Dzięki, ale nie mam Skype’a :) Spoko, tu się rozpiszę :D
A ja odpowiem w formie LJ-owej :)
Jako że nie należę do osób kryjących się z tym, ze oglądam seriale, często rozmawiam na ten temat z moimi znajomymi. Udało mi się nawet kilka osób namówić na obejrzenie SPN i dziewczyny (oczywiście) zakochały się w całym serialu :D Staram się też być jak najbardziej tolerancyjna i wyrozumiała, nie kłócić się o pierdoły a już na pewno nie o fikcyjne postaci, ale jest taka sprawa.
Ah, zazdroszczę otwartości znajomych! I tak jak ty wyznaję filozofię, żeby nie narzucać swojego zdania i akceptować opinie i odpały innych na tematy seriali bądź innych.
Dwie z tych moich koleżanek wciągnęły się w spn i nie narzekają, nie jęczą i nie mają żadnych problemów, razem fangirlujemy i w ogóle jest bosko. Ale są dwie inne koleżanki, z którymi mam taki oto problem:
1) pierwsza uwielbia Destiel. ja jestem jak najbardziej za, zero problemów, tylko że raz uznałam, że w sumie mogę jej opowiedzieć - skoro sama zdołała dotrzeć do istnienia Destiel’a - że jest też inny pairing, zwany Wincest, że tak jak ona sobie wyobraża Destiel tak ja sobie wyobrażam Wincest blablabla, zrobiłam jej Introduction to Shipping 101.
Ah, skoro odkryła Destiel’a to pewnie prędzej czy później odkryła by i też Wincest…Wiem, czym się kierowałaś ale to chyba był błąd, uświadamiać ją trochę wbrew niej… IDK. Jak ktoś nie ma doświadczenia z fandomem (nie tak jak my), to można założyć, że jest mniej tolerancyjny i generalnie nieświadomy tego, co jest TAM :/
I zrobiło się źle. Ona stwierdziła że Wincest jest obrzydliwy, straszny okropny i mam do niej o tym nie rozmawiać bo jak może Sam deprawować tak straszliwie jej świętego niepokalanego Deana który jedyną osobą jaką potrzebuje doi życia jest Cas, Cas, Cas, Sam powinien zdechnąć a Destiel to jedyny słuszny pairing.
O BOŻE. Ona jest jedną z tych okropnych odmian Destielowych fanów. Ale chyba przynajmniej obejrzała S1-3. Niepokalany Dean, dobre. Widać, że nie oglądała zbyt uważnie… Szkoda, bo jak na razie wygląda, że za Sam’em to ona nie przepada… Jak nie można lubić Sammiego?! :(
Ja stwierdziłam - okej, nie zmuszam cię żebyś zmieniła otp, nawet nie każę ci tolerować samego pairingu, ale fajnie by było gdybyś tolerowała moje zdanie. Ogólnie to powstał taki problem jak wieczna shipping war na tumblerze, tylko że to tutaj było w realu. A ja naprawdę lubię tą dziewczynę, znamy się od podstawówki i może nie jesteśmy najbliższymi z przyjaciółek, ale też nigdy od siebie nie stroniłyśmy. I czuję się dziwnie - bo przecież ja jej nie potępiłam, nie powiedziałam NIC ZŁEGO o niej, o Castielu, o nikim, to ona wyjechała z gębą na Sama i ‘tych zboczonych fanów’ a mnie się zrobiło strasznie przykro. W sumie to od tamtego czasu rozmawiamy ze sobą strasznie mało a jak już się spotkamy to jak ognia unikamy tematu spn w ogóle a już pairingów w szczególności.
Widać, że bardzo ją ten temat drażni. Powiedziałaś jej o tym? Że fajnie by było jakby tolerowała Twoje zdanie i nie wkurwiała się w sumie, o byle co? Może by zrozumiała, że każdy ma swoje gusta i ich się nie kwestionuje? Chociaż, z drugiej strony wyszło szydło z worka, bo tolerancja tolerancją ale incest nie jest dla każdego… Np. ja. Nie lubię Wincestu, osobiście nie widzę go, ale rozumiem innych i rozumiem dlaczego i gdzie widzą Wincest ale nie wchodzę z nimi w polemikę bo po co się niepotrzebnie kłócić?
