Broken

Jun 12, 2015 02:08

Miał na sobie jego koszulę. Brzmiał podobnie, podobnie również wyglądał. Mógł być w ostateczności jego synem, co nie było by nieprawdopodobne, ale na samą myśl o tym coś kuło boleśnie Norberta pod żebrem. Odetchnął głęboko by się uspokoić.
- Więc o tym opowiedz - zażądał.
Sefu nabrał powietrza i mruknął
- Nie ma za wiele do opowiedzenia. Vik umarł na pustyni, to wszytko - Spojrzał bezpłciowo na Norberta - Zabrałem dziwkę i konia, resztę zapasów i wróciłem tutaj przez jebaną, otwartą pustynię. Po tym jak Norbert kazał mi się wynosić, nie tak długo potem.
Bolało. Cholera, ale kopnęło. Mag przymknął powieki i odsapnął cicho. Kątem oka zobaczył jak Dio odprowadza resztę drużyny w dalszą część zagajnika. Widocznie akurat teraz włączył mu się moment racjonalnego myślenia.
- Niezła próba. Gdzie o tym tyle usłyszałeś?
- Norbert... - rozpoczął powoli młodzieniec - Byłem tam. Mówiłem ci, jestem Vikiem.
- Masz lekko licząc sześć luk w twojej historii - powiedział Norbert bawiąc się mieczem, spoczywającym ciągle w sai.
- Spróbuj.
- Po pierwsze, pustynia. Vik boi się przestrzeni, choćby miał zdechnąć by się stamtąd wyniósł. Po drugie Suka, ten koń zeżarłby każdego kto próbowałby nim jechać, a zwłaszcza ciebie czy dziwkę. Po trzecie, miecz, Vik by go nie odrzucił, był zbyt cenny, więc musiałeś go stracić - Obserwował powoli rosnący grymas na twarzy towarzysza - Mówić dalej? Doskonale, dalej sztylet, którego nie masz a miał go zawsze. Po za tym on został z Zahirem, a nie samemu. A, no i oczywiście - obserwował jak wojownik na przeciwko zaciska mimowolnie pięści i napina ciało - Nigdy nie kazałem mu "Wypierdalać". Nie wiem jakie masz źródło, jest dobre, ale błędne.
- Norbert! Kurwa! Zostawiłeś mnie na tej jebanej, kurwiej pustyni! - Wrzasnął rozmówca wściekły.
- Nie wiem kim jesteś Sefu - powiedział ex-mag przez zaciśnięte zęby i dobywając powoli miecza - Ale nie jesteś tym za kogo się podajesz. A jeśli część twojej historii to prawda, być może tropiłeś i ograbiłeś Vika, albo nawet zabiłeś. Wstawaj.
- Norbert, przysięgam do kurwy że to nie ma sensu, ale skoro sam chcesz... - zaczął Sefu i wstał, przygotowując się na konfrontację.
Ex-mag zaatakował. Po raz kolejny zasięg miecza zmusił towarzysza do przewrotu, by nie zostać rozpłatanym w pół, lecz wówczas, znacznie szybciej niż zazwyczaj wyprowadzony został kolejny cios, zmuszający do przedziwnego mostku. Na szczęście Norbert wciąż nie potrafił tak dobrze władać ostrzem, dzięki czemu miał czas na szybki doskok i odebranie broni, by...
Norbertowi lekko pociemniało w oczach od uderzenia, ale na szczęście cios z główki tak zaskoczył przeciwnika że jedynie upuścił przejętą katanę. Poprawił szybko lewym prostym, odpychając na kilka kroków wojownika. Ten stracił co prawda równowagę, lecz ponownie dziwnym przerzutem ciała skontrował siłę i przetoczył się błyskawicznie stając z powrotem na nogi.
- Norbert, słuchaj przecież do kur... - Rzeczony natychmiast wykorzystał sytuację i dopadł do przeciwnika, przełamując kilkoma ciosami jego gardę. Bił bez zastanowienia, byle trafić, byle zmusić tego małego gnoja do przyznania że... Gdyby tylko mu się tak serce nie kuło, mógłby go przewrócić.
Vik natomiast pozostawał lekko skołowany w defensywie. Najwyraźniej nie chciał wyprowadzić żadnego mocniejszego uderzenia, przeciwnik walczył przewidywal... Do momentu gdy zobaczył zachodzące słońce a plecami nie zaliczył niekontrolowanej gleby. Skurwysyn najwyraźniej przestał grać czysto.
Norbert w pełni wykorzystywał fakt że udało mu się podciąć nogi wroga, wyprowadził z całym dostępnym impetem kopniak w żołądek lekko skulonego, leżącego młodzieńca. Aż huknęło cicho, ale były mag już nie myślał, musiał się jedynie przebić, musiał walczyć o to co było dla niego słuszne. Próbował poprawić, ale tamten znów stał na nogach. Uchylił się przed pierwszym ciosem, drugi skontrował, otrzymując jedynie niewielkie obtłuczenie, natomiast trzeci przebił się przez gardę i ugodził go dotkliwie w żołądek. Odpowiedział błyskawicznie, kopnął wroga w krocze, poprawił prawym sierpowym, przyjął uderzenie w lewe przedramię i dołożył kolanko w brzuch. Riposta była zdecydowanie