Wolność, szaleństwo, wiwat panieński stan!

May 26, 2011 15:15

Niekoherentnie: dziś o czwartej rano Marek porwał małego Luke'a, powiózł na Bródnowską, tam porwał moją mamę i wywiózł obydwoje daleko na północ do Jastarni. Tam Luke i moja mama spędzą pierwsze wspólne wakacje - i teraz najważniejsze - BEZ mamy i BEZ taty.

I jest to absolutnie cudowne i zachwycające, bo oznacza, że w najbliższy wtorek uciekamy z Markiem (SAMI!!!) na tygodniowe wakacje, dla odmiany daleko na południe, gdzie zedrzemy podeszwy na brukowanych uliczkach, gdzie dziennie obejdziemy najmarniej dwa muzea, gdzie objemy się wszystkim na patyku od ulicznych sprzedawców wszystkiego na patyku, gdzie wejdziemy do katedry, którą Normanowie i Arabowie budowali pospołu, gdzie zamoczę się w wodzie po uszy i opalę na kolor espresso i gdzie zmacamy każdą kolumnę wartą zmacania.

A jeśli będzie tak pięknie, jak mam nadzieję, że będzie, to może w następnym roku weźmiemy Luke'a ze sobą?

Może w weekend pójdę w miasto? Na film, potańczyć, poszaleć i wrócić nad ranem? :D

personal, silliness

Previous post Next post
Up