwilę z przyjacielem, ponieważ każdy z wyżej wymienionych uznałby, że został zdradzony przez pana R.
- Niech będzie, ale wyspowiadasz się z tego spotkania - zaśmiał się starszy z nich i zaczął podszczypywać niższego. Nie trwało to jednak długo, ponieważ zauważył przeszywające go spojrzenie Chuściaka - jak postanowił go nazywać. Wyprostował się, po czym z uniesioną dumnie głową pożegnał się z przyjacielem wchodząc do klasy. Tak, tego z tym czymś na nosie też nie lubił. W sumie, może i by się z nim zakolegował, gdyby nie fakt, że tamten trzyma się z tym… tym… no. Rany, jak on go niemożliwie denerwował! Na zajęciach z muzyki chwalił się czego to nie potrafi na gitarze. Nawet raz przyniósł swojego akustyka do szkoły by zagrać w duecie z Reitą, który grał na basie. Kai nie pamiętał nawet, że obaj zostali do tego zmuszeni - to się nie liczyło. Ale gdyby tylko w szkole była perkusja, to pokazałby co on tak naprawdę potrafi. Już nie byłby wyśmiewany, że jest całkowitym antytalenciem oraz kujonem. To, że lubił matematykę, jak i rywalizował z najlepszymi o pierwsze miejsce na liście, notable w czołówce znajdował się również Uruha, nie znaczyło, że był kimś, kto całe dnie spędza przed książkami. Uwielbiał wychodzić grać ze znajomymi w piłkę, a gdy tylko matka wychodziła do pracy to zaszywał się w malutkim garażu by pograć.
- Uważaj jak chodzisz, pajacu! - Krzyknął Uruha, kiedy tylko poczuł, jak Kai zahaczył swoją torbą o jego ramię, wcale, że nie nieumyślnie.
Młody perkusista nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ weszła już nauczycielka, ale uśmiechnął się z satysfakcją, kiedy tylko zauważył, jak chłopak rozmasowuje bolące miejsce, zwracając się zgniewanym głosem do Chuściarza. Klasa zdołała już się przyzwyczaić, że dwóch jej najlepszych przedstawi walczy ze sobą wszędzie i na każdym praktycznie polu. Czy to chodzi o oceny, czy osiągnięcia sportowe, czy dziewczyny… Chociaż tak naprawdę tylko oni byli o tym przekonani, ponieważ Kai, wraz z pomocą Rukiego, zadbał, by uczniowie wierzyli, że miał dziesiątki dziewczyn. Tak naprawdę nie miał żadnej. Rok temu zerwał z Aoi’m, z którym był przez cztery miesiące. Rozstali się w pokojowych warunkach, dlatego też często do tej pory wychodzą razem na imprezy. Nikt poza ich trójką nie wie o orientacji seksualnej bruneta. Wiedział, że jeżeli by się wydało to byłoby skończony. Nie tylko przegrałby z Uruhą, ale wiedział, jak środowisko reaguje na homoseksualistów. Westchnął głośno zastanawiając się nad swoimi problemami samotności, kiedy usłyszał szyderczy śmiech, dobiegający gdzieś ze środka sali. Nie zauważył nawet kiedy nauczycielka podeszła do niego i nakazała wstać odsłaniając to co pisał. Przeraził się, ponieważ na kartce bezwiednie rysował sobie dwa połączone ze sobą znaki symbolizujące płeć męską. Postanowił się sprzeciwić, ponieważ wiedział, że to będzie lepsze od zdradzenia się.
- Nic.
- Nie kłam, Yutaka.
- Nic tam nie ma - westchnął zrezygnowany, zgniatając jednocześnie, prawie że niezauważalnie, papier.
- Yutaka… - zaczęła ostrzegawczo kobieta, ale przerwał jej głośny huk. Odwróciła się gwałtownie, tak jak zresztą reszta. Na podłodze leżał Reita, jęcząc boleśnie rozmasowując sobie tyłek. Bujał się na krześle, ale źle ocenił siłę no i wylądował na podłodze. Zerknął przy tym kątem oka na Yutakę. Czy to…? Chłopak nie zastanawiając się dłużej postanowił wykorzystać chwilę przewagi nad zdenerwowanym belfrem by pozbyć się kartki. Wiedział, że zaraz może mieć wysypane swoje rzeczy na ławkę, dlatego postanowił szybko przeżuć ją tak by nie dała się odczytać, a później wypluć, kiedy tylko odejdzie nauczycielka. Jednak miał rację, że tym razem pani Kagahiro nie bawiła się w więcej ostrzeżeń i gdy tylko zwróciła się z powrotem w jego stronę, usłyszał:
- Zawartość torby na pulpit! - Krzyknęła, strasząc tym samym przysypiające z przodu dziewczyny. Kai, odpinając torbę zauważył ironiczny uśmiech goszczący na wargach Uruhy. Pewnie spojrzał mu w oczy, przy czym nie spuszczając z niego wzroku, wysypał wszystko co miał w torbie na ławkę. Klasa mogła ujrzeć, niektóre sekrety Yutaky, który się ich jednak nie wstydził. Uczniowie dojrzeli parę średnio nowych pałeczek, jak i jedną połamaną - są to sentymentalne pałeczki perkusisty, którymi uczył się grać. Miały już z… 5 lat? Pomiędzy zwykłymi zeszytami oraz książkami zwykłego ucznia dojrzeli zeszyt zapełniony drobnym maczkiem oraz nutami. To jego osobiste covery oraz aranżacje. Nagle zerknął na to co wszyscy się wpatrywali zszokowanym wzrokiem. Kurwa - przeklnął w myślach patrząc na bezbarwny błyszczyk. Że też akurat zapomniał go zostawić w domu. Musiał wczoraj być tak wymęczony po bieganiu z Rukim, że całkowicie o nim zapomniał. Przełknął niespokojnie ślinę i unosząc głowę, postanowił zignorować fakt o niewygodnym przedmiocie.
