Otóż dzisiaj na wykładzie z Literatury Staropolskiej rozmawialiśmy o niejakim Hieronimie Morsztynie, który był dość sympatycznym poetą. Hm, może w ramach przybliżenia tej cudownej postaci, na której nasz pan doktor, wykładowca/ćwiczeniowiec usiłuje się habilitować, przytoczę jeden fragmencik z twórczości.
"Szczęśliwe ciało i członek szczęśliwy,
Ktory
(
Read more... )