6

Nov 29, 2013 22:59


Zwyczajowo zabierając się do pisania włączyłam najpierw poprzednie wpisy i z lekkim przerażeniem odkryłam, że z roku na rok są coraz dłuższe, więc, przynajmniej teoretycznie, wypadałoby kontynuować w tym stylu. Również zwyczajowo zażenowana czytam poprzednie wpisy, bo jednak czytanie czegoś co się napisało jest dziwne i unikam tego jak mogę (nie mam zielonego pojęcia jak w takim razie chcę napisać pracę licencjacką, którą jednak będę musiała czytać, ale dobra...) Przy okazji olśniło mnie też, że w tym roku nocy horrorów nie opisałam i w sumie nie przebrałam się na Halloween, co z góry skazuje cały rok na uznanie go za zły rok, chyba, w ramach rekompensaty przebiorę się może na Sylwestra. I wiem, że odbiegam od tematu, co roku chyba coraz bardziej obiegam od tematu, bo nie wiem jak się za niego wziąć ;)
Odnotowuję, że nadal nie zostałam zadźgana ołówkiem.
Oraz, że między wpisem z 5 a tym nie było nowego odcinka Sherlocka, przerażające (chociaż był Hobbit, Hobbit jednak trochę poprawia sytuację, zwłaszcza, że zaraz kolejny).
Nie jestem do końca pewna czy chcę iść w bardziej, hm, poważne podsumowania, takie, które mówią, że łał, jesteśmy stare i połowa z tych 6 lat minęła od mojego wpisu z "3" w tytule, który tworzyłam chyba jeszcze w Szczecinie, a w każdym razie studiując w Szczecinie, staram się chyba powiedzieć, że przez ostatnie 6 lat, najpierw przez trzy lata widziałyśmy się prawie codziennie, a przez kolejne trzy widzimy się jak się widzimy i ogólnie jest to dziwnie dołujące? A jeśli nie dołujące, to na pewno dziwnie-dziwne.
Tym razem w desperacji sięgnęłam po stare pamiętniki, które właściwie mówią mi tyle, że w 2007 roku byłam mentalnie jeszcze bardzo w gimnazjum, tak jak teraz jestem, mentalnie, sentymentalnie, bardzo w liceum, chociaż już na przyszłość dołuję się tym, że pokątnie jednak lubię moją grupę z filologii i em, niemiło będzie ich nie widzieć więcej.
Nie wiem czy kiedykolwiek to mówiłam, pewnie tak, ale właśnie przeglądając ww. pamiętnik znalazłam chyba pierwszy wpis zawierający Sz.P. mitamot (tj. wydaje mi się, że pierwszy, wolałabym ominąć zbyt długie patrzenie się na to, co tam popisałam). Początek brzmi:

"Jestem emocjonalną ekshibicjonistką, powiedziałam dużo więcej niż chciałam Kaśce K." - chyba mogę przynajmniej pochwalić przeszłą wersję siebie, że już wtedy miałam jakąś samoświadomość ;D

Okej, mam też dramatycznie, dla odmiany z sierpnia '08 (jezusmariachybanaprawdęjestemtąekshibicjonistką):
" Nie chcę, żeby akurat ona była osobą którą będę widywać dwa razy w roku i gadać o niczym" - no, tak źle chyba nie jest? Chyba na pewno nie jest? Biorąc pod uwagę, że naprawdę mam jakieś takie znajomości, w ilości większej niż bym chciała, hm.
Nadal nie wiem do czego dążę więc chyba pójdę do końca - em, dzięki i Najlepszego? :D
 I niech trzeci sezon Sherlocka nam sprzyja i skończy się informacją, że będzie czwarty (i mam nadzieję, że za rok będę marudzić na jego brak z poście z 7.) ;)

mitamot, 6

Previous post Next post
Up