Czwarta nad ranem...

Jul 24, 2006 04:09

Jakoś późno się zrobiło - znowu.

lelwani i ja siedzimy sobie w najlepsze na necie i tworzymy przeróżne dziwy. Pan na dworze właśnie nazywa swoją panią w sposób wielce niecenzuralny, a państwo mieszkający za którymś z okien naprzeciwko wyraźnie dążą w kierunku zacieśnienia relacji. Taki sobie dzielnicowy smaczek kamienic, społeczeństwa na rencie i zasiłku, i siedmiu monopolowych na metr kwadratowy.
Na razie mam swój pokój tylko dla siebie, i chociaż staram się nie mówić tego głośno (żeby nie zapeszyć) to chyba już wiem, czemu się przeprowadziłam. Wygląda na to, że mi tu dobrze tymczasem. Nawet z łazienką z epoki Ludwika XIV.
Od paru dni męczę "Samotność w sieci" J. Wiśniewskiego. Abstrahując od jakości książki (jest nierówna i momentami banalna, tak na marginesie), trudno jest czytać ją i nie zastanawiać się nad swoim własnym życiem " w sieci". Bo jakby nie patrzeć - dałam się w tę sieć zaplątać (może nawet kręcę się, żeby było ciaśniej?). Trochę jest tych emocji i zaangażowania.
Dziwne to wszystko. Jak można być blisko z kimś, kto jest o tysiące kilometrów za daleko? A się jest.
Pozdrowienia, Lel!
Previous post Next post
Up