Pretty Good Omens

Mar 17, 2020 18:30

Maybe even Nice and Accurate.
Read more )

tv shows, terry pratchett, good omens

Leave a comment

alumfelga August 10 2020, 21:40:23 UTC
Miałam skomentować, poczytałam i okazało się, że muszę sobie przypomnieć to i owo. Jestem w połowie rewatchu, ale nie będę czekać do końca, bo mi znów pierwsze myśli uciekną.

Mój główny zarzut jest taki, że serial jest... przegadany. Narracją. Dobrze wiem, że wycięcie czegokolwiek spotkałoby się z oburzeniem i poczuciem ogromnej straty, któremu być może sama bym przytaknęła, ale kurczę naprawdę dobrze byłoby to odciążyć, bo ciężko obejrzeć cały odcinek bez przerwy. Już pierwsza scena to rozbudowany monolog, w którym czekamy na puentę zbyt długo i nawet grafiki nie pomagają. Zgadzam się, że głosu narratora nie da się uniknąć i wcale bym nie chciała, ale ograniczyłabym go do miejsc, w których faktycznie był potrzebny.
Jeśli jakikolwiek serial lub film miałabym nazwać zbyt wiernym, to będzie to GO.

On the other hand, if there had to be narrator, God is probably the best choice.A gdyby pozostawić tożsamość narratora niewyjaśnioną? Ewentualnie ujawnić ją na końcu zamiast na samym początku? Też sobie gdybam bez jednoznacznych ( ... )

Reply

aletheiafelinea August 12 2020, 21:40:23 UTC
dobrze byłoby to odciążyć, bo ciężko obejrzeć cały odcinek bez przerwy.
Myślałam o tym, kiedy wspomniałaś poprzednio u siebie, i uprzytomniłam sobie, że to wrażenie, co miałam przy oglądaniu, to mogło być to (albo powiązane, bo dotyczyło nie tyle narracji z offu, co montażu całości). Chyba ze dwa razy (więcej?) wręcz pogubiłam się, w którym teraz jestem odcinku i czy już było przejście do kolejnego, czy jeszcze idzie ten...? Nie pomagało, że czołówka wskakiwała dopiero po bardzo dłuuugich wstępach.

Już pierwsza scena to rozbudowany monolog, w którym czekamy na puentę zbyt długo i nawet grafiki nie pomagają.
Przy tym te monologi są bardzo szybkie, zwłaszcza ten konkretny. Grafiki wręcz utrudniały zamiast pomagać, bo były dodatkowym elementem, za którym trzeba było nadążać i łączyć z tekstem. Gdyby jeszcze ten tekst był nieznajomy, to przechlapane... Znaczy, w praktyce by się po prostu przewinęło po parę razy - cały czas tak robię z szybkimi dialogami albo akcją w innych filmach - ale to jednak, no, nie zaleta.

Ewentualnie ujawnić ją ( ... )

Reply

aletheiafelinea August 12 2020, 21:40:38 UTC
Tam są jasne ściany, tylko wszystko jest spowite cieniem i wydaje się ciemnoszare/czarne. Najsprytniejsze pozostanie wiernym opisowi (jeśli opis mówił o bieli) przy jednoczesnym zachowaniu spójności w symbolice bieli i czerni :D
Hrmpf... *długie skrobanie za uchem i dużo krzywienia* W sumie chodzi nawet nie tyle o konkretnie biel ("spacious, white, elegantly furnished ... a white leather sofa") co wrażenie dizajnerskiego ąę przeciwieństwa ("that designer unlived-in look") Azirafalowej jaskini starego papieru i wytartych foteli. Czyste, agresywne kolory, ostre kontrasty - białe wszystko, czarna elektronika, zielone rośliny, ani fałdki na pościeli (dziwne, to jedyna rzecz tam faktycznie używana, może poza spryskiwaczem XD). A więc opozycja zimne&nowoczesne vs przytulne&staroświeckie. Tymczasem na ekranie było raczej wrażenie ciemnej nory, gdy antykwariat był wręcz słoneczny.

Będę bronić :) Zakrywanie aktorowi oczu na 95% czasu ekranowego ogranicza jego możliwości ekspresyjne.Będę się nie zgadzać. :3 Dla artysty ograniczenie to otwarcie ( ... )

Reply

alumfelga August 17 2020, 16:46:31 UTC
Chyba ze dwa razy (więcej?) wręcz pogubiłam się, w którym teraz jestem odcinku i czy już było przejście do kolejnego, czy jeszcze idzie ten...?
Czuć, że to nie jest historia pisana z myślą o sześciu odcinkach, prawda? Zwykle da się wyczuć te etapy w odcinkach, wstęp, koniec wstępu, przejście do finałowej części, przerwa na rozładowanie emocji, wprowadzenie postaci, powrót postaci i tak dalej. Z jednej strony takie pisanie pod schemat bywa nudne i przewidywalne, z drugiej, kiedy coś mocno od niego odchodzi, czuje się, po co ten schemat jest.

Nie pomagało, że czołówka wskakiwała dopiero po bardzo dłuuugich wstępach.
Rekordem jest chyba trzeci odcinek, gdzie jest chyba grubo po piętnastu minutach.

Przy tym te monologi są bardzo szybkie, zwłaszcza ten konkretny.
Tak, tylko dokładają się do "skondensowania" treści. Odcinki wcale nie są takie długie, nie dłuższe niż w wielu serialach, ale są bardzo "naładowane".

To wyglądało, jakby popatrzyli na budżet i stwierdzili, że lepiej zrobić solidny teatr telewizji niż silić się na udawanie ( ... )

Reply

aletheiafelinea August 18 2020, 21:55:21 UTC
Czuć, że to nie jest historia pisana z myślą o sześciu odcinkach, prawda?
W pierwszym odruchu odpowiedziałam, że w ogóle o odcinkach, po czym zaczęłam się wahać - czy dałoby się to zrobić lepiej? czy w ogóle trzeba? może po prostu dostaliśmy wynik optymalny, gdy ideał był nieosiągalny? GO jest bardzo Pratchettowy - sorry-not-sorry, Neil - co oznacza także, że napakowany stężeniem istotnej treści per strona nieosiągalnym dla innych autorów, z kłopotliwym skutkiem ubocznym, czyli ciężką przekładalnością na ekran (mimo że w czytaniu Pterrowe książki są tak bardzo "filmowe", paradoksalnie!). Więc...
Odcinki wcale nie są takie długie, nie dłuższe niż w wielu serialach, ale są bardzo "naładowane".No właśnie. Odcedzić i ścisnąć bardziej, żeby wyszedł "pojedynczy" film?* Duże ryzyko przesadnego uproszczenia; wielowątkowość w GO jest podstawą struktury, a detale jego duszą; wszelka próba odejścia od tego nie byłaby już tak naprawdę adaptacją. Rozwlec na dłuższy serial? Zgubi się tempo; "jednoczesne dzianie wszędzie naraz" też definiuje GO. W ( ... )

Reply


Leave a comment

Up