Wróciłam. Nadmiarobodźcoza po prostu tragiczna, a jutro do pracy:(
Spojrzenie ogólne na WHRTI: właściwie nie dowiedziałam się nic czego bym nie wiedziała wcześniej, część o której wiedziałam najmniej i o której miałam nadzieję dowiedzieć się więcej (dyskryminacja na rynku pracy), najbardziej leżała. Ale z drugiej strony ludzie byli na różnym poziomie. Niektórzy zainteresowani tylko np. przemocą domową i o reszcie nie wiedzieli nic. A to był pierwszy zjazd i mam wrażenie że taki „wyrównawczy” żebyśmy wszyscy mieli jako - takie pojęcie o wszystkich 3 obszarach zainteresowania WHRTI (przemoc domowa, prawa reprodukcyjne, dyskryminacja na rynku pracy). Następne sesje mają być bardziej konkretne, więc mam nadzieję, że będzie lepiej (wiosna mamy się uczyć jak pisać skargę do CEDAW i Strasburga, szkoda, ze nie było tego teraz, bo chyba będę pisać skargę w pracy)
Wykładowcy różni. Od świetnych (głównie osoby pracujące na co dzień w NGO). Po naprawdę słabe i nudne, tak że nawet ja się wyłączałam (a 5 lat prawa nauczyło mnie odporności na nudne wykłady).
Co najbardziej leżało, to część socjalizacyjna. Tzn. nie z naszej strony, bo myśmy sobie jakoś poradzili, ale jednym z celów WHRTI jest stworzenie sieci prawników i prawniczek. Ergo musimy się zintegrować. A tu nic, nie było nawet za bardzo kiedy wyjść, bo zajęcia były średnio 9-18 (nie miałam nawet jak wymienić EURO na lewy!). Pierwsze wolne popołudnie było wczoraj, kiedy wszyscy byli już wypompowani po tygodniu zajęć. Ale pozwiedzaliśmy troszkę i poszliśmy do Bułgarskiej restauracji i było naprawdę fajnie \o/ (hotel niestety nie serwował bułgarskiego jedzenia :(). Naprawdę kumam, że na to może nie być kasy, ale mogli nas zabrać na jakąś wycieczkę po mieście z jakimś lokalsem (było kilka osób z Bułgarii)jakoś na początku . Podejrzewam, że kolacja w restauracji, w które byliśmy wczoraj była tańsza niż to co zamawiali w hotelu.
Chyba w którymś momencie organizatorzy usłyszeli nasze narzekania na ten temat i zorganizowali nam w hotelu małą imprezę. Niestety DJ się nie popisał. No i restaurację zamykali o 23. Wiec potem robiliśmy wiochę pod hotelem (dziwię się, ze wpuścili nas potem do środka). Za to zobaczyć Izabel (74 - letnią profesorkę) na parkiecie - bezcenne.
Jeszcze raz usłyszę, ze feministki są brzydkie, to chyba komuś przywalę. Taki zbiór lasek, jaki tu widziałam, to mi się dawno nie zdarzyło. Wszystkie umalowane i ubrane, aż mi głupio było, bo myśląc, że jadę do feministek wzięłam moje najnormalniejsze ciuchy. I jakoś tak odstawałam od reszty.
Co było tragedią to kawa i herbata. Na śniadanie była tylko z automatu, która smakowała ohydnie plus automat był przystosowany do głupich amerykanów, którzy nie wiedzą, że herbatą można się oparzyć, więc po przyciśnięciu przycisku „hot water” leciała ciepła/letnia woda. Zaparzenie herbaty graniczyło z cudem. Przez pierwsze dwa dni ogólnie był problem z zwykłą czarną herbatą, były tylko smakowe :( P:odobnie podczas przerw kawowych kawa i herbata z termosu była letnia. Nie pomyślałabym, że takie drobne braki mogą aż tak bardzo przeszkadzać.
Z rzeczy bardzo optymistycznych - dowiedziałam się, że kolejne zjazdy nie będą w Sofii, ale w innych miastach. Następny prawdopodobnie w Warnie :). Potem jeszcze Plowdiw. A potem któreś się powtórzy.
EDIT: tak sobie myślę. że może przesadzam z tym, że nic się nie dowiedziałam. Bo z tego co przeczytałam przed zjazdem dowiedziałam się całkiem sporo, a bez WHRTI bym się do czytania nie zabrała