harry potter fic: ja, ona, one dwie

Sep 07, 2009 09:49

Z winy rysiaczek.
Pisałam 40 minut. Nie odpowiadam za treść.
Pisałam do tej ikonki:


(BTW, to jest pierwszy ff, który zamieszczę tu na LJu. Już od dawna zabierałam się do zamieszczenia innych dzieł, ale jakoś czasu nie było. W najbliższym czasie pewnie się pojawią, skoro pojawiło się to).

Fandom: Harry Potter
Tytuł: Ja, ona, one dwie
Spojlery: do filmu Księcia Półkrwi
Bohaterowie: Lavender, Hermiona, Luna, Ron, Harry, Cormac McLaggen
Ilość słów: 472


Lavender

Ron przy McLaggenie wygląda jak straszydło na miotle. Nawet z tej odległości widzi, że nie daje sobie rady. Palce ma tak mocno zaciśnięte w pięści, że prawdopodobnie nie mogłaby ich teraz rozewrzeć na tym zimnie, więc nawet nie próbuje. Ale mimo tego, że McLaggen jest większy, przystojniejszy, bardziej wysportowany, Lavender wie, że to Ron dzisiaj wygra. Nie musiała nawet sprawdzać horoskopów (chociaż nie mogła się powstrzymać, ale pomyślna wróżba tylko ją w tym utwierdziła), Lavender w niego wierzy. I to wystarczy, by Ron został zwycięzcą. W tym momencie nawet nie patrzy na Hermionę, swoją odwieczną rywalkę, która też ogląda eliminacje. Bo właśnie wtedy Cormackowi nie udaje się obronić, a Ron w pięknym stylu chwyta kafla. Czuje nagły przypływ euforii, patrząc wprost na rudzielca, który już nie wygląda jak strach na miotle, tylko jak mężczyzna. Ron wygrał. A kiedy całują się później w pokoju wspólnym na oczach wszystkich - na oczach Hermiony - Lavender wie, że ona, a nie ta skołtuniona przyjaciółeczka, wygrała Rona.

Hermiona

Ron przy McLaggenie wygląda jak przerażony chłopak. Hermiona nie może znieść tego, że ten ordynarny blondyn ma jeszcze czelność patrzeć prosto na nią, kiedy po raz kolejny chwyta kafla, tak od niechcenia, jeszcze bardziej podkreślając, kto jest lepszy. Ron ledwo daje radę, a ona widzi, jak trzęsie się na miotle (wie, że to nie z zimna), jak mocno zacisnął palce na trzonku miotły, jak desperacko próbuje nadążyć za McLaggenem. Kiedy McLaggen do niej mruga, czuje, jak robi się jej gorąco i odzywa się w niej dusza wojowniczki. Nikt nie zauważa celnie rzuconego Confundusa, Cormac przez chwilę, ku jej ogromnej satysfakcji, wygląda jak zagubione dziecko we mgle i nie udaje mu się obronić, a Ron, przy aplauzie Gryfonów, łapie kafla. Hermiona aż się krzywi, kiedy rozdzierający krzyk radości wydobywa się z gardła Lavender. Niech krzyczy. Ona, Hermiona, nie musi krzyczeć, żeby Ron wiedział, że zrobiłaby dla niego wszystko. Jako najlepsza przyjaciółka, mogłaby dla niego oszukiwać, kłamać i łamać zasady. Ale kiedy widzi, jak całują się później z Lavender w pokoju wspólnym na oczach wszystkich - na jej oczach, - Lavender staje się prostackim wyzwaniem rzuconym w jej stronę. Zdaje sobie sprawę, że tu nigdy nie chodziło o przyjaźń,. Tępe uczucie w brzuchu, przyspieszony puls, dreszcze - to wszystko każe się jej wycofać. Wie, że teraz, już nie jako przyjaciółka, ale jako wściekła lwica, będzie oszukiwać, kłamać i łamać zasady. A Lavender postanawia złamać jako pierwszą.

Luna

Ron przy McLaggenie wygląda według niej zabawnie, ale Luna się nie martwi. Ron musi wygrać, bo takie jest życie, bo czuje to napięcie pomiędzy Lavender, która siedzi po prawej stronie, a Hermioną, która siedzi trochę z tyłu. I wie, że te fale elektryczne wywołają niedługo burzę, tak jak burza oklasków rozbrzmiewa, kiedy Ron łapie kafla, a Cormac nie robi nic. I kiedy wszyscy patrzą na Rona, który nagle wygląda jak mężczyzna, pewny siebie zwycięzca, Luna nie patrzy na rudzielca. Patrzy na Harry’ego Pottera. I te jego zielone oczy.
A Luna lubi zieleń.

fanfiction: harry potter, fanfiction, lj: meme

Next post
Up