za szybka, co prawda udało mu się uchylać przed najsilniejszymi ciosami, ale wiele mniejszych zarobił. Wykorzystał krew zbierającą się w ustach z rozbitego policzka i warg, splunął nią w twarz wroga i z furią odpowiedział atakując wszystkie dostępne nieosłonięte części ciała. Jeśli nie udawało mu się przebić przez gardę, atakował kolana, odskakiwał gdy Sefu chciał go doskoczyć, kilka razy udało mu się nawet uchylić przed ciosem czy pochwyceniem. Przeciwnik zbierał doprawdy imponującą kolekcję, jednak pomimo młodego wyglądu najwyraźniej nie była to dla niego pierwszyzna. Wyprowadził praktycznie znikąd uderzenie które odrzuciło Norberta na ziemię. Przetoczył się szybko, unikając kopniaka w twarz, pochwycił palące się żarno i podniósł się na nogi. Ten próbował najwyraźniej coś powiedzieć, ale ex-mag nie słuchał. Zaatakował żarnem które natychmiast zostało mu wytrącone, więc podciął wrogu nogi. Ten wylądował dość gładko i odwzajemnij się tym samym. Norbert o mało nie wylądował głową w ognisku, ale skorzystał z ułożenia by wykonać solidny kopniak w głowę. Siadło, wiedział o tym, ale szczyl mimo to podniósł się. Był szybszy, dodatkowo najwyraźniej nie przejmował się tak bardzo obrażeniami. Sprowokował cios i chwycił za dłoń, wykręcając ją brutalnie i przekręcając maga na brzuch. Najwyraźniej zamierzał go związać. Norbert warknął głośno i chwycił drugą, wolną jeszcze dłonią za rękę Sefu i przyciągnął z całej siły do siebie, podnosząc jednocześnie grzbiet, tak daleko jak mógł.
Podziałało. Oberwał w głowę, ale przeciwnik z niego zleciał. Poderwał się więc, korzystając z chwilowej inicjatywy i wyszarpał za koszulę wroga w pion. Następnie przywalił w twarz, rozbijając niemal na pewno nos i łuk brwiowy. Kolejnego ciosu nie zdążył wyprowadzić, odruchowo za bardzo go sygnalizował. Skulił się od uderzenia w żołądek i został podniesiony za szyję. Uwolnił się kopniakiem w tors, ale łapiąc oddech i równowagę oparł się o drzewo, o które szybko został dognieciony. Wróg znów próbował go obezwładnić, na szczęście wyrwał się z chwytu i przerzutem przez ramię znalazł się za przeciwnikiem. Potłukł je niestety przy tym, ale przyjął na blok kopniak, następnie wyprostował się i tym razem on przyparł wroga o pień.
- Nie. Waż. Się. KURWA. - sapał przez zaciśnięte zęby wymierzając kilka naprawdę solidnych uderzeń. Sefu dał radę odgryźć się wrednym ciosem w oba kolana i wyrwał się z rogu sapiąc ciężko.
- Norbert, kurwa, to naprawdę ja - dobiegło uszu maga. Nowa energia wstąpiła w obitego mężczyznę. Gdyby miał opisać kolor, była by pewnie żółto-zgniło-czerwona. Rzucił się na Sefu, popełniając pewnie masę błędów które obecnie miał głęboko w dupie. Większość została sparowana, albo chybiła celu, skurwysyn zaczął unikać uderzeń zamiast blokować. Blondyn dorwał w ostateczności sztyletu i zaatakował, raniąc lekko towarzysza wzdłuż ramienia. W zamian za pociemniało mu w oczach od lewego prostego i wylądował na ziemi. Młodzieniec dopadł ciała i wskoczył na nie okrakiem, wykręcając nadgarstek i przystawiając ostrze odebranego sztyletu do gardła Norberta. Ten dyszał ciężko, czując jak dusi go ciężar ciała wroga, jak puchnie mu obita twarz, oraz cierpnie wykręcana boleśnie dłoń. Patrzył z chłodną nienawiścią na siedzącego i górującego nad nim obitego koszmarnie Sefu.
Wyglądał jak Vik.
- Już? - zapytał zwycięzca
W odpowiedzi otrzymał powolne skinięcie głową.
Dlaczego kurwa nie mam magii. Mógłbym sprawdzić, dociec... To nie mógł być on.
Vik żył, musiał. Nie było innej opcji. Inaczej równie dobrze można było przed chwilą podnieść głowę i rozciąć się o sztylet.
Ale pobity Sefu, z obitą twarzą, złamanym nosem, z głosem lekko charczącym od cisu w tchawicę głosem oraz tym specyficznym spojrzeniem wyglądał zbyt kurewsko znajomo.
Jebana pamięć, nigdy nie w porę.
Nabrał z ulgą tlenu gdy towarzysz zwalił się ciężko obok na ziemię.
Była tylko jedna możliwość by to zaakceptować. Był podobny, aż za bardzo, to praktycznie był on... Ale nie mógł być, spychał tę świdrującą myśl głęboko, nie dopuszczając jej do głosu.
Uwierzy jeśli zobaczy ciało. Tylko to może teraz zrobić.

walka, trójca, norbert, sefu, Trójca, vik

Previous post Next post
Up