To miało być napisane przedwczoraj. Ale cóż, jest dzisiaj :)
Tytuł: Panama Welcome To
Fandom: Lost/Prison Break crossover.
Notka odapsikowa: do cracku jeszcze sporo mi brakuje, ale kiedyś do tego dojdę. Póki co, jest to: mój pierwsz skończony xover :)
Michael patrzy na poszarpane zdjęcie panamskiej plaży, które trzyma w ręce. Lincoln i LJ zaglądają mu przez ramię. Sucre zaraz wpadnie w panikę, T-Bag też.
Michael znowu porównuje zdjęcie z tym, co ma przed oczami. Palmy? Są. Plaża? Jest. Dużo plaży nawet. Piękne, błękitne morze? Jest.
Ale to zdecydowanie nie jest Panama.
Po pierwsze, brak tubylców. Jest sporo Amerykanów, kilkoro Australijczyków, jeden Szkot, para z Korei, jakaś tam liczba Anglików, a nie ma nikogo, kto wyglądem, zachowaniem, czy choćby dowodem osobistym krzyczałby ‘PANAMA WELCOME TO!’.
Po drugie, zanik pamięci od mniej więcej połowy lotu. Po prostu nie pamiętają jak tu się znaleźli. Lecieli małym, prywatnym samolotem zdobytym dzięki sprytowi Michaela i pieniądzom Westmorlena („Moim pieniądzom”, jak nazywa je uparcie T-Bag). Pilot zniknął.
Po trzecie, Babolewo Górne, Palm Beach Kurwa Hotel, jak to elokwentnie określił T-Bag, obfituje, okazało się, w różne rodzaje dziwaczności, dziwaczności typu mięso z białego niedźwiedzia, piorunochron z kija golfowego i cała historia katastrofy lotu Oceanic 815.
I ten cały Jack. Podejrzany facet. Nerwowy jak Mahone.
Panama miała być jednymi, wielkimi wakacjami. A tu co? Michael nawet nie wie, gdzie ‘tu’ jest. Co ma im powiedzieć? „Koledzy, znaleźliśmy się w niemałych opałach. Ale w górę serca, chłopcy, nie traćmy ducha!”? Niestety, po dłuższej rozmowie z lokalnym komitetem rządowym (Starzec, Kobieta, Uzdrowiciel, Żołnierz, Pajac, Opozycja), okazuje się, że wyspa jest prawie bezludna, zagubiona gdzieś na oceanie, a jedyna cywilizacja w okolicy nie kwapi się z pomocą, wręcz straszy bronią palną.
Decyzję podejmuje LJ wodząc wzrokiem za tą śliczną dziewczyną z burzą brązowych loczków. Przynajmniej Burrowsowie się tu zadomowią. Michael rzuca swoją torbę na piasek (bo tylko torba z resztą pieniędzy zniknęła. Oczywiście.) i podchodzi do najbliższego drzewa i przyczepia do gałązki zdjęcie plaży. To nie Panama. Ale wystarczająco podobne.
*
Głębiej na wyspie, w chatce z satelitą, pewien zadowolony z siebie mężczyzna popija herbatkę brzoskwiniową z kubka, na którym koślawym dziecięcym pismem ktoś wypisał „Krul Ben (to TATA) rzondzi światem”. „Krul Ben” uśmiecha się do siebie. Pogratulował sobie pomysłu sprowadzenia więźniów na wyspę i tego, że zmusił się kiedyś do nauki pilotażu. Patrzy na torbę wypchaną gotówką i uśmiecha się jeszcze szerzej. Nowa część przedstawienia będzie jeszcze ciekawsza. Odstawia kubek i z powrotem patrzy w ekran. Na ekranie Michael Scofield i Lincon Burrows uczą się budować namiot z praktycznie niczego.