No i dlaczego tak Sama nie lubi? Bo co, 5 koło w Destielowym wozie? Lubiła go wcześniej zanim jej nie wspomniałaś o Winceście? Dziwna osoba, ta Twoje koleżanka i może faktycznie lepiej unikać tematu, jeśli powoduje on kłótnie i wprowadza nieprzyjemną atmosferę… Poza tym, tak generalnie wydaje mi się, że koleżanka ma po prostu za krótki staż fandomowy!
Może ja jestem za mało asertywna, może nie potrafię przekazać odpowiednio słowami tego, co czuję, nie umiem bronić mojej racji ale to nie powód żeby jechać po pairingu moim i innych, w dodatku tylko dlatego że to jest pairing konkurencyjny dla twojego otp. Dlatego piszę to do Ciebie, bo uważam że jesteś na tyle obiektywna i tolerancyjna względem Wincestu że zrozumiesz, a poza tym może ja jestem przewrażliwiona i widzę to w nieco innym świetle (bo, spójrzmy prawdzie w oczy, może i kocham Cassa i jestem Multi, ale to Wincest jest moim otp…)
Mam tak samo, w głowie pełni myśli i uczuć ale wyrazić tego słowami za cholerę nie potrafię. Jestem trochę pogubiona, bo jak na razie, nie wiem czego ode mnie oczekujesz (może okaże się, jak wczytam się dalej). Ale mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania.
2) Druga z koleżanek jest niewprowadzona w świat fandomu i po klęsce z moją koleżanką nr 1) nie zamierzam jej w ten fandom wprowadzać. Nie znamy się aż tak bardzo dobrze (tylko chodzimy razem na zajęcia ale nawet nie jesteśmy z tej samej specjalności…) ale kiedy dowiedziała się że oglądam spn to się ze mną zakumplowała.
Oh, to ta pierwsza jednak ma fandomowy staż? Czyli ta, generalnie ogląda, ale nie szuka na necie żadnych fików, etc?
I nie miałabym nic przeciwko temu, bo dziewczyna ma boskie spostrzeżenia czasem, ale hmmm… ona nie lubi Sama. Boże jak ona go nie cierpi wręcz! A ja nie potrafię się odezwać, nie potrafię nawet ZNALEŹĆ ARGUMENTÓW BRONIĄCYCH SAMA! Ile razy w kółko mogę powtarzać “on to robił bo myślał że ratował świat” albo “nie każdy musi chcieć żyć jak tułacz do końca życia…”
Ale to są dobre argumenty! Ja sama nadal uważam, że to co robił Sam było słuszne (mając informacje jakie wtedy były dostępne) i że to Dean się myli i powinien odpuścić! Nie wiem, jak do niej trafić w inny sposób, bo użyłabym tych samych słów co ty.
Nie mam już siły bronić Sama, a ONA SIĘ NIE ZAMKNIE! Czasem mam ochotę powiedzieć jej że “właśnie obrażasz mojego ulubionego bohatera” ale ona wie że to nie prawda bo praktycznie na czole mam wypisane Dean!girl.
To jej to po prostu powiedz? Ja bym tak zrobiła, co z tego co masz wypisane na czole. Nie wiem, co innego Ci doradzić…
I znów sytuacja jak w 1), ale tym razem nie potrzebowałam pairingów do jej stworzenia. Jestem zła na siebie, bo jeśli szerzenie oglądalności spn wśród moich znajomych ma mi przynosić więcej złego niż dobrego, to ja już z nikim rozmawiać na temat moich serialowych podbojów nie będę. A najlepsze jest to, ze tylko ten serial sprawia mi tyle problemów! Zarażałam moimi maniami już niejedną osobę i po raz pierwszy spotykam się z takim zjawiskiem!
Nie wiem czy śmiać się czy płakać. SPN jest chyba naprawdę wyjątkowy… Ja nie dzielę się z garstką znajomych (przyjaciół obecnie: 0), bo najzwyczajniej w świecie nie zrozumieją, ani zaangażowania ani uczuć jakich ten serial mi dostarcza. Nie jest to hobby dla każdego :/ Poza tym, mam już te 25 lat i po prostu czasami aż wstyd się przyznać.
