Kotu, leeeeć.

Jun 15, 2009 19:32

Pożegnanie Kota wypadło uroczo. Najpierw browar w Carpe na pusty żołądek, później shisha, dużo browaru, drożdżówki i kebab na Marka. Kebab to wina Słodziaka, bo się chłopak przejął stanem mojego żołądka.

W ogóle dziś poczułam, że relacje między mną i Kotem jeszcze można uratować. Oczywiście z zaufaniem ledwie minimalnym, ale koleżeńskie stosunki, czemu nie? Nawet szczerze poczułam, że będę tęsknić. Ot, taki biedny, mały Kot,  w bardzo wielkim świecie. Tylko uważaj na siebie i wróć w jednym kocim kawałku. O resztę pomartwimy się we wrześniu.

A! I Wackowi dziękuję, że się tak szybko zmył. Mało krwi mi napsuł, wyjątkowo, choć było groźnie. Na tyle groźnie, żeby mnie się nóż w kieszeni otwarł, a Małgoś zaczęła ciskać piorunami.

Pieprzne żarciki i rozmowy z podtekstem to tylko, TYLKO z Markiem. On jest w tym tak dobry, że momentami można się zaplątać, bo nie wiadomo, czy on jeszcze żartuje, czy już nie. No i problem, czy ja też jeszcze tylko żartuję, czy może taka a nie inna możliwość zaczyna wywoływać powolny entuzjazm? xD Ale to nie tylko ja tak reaguję na erudytę Mareczka. Małgoś też miewa problemy ;)

Węgrz chce ściąć włosy, idiota. A tak je lubię macać...

Kremel jest fajny w sumie. Życie bez niego, to w zasadzie tak, jak życie bez Anana - totalnie bez sensu. No, i fajnie się czerwienił. Ostatecznie i tak mnie odprowadził, bo sama sobie we względzie dotarcia nie ufałam, nadłożył drogi, a i jeszcze mnie ratował przed szuszeniem. O, taki to Kremel. Lubimy.

I kocham moją Małgoś. Absolutnie i bez granic. Ona o mnie dba. A ja ją kocham. Jakby nie dbała to pewnie też bym kochała, ale mniej ;P Teeeeż się kiedyś tobą zaopiekuję, zobaczysz.

Pan Arab jest fajny, tylko robi za mocną sziszkę. Był mile zaskoczony jak go pięknie poprosiłam o zmianę muzyki z jołmadafaka dźwięków na "nie wiem. Daj coś arabskiego". Po którymś piwie się do niego idiotycznie szczerzyłam, jak śpiewał te wszytkie piosenki. Sama znałam pół jednej, to zawtórowałam, a Kremel się nauczył nowego słowa: "habibi". Shisha bawi i uczy, ja wam powiem.

Pan NiemiłykelnerPolak (wiecie, ten nieatrakcyjny xD), nie umie nalewać soku do piwa. I jest niemiły. Coś jak ta niemiła kelnerka (Cerber), tylko że nie ma takiego biustu. Nie lubię niemiłych kelnerów. Bycie miłym chyba powinno być ich obowiązkiem, czyż nie?

Naprawdę było fajnie. I Maaaaani był. I o mnie dbaaał. I się biliśmy, i było fajnie, i go lubię, bo jest fajny, i go lubię, o. Gryźć też go lubię, ale to on zawsze zaczyna. On mi ciśnie, ja mu cisnę, on mi dokucza, ja mu dokuczam, on mnie bije, ja go biję... Wiwat dojrzałe relacje!
Ale przynajmniej jest pozytywnie.

- Nieprawda, że masz 29 lat! Masz najwyżej 15. >.<
- Naprawdę to 11...
- Widzę _._"

Noo. Lubię <3
Previous post Next post
Up