Candy Toy część 8 part 1

Dec 03, 2012 22:12

Wstawiam nową część HunHanowego opka...

Długo nie pisałam... Strasznie dużo miesięcy minęło, do tego EXO już tyle zdąrzyli zrobić. (Nie tylko w sprawach pairingowych, ale też programowych, nagrodowych - po prostu multum rzeczy #__# )

Dlatego teraz moje opowiadanie nie jest na czasie... Pewnie większość już nawet zrezygnowała z czekania na następne części.

Przepraszam.

Dużo się działo, dużo też sama zawiniłam, że nie pisałam >.<''''''

Tych, którzy przetrwają przepraszam, bo nie byłam w stanie z tej części napisać wszystkiego na jeden raz, dlatego część podzielona będzie na dwie części >___<''' z czego druga pojawi się za kilka dni.

Do tego mało HunHana w tym HunHanie... Praktycznie nie ma go wcale dlatego na zapas dokładam trochę HunHanowych gifów xD




     

i pewnie w ogóle stwierdzicie, że wszystkiego za mało lol~.

W każdym razie wracam do pisania, a tym czasem zapraszam na tą część. ^^

Część 8 part 1

Stada uczniów rzuciły się przed siebie, niemal zapominając o własnych głowach, wraz z dzwonkiem oznaczającym koniec zajęć.
Odsuwając z piskiem krzesła, przepychali się przez wąskie przerwy między ławkami, popychając na nie przypadkowe ofiary, które zbyt długo rozważały zapakowanie swoich przyborów i notatek do plecaka. Wszystko po to, żeby wydostać się z dusznych sal lekcyjnych, które jak co dzień pozbawiały ich energii życiowej.

Była to również dobra okazja, żeby przywalić w łeb słownikiem do języka jednemu z uczniaków, upierdliwie pykającemu długopisem przez bite 30 minut. Co zakłócało Jonginowi fazę ‘medytacji i przemyśleń nad swoim życiem’, gdy spoglądał przez szybę najbliższego okna, na wpół otwartymi oczami.

Przez chwilę usiłował odtworzyć, jaki był temat dzisiejszych zajęć. Jednak prędko stwierdził, że angielski i tak nigdy nie należał do jego ulubionych przedmiotów i rozpamiętywanie rzeczy, które przespał lub zwyczajnie przegapił znajdując lepsze zajęcie, było w tym momencie zbędne.

Myśl o przedmiocie szybko zamienił, na chęć poznęcania się nad kimś przez ostatnie minuty jego pobytu w szkole .
Na korytarzu odnalazł swojego niewiele młodszego współlokatora.

Temu za to chyba nigdzie się nie spieszyło.

Wlókł ospale nogę za nogą, wpatrzony w ekran swojego telefonu.

- Nie romansuj już tak, bo jeszcze wpadniesz na ścianę.- Zaśmiał się idąc tuż za nim.

Na twarzy Sehuna nie drgnął nawet jeden mięsień. Pewnie znowu był w swoim świecie.

Kai nie poddając się popukał go palcami w prawe ramię, żeby zwrócić jego uwagę. Na to zareagował natychmiast, kierując twarz w tamtym kierunku, jednak nie zobaczył właściciela zaczepki. Dlatego też szybkim ruchem skierował wzrok w kierunku drugiego ramienia… Z tej strony również go nie było.

- Ugh, Jongin.- Jęknął niezadowolony wracając wzrokiem w kierunku telefonu, nad którym pochylony był czarnowłosy chłopak.

- Słaby refleks młody.- Obdarzył młodszego perfidnymi uśmieszkiem. - Nadal czekasz na wiadomość od swojej księżniczki?- Zapytał, a jego głos przybrał nutę ironii.- Od ponad dwóch tygodni wysłała ci może jedną wiadomość, a ty nadal nazywasz to uczuciem?- Prychnął.

- Pewnie padł jej telefon. Wiesz jak to jest.- Zwilżył nerwowo usta koniuszkiem języka.

Starszy objął go ramieniem, wzdychając głośno.

- A zdawało mi się, że wczoraj w sklepie działał jej całkiem sprawnie. Plotkowała dobre pół godziny i nie wyglądała, jakby miała martwić się baterią.

- Bawisz się w szpiega?!- Zawołał Sehun. Nie był zadowolony z tego co słyszał. Ciemnowłosy lubił robić sobie żarty, z zupełnie nieśmiesznych tematów. Jednak to wcale nie wyglądało na żart. - Czemu nie powiedziałeś mi, że ją widziałeś?!

- A czy muszę pamiętać i mówić o tak mało istotnych sprawach?- Spytał dłubiąc palcem w uchu, do którego właśnie napluł mu kolega.