Na tumblrze przynajmniej możesz kogoś odfollowować, zablokować, w ostateczności usunąć konto. A tutaj? Mam tak niewielu znajomych wokół mnie że kłótnia i utrata choć jednego będzie ciosem. I to kłótnia o co? O nieistniejące postaci które i tak nigdy by nie były w żadnym romantycznym związku między sobą? Obrażanie się o to, że jedna osoba lubi bardziej coś niż inna? (nawet jeśli to moje coś może mieć trigger warning, jako ze incest) Albo wykłócanie się o to, dlaczego jedna postać jest gorsza od innej? (a to zwłaszcza mam ochotę uznać za hipokryzję bo Sam i Cas wcale nie są tak różni i ranią Deana w identyczny sposób. Dlaczego ona nienawidzi Sama a kocha Cassa jest dla mnie niepojętym. Niech sobie nienawidzi, ale po cichu, nie musi mi o tym gadać!)
Jakby życie było jak tumblr? Ah, było by cudownie…
Sytuacja jest aż tak napięta, że grozi to zerwaniem znajomości? Wow. A kto zazwyczaj zaczyna? One pierwsze wyskakują z nieprzyjemnymi komentarzami czy jakoś od słowa do słowa to przechodzi? Bo jeśli one to po prostu najzwyczajniej w świecie powiedz im, że nie muszą ich lubić ale czy przy Tobie mogły by nie jeździć albo w ogóle powstrzymać się od komentarzy? Zwłaszcza, że sama to napisałaś: Niech sobie nienawidzi, ale po cichu, nie musi mi o tym gadać!
Tak więc potrzebuję twojej rady - co mam zrobić żeby odbudować dobre stosunki z obiema koleżankami, albo jak nauczyć je tolerancji do moich decyzji, zwłaszcza że ja ich decyzje (wydaje mi się że) szanuję. A może ty widzisz w całej tej historii moją winę i to ja powinnam coś we mnie zmienić, żeby nie przejmować się tak bardzo tym, co myślą o inni o moich pasjach… Nie chcę stracić znajomych z powodu serialu telewizyjnego!
Wiem ze to głupie i bez sensu, zwłaszcza że jestem dorosła dziewczyna i powinnam wcale nie przejmować się takimi rzeczami, a jednak… co mam zrobić? jak rozpocząć z nimi rozmowę? czy też nie rozmawiać wcale, udawać że nie słucham i zakopywać problem aż sam zniknie? już nie wiem…
Problem nie zniknie, bo pomimo tego, że w tak na dobrą sprawę jest to błahy problem, rozumiem dlaczego dla Ciebie błahym on nie jest, bo obie w tym jesteśmy. I skoro Cię to rani, i odbiera radość to trzeba coś tym zrobić. (Nie bądź jak Dean :P)
Jak już wspomniałam na górze. Koleżanka #1 - wg. mnie może niepotrzebnie wprowadziłaś ją w świat Wincest’u. Sama by go pewnie odkryła i może, nie koniecznie miała by inne zdanie na jego temat, ale weszła by w niego spokojnie w swoim tempie a ty ja tak trochę, odnoszę wrażenie, na głęboką wodę rzuciłaś i w sumie nie dziwię się, ze reakcja była AŻ TAK nie przychyla, ba wręcz super anty. Fandom i jego wszystkie odsłony może być naprawdę przerażający dla amatorów.
Koleżanka #2 - Wychodzę z założenia, że tylko krowa nie zmienia zdania. Skoro ma taką opinię, i z tego co powiedziałaś to nie ty wprowadziłaś ją w SPN, wpływu na jej doświadczenie i opinię nie miałaś, to i raczej większego wpływu na nią i zmianę jej durnej opinii mieć raczej nie masz.
Sama już podkreślałaś kilkukrotnie czego oczekujesz. POWIEDZ IM. Że ich opinie Cię ranią i prosisz o odrobinę tolerancji dla sowich opinii. Że lubisz (?) spędzać z nimi czas i rozmawiać na temat SPN, ale ich nieprzemyślane słowa momentami doprowadzają Cię do białej gorączki.
Z tego, co napisałaś, nie wspomniałaś ani razu, że powiedziałaś im, co Ci leży na wątrobie. Nie potrzebnie może wchodziłaś z nimi w polemikę? Jeśli widać było, że krowa to nie ma sensu przekonywać, bo żadne, nawet najlepsze argumenty (nie miej do siebie pretensji, że czegoś nie potrafiłaś przekazać czy wytłumaczyć) do takiej krowy nie trafią.
Nie wiem, czy wywiązałam się z tego co ode mnie oczekiwałaś. Starałam się dać jak najlepsza radę jaką potrafię. Masz dwa wyjścia: powiedzieć im (głosuje za tym rozwiązaniem) malbo zignorować problem i mieć nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzać - ale sama wiesz, że będzie.