Supernatural 10.1 Black (pol)

Oct 10, 2014 23:27

Spoilery, rozumie się.
Czytaj dalej )

tv shows, po polsku, supernatural

Leave a comment

0wca October 11 2014, 17:34:09 UTC
Yyy, czy ktoś rozumie skąd się Samowi wziął zwichnięty gnat Jareda? Demon z Castielem, czy Castiel z demonem, czy coś, aleossochozi?
To fantastyczne, że jesteś na świeżo po ostatnich sezonach, ja ósmego i dziewiątego wciąż w większości nie widziałam, a i tak zadajemy sobie te same pytania xD

Tak, też sobie odnotowałam podczas oglądania, że Cas wie, co to związki frazeologiczne. I miałam pytać, kiedy to się stało :O Ale znów, widocznie w przerwie między sezonami ^^

Casmobil! <3

Ja w ogóle w pierwszej kolejności nie rozumiem, dlaczego Cas wybiera się na wycieczkę z tą panią z kijem w rzyci o.O Myślałam, że ma już za sobą etap przyswajania sobie, że bycie aniołem jest do luftu, a ludzie i wolna wola to fajne wynalazki są.

Also: nie potrafię tego w żaden sensowny sposób wytłumaczyć, ale w tej post-łóżkowej scenie autentycznie spodziewałam się, że to Crawley jest z Deanem xD Nie wiem, to było jak odruch warunkowy ^^

I swoją drogą: skoro Dean jest teraz demonem to jaki wpływ ma na niego ten pentagram, który sobie wytatuował na klacie? I czy w ogóle ma? A jeśli nie ma, to dlaczego?

A w scenie "find Dean or die trying" Jared wydawał mi się wybitnie drewniany :/

Reply

aletheiafelinea October 11 2014, 19:54:06 UTC
To fantastyczne, że jesteś na świeżo po ostatnich sezonach, ja ósmego i dziewiątego wciąż w większości nie widziałam, a i tak zadajemy sobie te same pytania xD
:))) Nie, bo w tym właśnie rzecz, że pod koniec dziewiątego Samowi nic nie było, po czym w maju na konwencie Jared wybił sobie bark (Osric mu wyrwał. Nie pytaj. Ale Jensen do końca konwentu jak ktoś przy nim powiedział "Osric to czy tamto", to poprawiał "Master Chau"), więc Sam będzie tak chodził przez kilka pierwszych odcinków. No i właśnie czekałam jak mu to dopiszą, no i dopisali - dwie linijki w dialogu, z których nic nie wiem. A w drugim sezonie jakoś umieli...

Tak, też sobie odnotowałam podczas oglądania, że Cas wie, co to związki frazeologiczne. I miałam pytać, kiedy to się stało :O Ale znów, widocznie w przerwie między sezonami ^^
W ogóle z przerażeniem obserwuję, że znowu zaczynam myśleć, że może coś z niego jeszcze będzie. A przecież wiadomo, że go zepsują najdalej za dwa odcinki... Kiedy ja się z tego wyleczę? -.-

Casmobil! <3
CC licensed, z pozwoleniem na rozpowszechnianie. XD

Ja w ogóle w pierwszej kolejności nie rozumiem, dlaczego Cas wybiera się na wycieczkę z tą panią z kijem w rzyci o.O
Bo on, rozumisz, ciągle taki odpowiedzialny. Jak mu znowu przyjdą na próg chlipać, że potrzebują przywódcy, to na jego reakcję przeżyjemy najmniejsze zaskoczenie roku, wspomnisz moje słowa. Dlaczego im ciągle nie potrafi powiedzieć "Zapas przywódców wyszedł, deal with it" i dupnąć drzwiami, aż im aureolki pospadają... W ogóle Castiel Cierpiący jest prawie równie okropny jak Castiel Niepozbierany. Ale z tej z kijem jeszcze by mogli być ludzie, jakby tak stopniowo zgubiła kij. To by mogło być interesujące. Niewiele trzeba - wystarczy, że sensownie to rozpiszą i konsekwentnie poprowadzą, a na Marsie wyrosną fiołki. A że trzeba zaczynać zawsze od łatwiejszych celów, idę sprawdzić po ile teraz chodzą nasiona Viola odorata...