- Mówiła coś o mnie? Może ty o czymś jej wspominałeś?- Pytał zaciekawiony, jednocześnie lekko zaniepokojony.

Kai przystanął gwałtownie.

- Startowała kiedyś do mnie. Już nie raz nadepnęła mi na odcisk. - Wycedził przez zaciśnięte zęby. - Nie zależy mi na rozmowie z takimi łatwymi dziewczynami.

- Zapomniałem…- Sehun spuścił głowę czując, że zachowuje się jak smarkacz, który zadaje tylko tonę niepotrzebnych pytań. „Jednak, czy wszystkie były takie bezmyślne?” W końcu nie widział jej od ponad 2 tygodni. Nie rozmawiali ze sobą. Może tylko wtedy kiedy chciała gdzieś wyjść, ale on powiedział, że musi nadrobić zaległe zajęcia. „Tak łatwo się obraziła?” Poczuł jak opalona dłoń chłopaka uderza go w czoło.- Aisz… Za co?

- Tyle jest pięknych ludzi na świecie, a ty musiałeś poczuć coś akurat do niej. Ech zupełnie nie wiem kto cię tak wychował, bo chyba nie ja.- Pokiwał głową, wzdychając teatralnie.

- A co ty moja matka jesteś?

- Matka może nie, ale nie zaprzeczysz, że tworzymy rodzinę.- Wyszczerzył się szeroko, przystając przy swojej szafce.

W końcu mieszkali w jednym domu, pokoju... Czasem nawet spali w tym samym łóżku. Prali swoje brudy i znali wątki z życia, których nikt nigdy nie chciał rozpamiętywać. Każdy z nich stanowił chociaż drobną część tej dziwacznej 'rodziny', kompletnie nie powiązanej więzami krwi.

- Sam nie jesteś lepszy. Tyle dziewczyn leci na ciebie… żeby to tylko dziewczyn.- Dodał szybko Sehun, uświadamiając sobie, że chłopcy też bardzo łatwo chwytali się na Jonginowe ‘wdzięki’.- A i tak nikomu nie dawałeś szansy na coś dłuższego.

- Nie potrzebuję nadprogramowego balastu. Moje serce należy już do dwóch piękności.

- Niby kogo takiego?- Zdziwił się wkładając klucz do szafki, w tym samym czasie zdejmując obuwie szkolne. Szybko jednak odsunął się w bok, czując odrażający smród, wydobywający się z szafki obok. - Co tak śmierdzi?- Zakasłał kilka razy próbując zatkać nos.

- Dawno tu nie zaglądałem.- Zaśmiał się Kai, również zatykając nos.- To chyba mój stary strój do w-fu i kimbap, którego zapomniałem kiedyś zjeść.- Chodź lepiej, zanim woźna zorientuje się, że to ja jestem właścicielem tej trutki na szczury.- Złapał młodszego za ramię i pociągnął do wyjścia zmieniając buty w biegu.- Miałem na myśli Monggu i Janggu.- Odpowiedział na wcześniej zadane pytanie.- Doprawdy jak można tego nie wiedzieć.

- Zoofil się znalazł.- Westchnął Sehun na wspomnienie dwóch małych pudli brudzących jego mieszkanie. - Chodziło mi o taką prawdziwą miłość.

Jongin zmierzył go zimnym spojrzeniem.

- Śmiesz wątpić w moją miłość do nich?

- Nic takiego nie powiedziałem.- bronił się trzymając przed sobą dłonie w razie gdyby ten postanowił go uderzyć.

- A ten twój Romeo od niebieskiej szmaty, co leży na twoim łóżku?- Spytał nagle Kai.

- Jakiej szma…- Zaczął z pytaniem w głosie, jednak szybko uświadomił sobie o co chodzi.-To sweter LuHana, a nie szmata.

- Ach tej chińskiej laleczki.- Zaśmiał się na wspomnienie jasnowłosego chłopaka.- Zupełnie zapomniałem, że miałem się z nim trochę podroczyć.- Nigdy nie wspominałeś mi, że to od niego.- Stwierdził z nutą pretensji w głosie, marszcząc lekko nos.

- Nie było takiej potrzeby.- Wymamrotał niewiele młodszy chłopak, opuszczając budynek szkoły.

- Ale jak tak teraz na to patrzę, wszystko składa się w jedną całość.- Rozwarzał Jongin stawiając szerokie kroki.

- Niby co ci się składa Sherlocku?

- To jego chciałeś kupić, czyż nie?- Spojrzał na niego pytającym wzrokiem, po czym roześmiał się głośno.- Całkiem niezły towar. - Za te słowa oberwał pięścią w brzuch.

- To nie było zabawne.

- Dla ciebie może nie.- Ponownie uwiesił się na Sehunie.- Jednak sądzę, że byłaby to ciekawa odmiana, po tej twojej zapatrzonej w swoje wcale nie tak ładne oblicze księżniczce.- Za te słowa również mu się dostało.

