Jul 19, 2006 02:06
Dziś zadzwonił do mnie właściciel wynajmowanego przez nas mieszkania. Afera jest, bo że niby zalaliśmy klatkę schodową. Fakt - wanna z lekka przecieka, ale żeby zaraz na klatkę? Po krótkim śledztwie wyszło na jaw, że M. ma w zwyczaju korzystanie z pralki bez zawracania sobie głowy takimi głupotami, jak wtykanie węża odpływu do wanny. Teraz mamy dylemat - przyznać się czy wykorzystać sytuację i przyglądać się niewinnie jak nam właściciel rury sprawdza (które mimo wszystko ODROBINECZKĘ przeciekają i nie zaszkodziłoby, jakby się nimi zająć)? Jeżeli sposób "na wielką awarię" zadziała i naprawdę będziemy mieć naprawione rury to w następnej kolejności chyba zrobimy jakąś krzywdę instalacji elektrycznej. Może wtedy naprawią nam zepsute gniazdka... A gdyby tak psuć coś sukcesywnie w niewielkich odstępach czasu? W dniu wyprowadzki pewnie mielibyśmy tu mieszkanie w stanie "tuż po remoncie".
Od czterech dni mieszka też u mnie D. Wiem już, że nowe Karmi smakują jak piwo z płynem do naczyń, a D. nadal gada przez sen. Oprócz tego codziennie mam przyrządzane śniadanko, a bajzel w pokoju jakoś mnie nie irytuje aż tak bardzo. I ciągle usypiamy w róznych dziwnych momentach, na przykład dziś - w połowie pizzy, zastanawiając się, czy idziemy w miasto, czy oglądamy film. Śmiesznie jest.
Wróciła też Margo. Dwa lata od ostatniego spotkania,a wciąż gadamy bez słów. Zmieniłyśmy się obie, ale oczywiście dokładnie w tym samym kierunku. Duchowe bliźniactwo jest jednak nieuleczalne, jak się okazuje. Kiedy przypominam sobie, że śnią nam się te same sny i że czytamy sobie w myślach na odległość, zaczynam mieć wrażenie, że oto gromadzę naukowe dowody na istnienie magii. Niewielu ludziom jestem w stanie wybaczyć tyle, co jej, i zasada ta działa chyba też w drugą stronę.
Na klawiaturę właśnie wskoczył mi zielony konik polny. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jest trzecia w nocy, a do najbliższego trawnika jest stąd dość daleko. Może się zgubił?
Widywanie koników polnych w środku nocy i w środku miasta może też czasem oznaczać, że należałoby położyć się spać. Przemyślmy to.