Zacznę od tego, że Chmisie mają bardzo mądre mamy.
Dojechałam z Polski stopem do Kaunas (powiesz tam Kowno, to możesz w zęby dostać), w mieście nie było dworca, tzn był ale bardzo schowany i bardzo daleko i brzydal szukał go bardzo długo, dojechał do Vilnius po 21 i na dworcu autobusowym nie było czynne nic. Postanowiłam, że zastane na noc na kolejowym. Nie będę się wdawać w szczegóły uciekanie przed zboczeńcami i handlarzami organami. Spałam u brata jakiegoś miłego alkoholika, który mnie pożałował. Rano pojechała do Salcininkai, a dalej do Norvilliski.
N.R.M. mnie nie kocha, nie zadbał o bilet dla mnie, a były bardzo drogie i po zakupieniu jego nie bardzo miałam pieniądze na do domu powrót.
Na tych zdjęciach widać i tak więcej niż ja widziałam.
Po koncercie nocowałam u Hare Krishna, a stop do Vilnius złapał się sam, nawet zwiedziłam trochę miasto w towarzystwie Włocha, który opowiadał mi o swoim domu nad morzem, w którym czuje się bardzo samotnie. A i to już ostatni raz kiedy jadę na głupa.
EDIT! Chmisiu Lavon będzie w Białymstoku 7 września z Narodnym Albumem. Przyjedziesz?