- Uważaj na słowa.- Ostrzegł stanowczo.

- Ugh… Dobra to ja spadam. - Popchnął młodszego lekko na bok, po czym przyspieszył kroku.- Idę przekąsić coś dobrego.

- Co niby będziesz jeść? Przecież nawet nie umiesz gotować, a Chanyeol chyba jeszcze nie wrócił z perkusji.

- Już ty się o mój żołądek nie martw. Z tego co wiem, sala taneczna otwiera się za jakieś 2-3 minuty. Lepiej się pospiesz jeżeli nie chcesz nadrabiać kolejnych zajęć.- Przypomniał, po czym pożegnał się machnięciem ręki.

…………

Dźwięki długiej wskazówki, przesuwającej się po tarczy starego zegara rozbrzmiewały rytmicznie, po chwili znikając gdzieś w głębi ciemnego pomieszczenia. Wypełnionego ręcznie szytymi zabawkami. Wytrwale rzeźbionymi kolejkami. Pięknymi lalkami, których wielkie oczy rozglądały się na wszystkie strony, jakby w oczekiwaniu na jakikolwiek drobny ruch ich plastikowych towarzyszy.

Jednak tego dnia większa część pracujących mechanizmów została rozłączona.

Wysoki chińczyk siedzący przy ladzie poderwał wzrok z nad sterty kartek, które skrupulatnie uzupełniał od jakiegoś czasu.
Wyciągnął dłoń, żeby przewrócić stronę ze stojącego na blacie niewielkiego kalendarza.

Rozpoczął się szósty już miesiąc tego roku.

Od dłuższego czasu sklep nie cieszył się dużym zainteresowaniem.

Dzieci częściej siegały po gry komputerowe. Zapominając o przedmiotach, które niegdyś pozwalały rozwijać ich sprawność manualną. Pomagały dowiedzieć się czegoś o świecie lub po prostu być dobrym, pluszowym kompanem, stojącym na straży młodego właściciela, by nic nie zakłucało jego snów.

Nawet rodzice rezygnowali z tradycyjnych zabawek. Mimo ogólnego narzekania na ceny proponowanych przez znanych producentów produktów, brali te z najwyższych półek, żeby zadowolić swoje małe pociechy.

- Ta pogoda sprawia, że czuję się senny.- Skomentował LuHan gramoląc się przez uniesioną, ciemną kotarę, dzielącą wystawę od reszty sklepu. - Może kawy? - Zapytał zwracając się do wysokiego sprzedawcy, z lekkim uśmiechem na ustach.

- Jak masz ochotę, chętnie skorzystam.- Odwzajemnił uśmiech Kris, prostując bolący od ciągłego siedzenia kręgosłup. - Jaki czas tym razem?- Zapytał spostrzegając ściskaną w dłoni chłopaka kostkę.

- Kiepski, minuta dwadzieścia.- Westchnął, idąc do  składzika, w którym znajdował się elektryczny czajnik i potrzebne mu do zrobienia kawy produkty. Po drodze zgarnął leniwie kubek, stojący na ladzie koło Krisa. - Jakoś nie mam dzisiaj nastroju na układanie.

- Zły nastrój, a może jednak lenistwo?- Podsunął po chwili wysoki młodzieniec.

- Oba.- Otrzymał krótką odpowiedź zza lekko uchylonych drzwi. - Powinienem poszukać jakiejś dobrze płatnej pracy, bo na tym daleko nie zajedziemy.- Dodał.

Dosłownie chwilę po tym dzwoneczek zamieszczony w wejściu zachybotał się, rozbrzmiewając radośnie.

Do sklepu szybkim krokiem wślizgnęła się wysoka, szczupła postać, której mokre od deszczu włosy o płomiennym odcieniu, opadały niesfornie na duże, ciemne oczy.

Sprzedawca przez chwilę obserwował, jak młody chłopak energicznie potrząsnął głową, po czym rękawem przemoczonej bluzy przetarł twarz.
- Kurtki zabrać z domu nie mogłeś? - Odezwał się w końcu, zwracając na siebie uwagę przybysza.

Szeroki uśmiech wyprzedził słowa:

- Każdego klienta tak witasz?

- Nie zawsze, ale jeżeli zachodzi potrzeba, to dwa słowa się wspomni. - Mówiąc to powrócił do przeglądania papierów.

- Chanyeol! - Zawołał Luhan, wyściubiając głowę z niewielkiego pomieszczenia.- Dawno się nie widzieliśmy. Co cię tu sprowadza?

- Och wymarzona laleczka Sehuna! - Zażartował chłopak w odpowiedzi na wołanie.- Bez urazy, po prostu przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie. - Dodał szybko wyciągając przed siebie dłonie.

