Sep 09, 2010 19:37
Harry i Ginny leżą obok siebie na kanapie w pokoju rudowłosej . Żadne z nich nie chce zacząć rozmowy . Głównie dlatego , że od kilku dni trwa żałoba po śmierci jednego z bliźniaków Freda Weasleya . Weasley położyła głowę na ramieniu chłopaka , a kilka łez popłynęło z jej brązowych oczu . Do pokoju wszedł uradowany Ron i powiedział :
- Harry dostaliśmy się do akademii aurorów ! Kurs przygotowawczy po zakończeniu wakacji .
- To dobrze . Muszę się przejść . Przyjdę na śniadanie Ginny - mrukną Potter
Czarnowłosy przeszedł prze pokój i kuchnie wychodząc na powietrze . Był jasny ranek ulubiona pora dnia chłopaka . Wszedł po drabinie na dach wysokiego domu w którym mieszkał od kilku miesięcy i usiadł na dachówkach . Nikt mu tu nie przeszkadzał - Co będzie po żałobie - te słowa krążyły mu po głowie od pogrzebu . Nie wiedział co zrobić . Przecież kiedyś miną wakacje , a Ginny wyjedzie na ostatni rok nauki w Hogwarcie . W mugolskim kościele zadzwoniły dzwony . Nie lubił ich odkąd trafił do domu Dursleyów zawsze wtedy najbardziej go nienawidzili . Był jednak teraz wolny po kilku latach był wolny . Mógł używać czarów i nie być wzywanym do Ministerstwa Magii .
***
Na śniadaniu było już trochę weselej . Wszyscy ze sobą rozmawiali tylko Goerge , żeby odreagować teleportował się do pracy . Harry i Ginny siedzieli obok siebie i uśmiechali się . Mieli zaplanowany wyjazd razem z Ronem i Hermioną latającym samochodem który kupił Harry . Po śniadaniu wszyscy zeszli do piwnicy , żeby zabrać rzeczy na wyjazd . Rudowłosy próbował włączyć samochód , ale udało mu się to dopiero wtedy kiedy włączył ukryty przycisk . Ginny i Harry siedzieli na przodzie . Czarodziej był niespokojny kiedy skręcał w powietrzu . Pierwsza odezwała się Weasley :
- Harry czy jesteś pewny , że dolecisz ?
- Ja , ja nie wiem .
Kierownica zaczęła się sama kręcić , a pedały same zmieniały prędkość . Ron popatrzył z podziwem na Harrego - Wiedziałem , że to ma jakąłś opcje ! A jest nią autopilot .
***
Gdy dolecieli na wielkie żółte pole Ginny wyszła z auta i skoczyła w nie . Harry wyszedł za nią i podbiegł do niej . Dziewczyna miała słomę we włosach , ale była cała uśmiechnięta jak nie była od kilku miesięcy . Hermiona rozbiła namiot który zabrała na wyprawę w poszukiwaniu horkruksów Lorda Voldemorta . Czarnowłosy i rudowłosa weszli do niego i usiedli na kanapie .Było spokojnie i miło dopóki nie zaczął padać deszcz . Wejście do namiotu otworzyło się i pojawił się patronus Tonks . Powiedział on :
- Harry zostałeś zaproszony na chrzciny małego Teddyego . Pozdrawiamy Tonks , Remus i mały Teddy .
Wszyscy uśmiechnęli się , a patronus rozpłyną się w błękitnej mgiełce . Harry bardzo się cieszył , że spotka swojego syna chrzestnego . Była pora obiadu , a więc trzeba było wracać do Nory . Po kilku minutach byli spakowani i weszli do latającego auta .
Ginny weszła do małego garażu i zaczęła szukać swojej starej sukni z trzeciego roku . Podeszła do kufra i otworzyła go . Spostrzegła sukienkę i mruknęła do siebie :
- To jest teraz takie małe .
Harry wszedł do garażu - Też nie wiem co mam włożyć . Chyba czas podejść do Madame Malkien .
Oboje zgodzili się i poszli do salonu w norze . Weszli do wielkiego kominka wzięli trochę proszku Fiuu , a po chwili byli już przy niewielkiej uliczce dzielącej ulice Londynu od magicznej Pokątnej . Obok nich zmaterializowała się Luna Lovegood przyjaciółka Ginny i Harrego . Dziewczyny przytuliły się i zaczęły rozmawiać , a czarnowłosy wszedł do Dziurawego Kotła . W środku chłopak zobaczył swojego przyjaciela pół - olbrzyma Hagrida który podszedł do niego i powiedział :
- Witaj Harry .
- Dzień dobry Hagrdzie . Jak tam w Hogwarcie ?
- Prof.McGonagal przejęła funkcję Dyrektora w szkole . A z tego co wiem to dostałeś się na studia aurorskie , tak ?
-Tak zaczynam po wakacjach . Mam nadzieje , że nie będzie zbyt trudny .
- Nie bój się nie będzie , aż tak trudny - wtrącił się czarodziej który stał za Harrym .
Chłopak obrócił się i zobaczył członka Zakonu Feniksa Kingsleya Shacklebolta .
***
Po godzinie Harry wyszedł z Dziurawego Kotła , a przed nim nadal stały Ginny i Luna rozmawiając . Rudowłosa zwróciła się do Harrego :
- Mama wysłała sowę , że znalazła dla nas ubrania . To chyba możemy już wrócić do domu . Prawda ?
- Jasne , że możemy .
Oboje odeszli od Luny i zaczęli się deportować , ale Ginny krzyknęła :
- Do widzenia Luna !
Jasnowłosa pomachała im z głową w marzeniach i odeszła.