Kapryśny recenzent wystawia swój pysk spod śniegu, by podsumować kolejne dziesięć książek, których czytanie (w większości) trochę mi się ciągnęło, zajmując przestrzeń w lutym i marcu.
Jednak jakoś wygrałam walkę z gahano-rują, pękniętą rurą, wojakiem szejkiem i dylematami metafizycznymi i udało mi się w końcu to wszystko przeczytać, ale zajęło mi to chyba tyle czasu, ile Tobie napisanie, i przy tej okazji miałam publicznie oświadczyć, więc oświadczę, że ♥ - że tak obszernie o tych książkach piszesz i że poświęcasz temu tyle czasu i że tak cudnie to się czyta, bo prawie wszystkim dokoła już się nie chce, a Tobie ciągle się chce i jestem DUMNA (z mojej Bozi). I nigdy nie przestawaj. No.
1. O Banville'u tak napisałaś, że aż się dziwię, że tylko 3 gwiazdki.
a great and subtle dissembler
everywhere we look, everywhere, we are looking into the past
Jezu...
2. Z tej Muller podobały mi się właśnie najbardziej eseje o języku, nawet osobną notkę o nich pisałam!
Jest to dosyć dziwne uczucie, że pisarstwo tak wymagające intelektualnie przetwarzam na coś, co z intelektem nie ma zbyt wiele wspólnego.. Aament.
3. KRUCZEK. Ja pamiętam z tej książki wyłącznie Kruczka. Oraz że byłam zachwycona, ale gdy po latach wróciłam do Myśliwskiego, bardzo mnie znużył i rozczarował. Może powinnam znów powrócić, za kilkadziesiąt lat, na starość.
4. Chociaż moje GoodReads tego nie potwierdza, jestem prawie pewna, że czytałam coś Marguerite Duras. Tylko co?
5. Z Twoich doniesień wnioskowałam cały czas, że masz dosyć tej biografii Bowiego a tu aż 4 gwiazdki. I wiesz, ja absolutnie nie jestem obojętna na jego wdzięki... :P
6. "Przedostatnie marzenie", ojoj. Ten tytuł zasługuje na przynajmniej jedną gwiazdkę. Ale trochę mnie śmieszy, że dałaś się namówić na czytanie tego ;D (tak samo jak kiedyś na Rozlewisko...). Nie możesz być taki potulny, Severusie, bo Ci wszystko wcisną.
7. wartość opowiadania mierzę tym, jak dobrze pamiętam coś z niego jakiś czas później Oczywiście! Ja pamiętam czasem więcej z pojedynczych opowiadań różnych autorów, niż z długaśnych sag pękających od fabuły. Na tym właśnie polega sztuka pisania dobrych opowiadań i malowania małych literackich obrazków - one muszą zostawić trwały ślad w pamięci.
8. Durrell był z lekka mizoginistyczny To prawda i już przy Justynie miałam parę momentów lekkiej odrazy do niego, chociaż ja umiem brać poprawkę na niektóre kwiatki w literaturze, jeśli nie jest to literatura bardzo współczesna. A który tom Kwartetu oceniasz teraz najwyżej? (chociaż pewnie skoro nie pamiętasz zbyt dużo, to nie umiesz powiedzieć...). I za Durrella jeszcze raz dziękuję ^^
9. a czegoś takiego nie widziałam od czasów Doktora Dolittle. Tasiemiec Thiago drgnął.
10. Ten tygrys realomagiczny skojarzył mi się nie tylko z Marquezem ale też z moim ulubionym opowiadaniem Cortazara. Szkoda, że mi już trochę przeszedł entuzjazm dla takich książek.
11. Ale dzieci umierają tak, jak żyły - pełne nadziei. Jezu... :(
Banville'a oceniłam tak "nisko" prawdopodobnie przez to poczucie bycia oszukaną i przez fakt, że ta książka jest taka sama jak wszystkie poprzednie (nie licząc Niedotyklalnego). Myślałam, że przy upojnym stylu Johna nie będzie to miało znaczenia, ale jednak trochę mnie znudziło.
Z Kwartetu jako swój ulubiony tom wybrałabym "Justynę". Nie wiem jednak, czy przez jej faktyczną wartość, czy przez pamięć zachwytu, jaki wywołała.
I wiesz co? Jednak dobrze jest czasem przeczytać jakiś szit, choćby dla porównania czy rozeznania, by wiedzieć, na co narzekam. ;)
1. O Banville'u tak napisałaś, że aż się dziwię, że tylko 3 gwiazdki.
a great and subtle dissembler
everywhere we look, everywhere, we are looking into the past
Jezu...
2. Z tej Muller podobały mi się właśnie najbardziej eseje o języku, nawet osobną notkę o nich pisałam!
Jest to dosyć dziwne uczucie, że pisarstwo tak wymagające intelektualnie przetwarzam na coś, co z intelektem nie ma zbyt wiele wspólnego..
Aament.
3. KRUCZEK. Ja pamiętam z tej książki wyłącznie Kruczka. Oraz że byłam zachwycona, ale gdy po latach wróciłam do Myśliwskiego, bardzo mnie znużył i rozczarował. Może powinnam znów powrócić, za kilkadziesiąt lat, na starość.
4. Chociaż moje GoodReads tego nie potwierdza, jestem prawie pewna, że czytałam coś Marguerite Duras. Tylko co?
5. Z Twoich doniesień wnioskowałam cały czas, że masz dosyć tej biografii Bowiego a tu aż 4 gwiazdki. I wiesz, ja absolutnie nie jestem obojętna na jego wdzięki... :P
6. "Przedostatnie marzenie", ojoj. Ten tytuł zasługuje na przynajmniej jedną gwiazdkę. Ale trochę mnie śmieszy, że dałaś się namówić na czytanie tego ;D (tak samo jak kiedyś na Rozlewisko...). Nie możesz być taki potulny, Severusie, bo Ci wszystko wcisną.
7. wartość opowiadania mierzę tym, jak dobrze pamiętam coś z niego jakiś czas później
Oczywiście! Ja pamiętam czasem więcej z pojedynczych opowiadań różnych autorów, niż z długaśnych sag pękających od fabuły. Na tym właśnie polega sztuka pisania dobrych opowiadań i malowania małych literackich obrazków - one muszą zostawić trwały ślad w pamięci.
8. Durrell był z lekka mizoginistyczny
To prawda i już przy Justynie miałam parę momentów lekkiej odrazy do niego, chociaż ja umiem brać poprawkę na niektóre kwiatki w literaturze, jeśli nie jest to literatura bardzo współczesna. A który tom Kwartetu oceniasz teraz najwyżej? (chociaż pewnie skoro nie pamiętasz zbyt dużo, to nie umiesz powiedzieć...). I za Durrella jeszcze raz dziękuję ^^
9. a czegoś takiego nie widziałam od czasów Doktora Dolittle.
Tasiemiec Thiago drgnął.
10. Ten tygrys realomagiczny skojarzył mi się nie tylko z Marquezem ale też z moim ulubionym opowiadaniem Cortazara. Szkoda, że mi już trochę przeszedł entuzjazm dla takich książek.
11. Ale dzieci umierają tak, jak żyły - pełne nadziei.
Jezu... :(
Reply
Z Kwartetu jako swój ulubiony tom wybrałabym "Justynę". Nie wiem jednak, czy przez jej faktyczną wartość, czy przez pamięć zachwytu, jaki wywołała.
I wiesz co? Jednak dobrze jest czasem przeczytać jakiś szit, choćby dla porównania czy rozeznania, by wiedzieć, na co narzekam. ;)
Reply
Leave a comment