- Ciesz się, że mam w ręku kawę, bo inaczej tak bym ci przyrżnął...- Stwierdził drobny Chińczyk teatralnie krzywiąc się.

- Ty lepiej nie groź mu, tylko postaw to, bo jeszcze wylejesz. - Skarcił go Kris z pozbawioną emocji miną.

Chanyeol zakasłał cicho, po czym odpowiedział na zadane wczęśniej pytanie, podchodząc bliżej lady sklepowej.

- Niedawno skończyłem zajęcia. Akurat przechodziłem obok i pomyślałem, że wpadnę chociaż na moment.

- Czyli nie przyszedłeś tu, żeby kupić prezenty swoim współlokatorom z okazji dnia dziecka?

- A po co niby miałbym...- Zaczął Koreańczyk, jednak widząc chłodne spojrzenie jakie wymierzył mu wysoki blondyn, szybko zapomniał o czym mówił. Przełknął głośno ślinę, a jego oczy otworzyły się szerzej.

Nie był pewien, czy w rzuconym pytaniu miał się pojawić żart, dlatego też po prostu stał w bezruchu oczekując na dalszą wypowiedź sprzedawcy. Na szczęście po chwili Kris dodał, kierując z powrotem wzrok na trzymane kartki :

-Tak tylko pytam, bo dzisiaj wypadałoby właśnie po to tu przychodzić. - Chanyeol zamyknął lekko rozwarte usta. To zdanie nie wydało mu się być aż takie straszne, dlatego uśmiechnął się i rozejrzał dokoła. - Może się napijesz? - Padło nagle z ust Krisa, a dłoń wskazała jego czarny kubek z napojem. - Słyszę, że bierze cię przeziębienie. Luhan opierający się teraz dłońmi o ladę popatrzył na niego zdumiony.

Nie przypominał sobie, czy kiedykolwiek Chińczyk dzielił się czymkolwiek z kimś innym niż on, czy Lay. Zazwyczaj jednak było już trochę późno, żeby nazwać to dzieleniem, bo chłopcy sami brali jego własność, w domyśle za pozwoleniem, chociaż wcale tak nie było. Dlatego może wykazana przez niego inicjatywa wydała się być dziwna, wręcz zaskakująca.

- Słyszysz?- Zdziwił się rudowłosy, jednak nie wahał się zbyt długo i schwycił w dłonie kawę. Ciepło kawy niemal odrazu dało się odczuć w trzymających kubek dłoniach. - Domyślam się, że niewielu mieliście dzisiaj klientów. Może potrzebna jest wam mała pomoc?- Podsunął biorąc łyk napoju.

- Masz coś na myśli.- Wzrok blondyna ponownie skierował się w jego kierunku.

- Coś mogę wymyślić. - Zaproponował. - Sprowadzę pomoc i stworzę plan. Starczy mi na to piętnaście minut.- Oznajmił pewnym głosem, przytakując sam sobie.

Kącik ust Krisa uniósł się do góry, w ironicznym uśmiechu.

- Doprawdy?

- A chcesz się założyć?

.



Daję gifa tak od czapy, bo słodki :3
No i może też dlatego, bo pojawił się fragment z lekka Krisyeolowy. Ach~ mój pierwszy zobaczony pairing w EXO kkk~.

Nie wiem, czy część była poprawna stylistycznie, bo pisałam ją z prędkością 1zdanie/2godziny >__<. Do tego mamy z lekka konflikt z sis, bo ... bo wszystko eech czasem tak bywa jak się mieszka pod jednym dachem z jedną osobą i musi się ją ciągle widzieć.
Pewnie jeszcze poprawię tą część, bo trochę mało w niej opisów (ale jakby co nie wiecie o tym XD).

Dodałam też tytuł do wszystkich części, żeby lepiej szukało się w całym tym śmietniku >,< jak nie wiecie co oznacza, hmm może kiedyś zamieszczę tu dokładną tego analizę. :3

Na koniec wspomnę o melodii jaką dzisiaj podesłał Minwoo z Z:EA  http://www.youtube.com/watch?v=Gz1-1N4PYSE
(oczywiście pięknie walnął literówkę, pisząc 'jezz' xDD co można pominąć)
Trochę pomogła mi przy pisaniu, za co dziękuję ^^.
>Ten kto nie lubi tego zespołu.. cóż sama ich nie lubiłam, więc wasza już w tym sprawa xDD <

Dla ciekawych, to jest Minwoo (lubię jego dziwaczny śmiech, ma w sobie urok) :


^a to po prawej to osoba...............
                                        której chyba jeszcze długo nie polubię cóż.....




.

candy toy, hunhan, luhan, exo, sehun

Previous post Next post
Up