Komisja Europejska postanowiła radykalnie zmienić politykę unijnych inwestycji transportowych. W Polsce mogą na tym skorzystać linie kolejowe"Powstanie potężna europejska sieć transportowa w 28 państwach, która będzie sprzyjać
wzrostowi gospodarczemu i konkurencyjności. Umożliwi ona transformację połączeń wschód - zachód, a dzisiejszą transportową mozaikę zastąpi prawdziwie europejska sieć połączeń" - tak zapowiedział wczoraj nową unijną politykę infrastruktury transportowej komisarz ds. transportu Siim Kallas.
Dziewięć unijnych korytarzy
Po raz pierwszy Bruksela postanowiła stworzyć bazową sieć transportową UE złożoną z dziewięciu tzw. korytarzy, które mają być głównymi szlakami przewozu. To ma być "ekonomiczny układ krwionośny wspólnego rynku umożliwiający swobodny przepływ towarów i ludzi w ramach UE".
Sieć połączeń tworzących te korytarze ma powstać do 2030 r. Obejmie 94 porty morskie, 38 portów lotniczych, 15 tys. km linii kolejowych dużej szybkości oraz 35 przejść transgranicznych, które stanowią wąskie gardła w transporcie międzynarodowym.
Czytaj także:
Unia dołoży nam do rurociągów. To projekty "wspólnego interesu" Z
budżetu na lata 2014-20 na wsparcie tych inwestycji UE przeznaczy 26 mld euro z instrumentu "Łącząc Europę". Ale to tylko "kapitał zalążkowy", bo zdaniem KE stworzenie bazowej sieci wymaga 250 mld euro.
"Łącząc Europę" powstało kosztem Funduszu Spójności, który ma zasypywać różnice w rozwoju państw Unii. Na osłodę, z "Łącząc Europę" na inwestycje transportowe przewidziano 11,3 mld euro dla beneficjentów Funduszu Spójności, czyli także Polski.
Polska może liczyć co najmniej na 4,3 mld euro - poinformowała PAP Helen Kearns, rzeczniczka komisarza Kallasa. W oficjalnym komunikacie KE nie podano takiej kwoty.
Co będzie dofinansowane w Polsce
Według nowej polityki Unii Polska ma być włączona do korytarzy Bałtyk -
Adriatyk oraz Morze Północne - Bałtyk. Na tych szlakach Bruksela stawia na rozwój naszych linii kolejowych.
Na dofinansowanie z "Łącząc Europę" liczyć mogą:
+ przebudowa linii kolejowych między Gdynią i Katowicami, Warszawą i Katowicami, z Katowic do Ostrawy w Czechach oraz Żyliny na Słowacji, a także przebudowa linii kolejowej z Wrocławia przez Poznań do Szczecina i Świnoujścia oraz z Kędzierzyna-Koźla przez Chałupki do Czech;
+ modernizacja linii kolejowej z Warszawy przez Białystok do granicy z Litwą (część linii Rail Baltica, która połączy państwa bałtyckie z resztą UE);
+ prace na linii od Zgorzelca przy granicy z Niemcami przez Wrocław,
Kraków i Rzeszów do granicy z Ukrainą.
Z "Łącząc Europę" może też być dofinansowana dalsza modernizacja linii kolejowej z Terespola przez Warszawę do granicy z Niemcami, a także studia nad uruchomieniem na tej trasie kolei szybkiej prędkości - jako fragmentu takiego połączenia między Berlinem i Moskwą - oraz studia połączenia kolejowego Wrocław -
Praga.
Czasem priorytety KE zaskakują. Bo Polska zmodernizowała już np. linię kolejową od Zgorzelca do Wrocławia, ale na takie prace czeka odcinek tej trasy w Niemczech do Drezna.
A co z polskimi drogami?
Priorytetem "Łącząc Europę" nie są drogi w Polsce, choć pod tym względem jesteśmy w tyle za Zachodem. Za priorytet KE uznała tylko drogi z Bielska-Białej na Słowację (w Polsce w większości już zbudowaną), połączenie graniczne z Litwą oraz drogę ekspresową S3 od Nowej Soli przez Legnicę do Czech. Na drodze od Legnicy do granicy zależy głównie Czechom, którzy podkreślają, że stworzy to najkrótszą trasę drogową z Pragi do Moskwy. Według szacunków GDDKiA ekspresówką z Legnicy do Czech w 2020 r. przejeżdżałoby dziennie zaledwie 9,4 tys. pojazdów, ponad połowę mniej od przeciętnego ruchu na naszych drogach ekspresowych w 2010 r.
W unijnych planach Polskę omija korytarz transportowy do państw Orientu, chociaż włączono doń port w Rostoku nad Bałtykiem, rywala Świnoujścia. Na liście unijnych priorytetów nie ma też trasy wyszehradzkiej, która miała integrować transportowo państwa UE w Europie Środkowej, od Bałkanów, przez Polskę, do Helsinek.