- Widzi sensei? Nie ma żadnej luźniej kartki.
- A ten zeszyt? - Zapytała biorąc w ręce zielony notatnik. Mogłaby przysiąc, że widziała, jak ten szczeniak coś bazgrał.
- To moje covery.
- Co? - zapytała zdezorientowała.
- Piosenki w przekładzie na perkusje, które gram. Mogę przynieść pani parę nagrań garażowych - uśmiechnął się szeroko ukazując wesołe dołeczki. Tym samym cała napięta atmosfera opadła ustępując miejsca wesołemu rozgardiaszowi, który zaczął panować, ze względu na zbliżający się koniec zajęć.
A więc gra na perkusji? Kto by pomyślał… - takie myśli błądziły po głowie Uruhy, który chcąc nie chcąc zastanawiał się nad zachowaniem Kai’a. Co takiego robił, że próbował za wszelką cenę to ukryć? Obserwował szkolnego wroga, uważnie lustrując jego sylwetkę wzrokiem. Ani grama tłuszczu, wyraźnie odznaczające się mięśnie barków, płaski brzuch, silne dłonie… W sumie jakby dłużej się nad tym zastanowić, brunet wyglądał na osobę, która ćwiczy. Uruha prychnął pod nosem doskonale imitując drwinę. Z chęcią posłuchałby całej tej gry. Był ciekaw czy jest się czym chwalić na łamach klasy. Jak ten chłopak go irytował! Wszędzie musiał być najlepszy, zawsze pierwszy! Ale nie, Kouyou mu na to nie pozwoli. I tym razem postanowi przyczynić się do jego porażki, nawet jakby miał przesiedzieć kolejną noc ucząc się do egzaminów, a w dzień poprawiając kondycję podczas gry w piłkę wraz z Reitą oraz znajomymi. Nie chce dać tej satysfakcji chłopakowi, dlatego też najbliższy test z matematyki zda celująco. I nie ważne, że nienawidzi tego przedmiotu. Nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda?
Zerwał się nagle z miejsca słysząc dzwonek, ale kiedy tylko to zrobił usłyszał jak wychowawczyni prosiło by wraz z Reitą i tym… błaznem pozostali jeszcze chwilkę na miejscach. Kiedy klasa wyszła usłyszeli jej pełen stanowczości głos:
- Potrzebujemy zespołu na najbliższe święto. Jak długo gracie na swoich instrumentach? Takashima?
- Będzie z dziesięć lat.
- Suzuki?
- Ja może z dziewięć - z zadumą odpowiedział Reita.
- A ty? - kiedy tylko kobieta zwróciła się do Kai’a to poczuł się on zakłopotany i nagle jakby wypruty z sił. Znowu okazał się gorszy.
- Ja pięć - podpowiedział głosem bez emocji zdradzającym całkowitą z pozoru obojętną. Ale to rozczarowanie potrafił rozpoznać jak na razie tylko Ruki. Za dobrze znał przyjaciela.
- Dobrze, to znajdźcie jeszcze dwie osoby i proszę byście za miesiąc przygotowali mały koncert.
- Co?! - Wyrwało się Urusze.
- To za te wasze stałe kłótnie. Może współpraca zmusi was do zawieszenia broni.
- Ruki i Aoi - rzekł niespodziewanie perkusista, zaskakując tym samych pozostałych. Skoro miał w tym siedzieć, nie będzie siedział sam. Uśmiechnął się paskudnie pod nosem nie mogąc doczekać się miny czarnowłosego.
- Słucham?
- Ruki trochę śpiewał, wcześniej uczyliśmy się razem grać, a Aoi jest gitarzystą. Zna się na tym.
- A więc ustalone. Do dyspozycji macie jedną z sal po zajęciach. - Odpowiedziała kobieta nie dopuszczając pozostałej dwójki nawet do głosu.
- Ekhm… - Kai zastanowił się chwilę nad tym co chce zaproponować, ale… musiał. - Moglibyśmy się spotykać u mnie. Moja perkusja trochę waży, a cóż… Nie stać mnie na kupno nowych elementów, gdyby ktoś ją rozkradł lub zaczął rozkręcać. - Kiedy tylko skończył to mówić zrobiło mu się trochę wstyd i zarumienił się z powodu ze swoich egoistycznych pobudek, ale naprawdę - był za bardzo przywiązany do swoich bębnów.
- Jasne, co nie Uruha? - Krzyknął entuzjastycznie Reita.
- Chyba sobie, kurwa, ze mnie żartujesz! - Wrzasnął gitarzysta.
- Takashima, język. - Upomniała go nauczycielka, po czym szybko przeprosił, dalej wpatrując się zszokowanym wzrokiem w swojego przyjaciela. Nie dowierzał...