[SPN] Ballada

May 21, 2007 12:58

Fandom: Supernatural
Postaci: Dean, Jo
Pairingi: Jo/Dean
Spoilery: Do 2x05 „Simon Said”.
Ilość słów: 512
A/N: To moje dziecię pierworodne w tym fandomie. Tym razem jestem autorką ;). Powstało jeszcze przed tłumaczeniami, bo chodziła za mną ta scena i odczepić się nie mogła.
mlekopijca nieustająco dziękuję za betę.
Ze specjalną dedykacją dla nashirah, która przystawiła na tym stempelek z napisem "Może być". Bo to przecież nasze OTP :)
Dla zainteresowanych - scena, o której mowa do obejrzenia tutaj.


Ballada

Czasami słucha tej piosenki, kiedy sprząta zajazd o godzinie, która dla normalnych ludzi nie istnieje. Jest wtedy sam na sam z kuflami i butelkami, nie licząc Ellen, porządkującej kuchnię, i Asha, który znów leży na stole bilardowym, poświstując przez sen. I lubi słuchać jej w samotności.
Czasami przy dźwiękach tej ballady pozwala, żeby na wierzch wyszła nastolatka, którą Jo skrywa głęboko w sobie, pod maską buty i wyszczekania. Ta sama, która marzy, żeby oderwać się wreszcie od podawania pieprzonych hamburgerów i hektolitrów piwa nieogolonym staruchom. Ta wciąż wierząca naiwnie w rycerza na białym koniu. Nawet jeśli rycerz zmienił się w łowcę, a biały koń w czarną Impalę.
Ale tej nocy jest inaczej. Przyciski szafy grającej parzą, chociaż wcale nie powinny, kiedy wybiera Can’t fight this feeling. I widzi zaskoczone spojrzenie Deana, gdy rozbrzmiewają pierwsze takty piosenki.
I tak bardzo, bardzo chce, żeby wreszcie zrozumiał, żeby pojął te tysiące subtelnych aluzji, ukradkowych spojrzeń, znaków, wysyłanych od czasu ich pierwszego spotkania przy każdej okazji.
Ale przecież on, do cholery, jest facetem - uświadamia sobie Jo, przygryzając wargę.
Zastanawia się, czy nie zrobiła źle. Bo spojrzenie Deana nie jest już zaskoczone. Jest spłoszone. I, szlag by to trafił, jeśli go wystraszyła…
Wizja wystraszonego balladą o miłości Deana Winchestera jest tak absurdalna, że Jo znów przygryza wargę - tym razem nie chcąc wybuchnąć śmiechem.
Zbiera kufle ze stolika i stawia je na barze, rzucając jedno krótkie spojrzenie na Deana, który już przybrał właściwy dla niego w tej sytuacji, lekko kpiący wyraz twarzy.
- REO Speedwagon? - pyta, a później upija łyk piwa.
Rozmawiają o jakichś głupotach - nawet nie próbowałaby odtworzyć tej rozmowy - a Jo rośnie w gardle niemożliwa do przełknięcia gula.
Jezu Chryste, aż taki jest ślepy?!
Jo zastanawia się, czy na Deana nie zadziałałby lepiej pistolet przystawiony do skroni i krótki, treściwy rozkaz: Całuj. Ale nie ma ani pistoletu (chociaż coś by się pewnie znalazło, gdyby przeszukała arsenał ojca), ani na tyle tupetu, by zrobić coś takiego.
Więc stoi tylko jak kołek przy barze, starając się, żeby jej głos brzmiał normalnie. Trzask bil dobiegający z drugiej sali, gdzie Sam gra w bilard, czekając, aż Ash skończy poszukiwania, brzmi w jej uszach prawie jak wybuch granatu. Wszystkie zmysły ma wyostrzone, mięśnie napięte, jak na polowaniu. A zwierzyna siedzi tuż przed nią i ma lekko kpiący uśmiech na twarzy. I za nic nie chce dać się złapać.
Dean dowcipkuje, Jo odpowiada mu w tym samym tonie (bo przecież posiadanie ciętego języka zobowiązuje w każdej sytuacji, prawda?), a z szafy grającej wciąż płynie Can’t fight this feeling. I Dean wciąż traktuje ją w ten cholernie irytujący jesteś-miłą-dziewczynką-ale-daj-sobie-spokój sposób. Później Ash przynosi informacje, bracia się zbierają (Dean, zdążywszy jeszcze odrzucić ofertę pomocy od Jo) i żegnają (Na razie, Jo. Do zobaczenia. Jasne, jakby go to w ogóle obchodziło…), a Kevin Cronin wciąż śpiewa wprost z serca, czy, jak woli Dean, spod włosów.
Jo znów podchodzi do szafy (przyciski już nie parzą) i włącza inną piosenkę, przerywając Kevinowi w pół słowa.
I nie wie, że Dean właśnie katuje brata własnym śpiewem, dręcząc Can’t fight this feeling.
Bo przecież on, do cholery, jest facetem…

Fin

pairing: dean/jo, fanfiction: supernatural

Previous post Next post
Up