Feb 06, 2007 10:34
Zaczęłam pisać książki. W głowie! Są ładne, opisują dziewczynki mieszkające w swoich ładnych, miłych domach.
Tak naprawdę zazdroszczę kreatywności innym i na siłę może, może nie, szukam inspiracji. Ale mnie nie inspirują śmietniki, skórki od pomarańczy i odrapane ściany. A przecież to jest inspirujące. Inspirujące do pisania o pięknie życia i długich kobiecych nogach w kabaretkach, wystających spod płaszczy. I czerwonych ustach, koniecznie!
Mnie inspiruje jedynie nienawiść. Nienawidzę ubogich, za to, że żebrzą, żądają zapomóg lub unoszą się dumą i oszczędzają. Nienawidzę tych bogatszych, za ich kurewskie kolorowe domki, trzymanie zwierząt w domu i wesołe rodziny. Nienawidzę ludzi za kłamstwa, za szczerość, za bycie naprawdę fajnym i na siłę fajnym. Za to, że szukają miłości i są nieszczęśliwi, lub za to, że co gorsza ją znaleźli i ćwierkają.
JAK JA NIENAWIDZĘ LUDZI!!!
Siebie. Jak ja się kurwa nienawidzę. Za to co piszę teraz, za to co napiszę jutro, za to, że nie jestem stanowcza a za to leniwa. Jak ja kurwa wszystkiego nienawidzę co robię, tego, że chcę tworzyć i tego, że tego nie robię.
I chuj, nikt nigdy i tak nie zrozumie, co czuję, gdy widzę na ulicy twarz dziewczyny, która jest nieco szara, ale ma w sobie błysk tego, co było we mnie gdy miałam 7 lat i nie, nie byłam zdziecinniałym gównem, tylko wszystko było czyste a niebo naprawdę potrafiło utrzymać na sobie świecące do granic wytrzymałości słońce...