No więc nie wiem - czy to z powodu wzorajszego zbyt długiego siedzenia przy kompie, czy z klejenia dla odstresowania dolli, czy z jeszcze innych powodów, przyślił mi się sen fandomowy (Packowo-fandomowy, dokładniej). Część niestety zaginęła - zatarły się wiązania fabularne, które jednak były chyba tylko pozorem dla przechodzenia z jednego obrazu do drugiego. Pamiętam tylko dość dobrze kolejność pojawiania się obrazów. I same obrazy. A więc...
Miałam sen.
Śniła mi się
bosska_ak, Boss - podróżniczka, co dzień praktycznie wyjeżdżająca gdzieś "w świat". Boss - niemieszkająca w Polsce, to pamiętam na pewno, tylko w jakimś egzotycznym kraju (ale nie wiem jakim - mogła to być zarówno Japonia, jak i Holandia). Boss robiąca ciągle zdjęcia - bo na tym się koncentrował ten obraz - wrzucająca te zdjęcia do komputera i robiąca z nich awatary. Boss... (tu sen się urywa, z "wiązania" pamiętam tylko drogę wydeptaną na skos w trawniku, prowadzącą do wielkiego budynku z cegły i szkła, zbudowanego w jakimś zagłębieniu, niżej od reszty miasta (?) Z budynku pamiętam tylko oszklone drzwi, długi, wybetonowany korytarz; no i... No i... )
... Śnił mi się Un (
uknown_42), wchodzący ze mną do ciemnego kina, kina, w którym już zaczynał się seans. W pomieszczeniu nie było zwykłych, kinowych siedzeń; raczej kanapy, porozstawiane tu i ówdzie, na których ludzie siadali jak chcieli, pojedynczo, w dwójkę, czy kilka osób (kanapy były tak duże, że jedna osoba mogła sobie spokojnie tam leżeć). Meble ustawione były gdzieś po półtora, dwa metry od siebie. Dzięki czemu Un nie miał problemów ze zmieszczeniem tam nóg : ")
(A potem - a potem historia zrobiła jakiś heroiczny skręt, żeby móc zmienić sie w następny obraz: wiem, że chodziło o jakiś bilet, który miał być zarezerwowany wcześniej, a został wykupiony - i dwie osoby miały ten sam. I ktoś ochrzaniał lamerskiego kasjera, który nie dopilnował rezerwacji; a wszystko to było po to, żeby mogła się pokazać...)
...Ran (
raneczka), która siedziała w jakimś biurze-pokoju nad dokumentami. Wszystko widać było w scenerii nocno-wieczornej; Ran słuchała muzyki przez takie wielkie, studyjne słuchawki, postukując do taktu trzymanym w ręku ołówkiem. Muzyka była dość głośna, ale słyszałam ją tylko trochę. Rankowi dźwięk najwyraźniej kompletnie nie przeszkadzał; raczej pomagał, czy tez służył za background: stukając cały czas ołówkiem, Ran odwracała kolejne strony, co jakiś czas coś podkreślając, albo stawiając na margineseach jakieś znaczki.
(Kolejne przejście zupełnie się niemal zatarło. Ale było chyba bardzo pretekstowe: chodziło w nim o to, że skoro teraz jest noc, to niedługo będzie rano. Bardzo odkrywcze XD Sen oczywiście miał za nic jedność czasu i miejsca, ponieważ już w następnej scenie...)
...Przyśnił mi się Viator (
viatoris), jedzący śniadanie w kawiarni nad brzegiem jakiejś wody. Nie wiem, czy było to morze, jezioro, czy rzeka; widziałam tylko fragment - marmurową balustradę za stolikiem, przy którym siedział V, kawałek błękitu i to wszystko. Był ładny, słoneczny dzień; Wilf siedział w kawiarni, nie spiesząc się specjalnie. Obraz kończył się w chwili, gdy V wstawał, by powitać kogoś idącego w jego stronę...
(Nie widać było niestety, kogo. Ostatni obraz, który pamiętam, został przyłączony najwyraźniej za pomocą klucza "osobowego": bo skoro był V, to...)
...W końcu pojawił się Jezack (
jeza_red), naładowana energią po imprezie; sceneria znowu zmieniła się na nocną. Jezack stał na przystanku, nie mogąc najwyraźniej ustać na miejscu: co chwila, gdzieś łaził, wychodził "z kadru", tańczył w rytm jakiejś zapamiętanej muzyki, kopał leżące w pobliżu śmieci, wchodził na pobliski murek i zaraz z niego zeskakiwał. Najwyraźniej na imprezie bawił się dobrze :")
...I więcej już nie pamiętam XDDDD