Also: nie potrafię tego w żaden sensowny sposób wytłumaczyć, ale w tej post-łóżkowej scenie autentycznie spodziewałam się, że to Crawley jest z Deanem xD Nie wiem, to było jak odruch warunkowy ^^
To wcale nie byłoby bardziej bezsensowne niż faktyczny wątek Crowleya. XD Nie ogarniam co ich właściwie trzyma razem... Znaczy, że Crowley woli mieć Deana na oku i kombinuje, do czego go wykorzystać, to mogę zrozumieć, ale po co on sam Deanowi?

I swoją drogą: skoro Dean jest teraz demonem to jaki wpływ ma na niego ten pentagram, który sobie wytatuował na klacie? I czy w ogóle ma? A jeśli nie ma, to dlaczego?
Może to jak odprawa celna - patrzą na ciebie tylko przy przechodzeniu, a jak już jesteś w środku... :) Ale generalnie to Dean jak dotąd nie zrobił nic czego przedtem by nie potrafił, jedyne czego mu przybyło, to bucery. (Kolejny moment kiedy mój kołek z niewiarą był zagrożony - spodziewałam się, że ta babka zareaguje "Spadaj psychopato, z dwojga złego już tamten lepszy", a ta nagle "Wow, ale to było wow. I to dla mnie było, wow"? O.o)

A w scenie "find Dean or die trying" Jared wydawał mi się wybitnie drewniany :/
To pomyśl, jaki musiał być wcześniej, jeśli ja stwierdziłam, że jakby zaczął się wyrabiać... A w ogóle to mi brakuje rąk do trzymania trzeszczącego kołka - Winchester się daje złapać i trzymać jak pierwszy lepszy frajer, nawet porządnie nie związany?

Reply

0wca October 12 2014, 13:07:57 UTC
Nie pytam, nie pytam...
...ale o matko, uśmiałam się jak Osric opowiadał o tym na panelu, bo tak, jestem tym okropnym człowiekiem, który śmieje się z takich rzeczy ^^

Kiedy ja się z tego wyleczę? -.-
Cóż, mnie to zajęło 70 odcinków i dwa sezony focha ^^ W tym momencie próbuję zaakceptować, że właściwe SPN skończyło się na Swan Song, a wszystko co później jest oficjalnym fanfikiem i fan service, o. I od razu inaczej mi się ogląda, bez robienia sobie niepotrzebnych nadziei.

Ale z tej z kijem jeszcze by mogli być ludzie, jakby tak stopniowo zgubiła kij. To by mogło być interesujące.
Czy ja wiem, przecież z Casem próbowali tego samego, efekt dość marny. Chyba, że radośnie założymy, że na panią z kijem od początku był jakiś zamysł i nie musieli iść na żywioł jak w przypadku Casa.
wystarczy, że sensownie to rozpiszą i konsekwentnie poprowadzą
Powiedział każdy fan każdego serialu evah. A showrunner na to... xD

ale po co on sam Deanowi?
Deanowi po nic, to my, my potrzebujemy w naszym życiu więcej Marka Shepparda :D Ogólnie tak przyjemnie mi się oglądało te ich przekomarzania, że nawet nie zadawałam pytań ^^

Może to jak odprawa celna - patrzą na ciebie tylko przy przechodzeniu, a jak już jesteś w środku... :) Ale generalnie to Dean jak dotąd nie zrobił nic czego przedtem by nie potrafił, jedyne czego mu przybyło, to bucery.
Prawda to. A co do pentagramu: chyba że właśnie taki twist sobie wymyślili, że jeszcze go ten tatuaż ugryzie w dupę i tak samo, jak wcześniej nie pozwalał na to, żeby demon wlazł - teraz nie pozwoli wyleźć. Albo! Albo właśnie dlatego Dean nie dostał żadnych dodatkowych demonicznych umiejętności - bo są w jakiś sposób tłumione.

IMO zależy od sceny, czasem są przekonujący, czasem łapki opadają. Mieli fantastyczne momenty, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że Jared i Jensen to taki typ zdolnych ale leniwych.

Fakt. Ja bym jeszcze zrozumiała, gdyby capnął go w jakiś bardziej wymyślny sposób, bo łapię, że przedstawiają go jako wielkiego badassa. I w tym wypadku fakt, że schwytanie Winchestera nie stanowiło dla niego żadnej przeszkody byłoby jakąś tam cegiełką dołożoną do kreacji postaci. Ale cała ta sekwencja "pacz, zepsułem ci samochód, bum!" była tak strasznie... nijaka o.O I koniec końców nowy (?) bohater się nie klei, a stary wypada OOC.

Reply

aletheiafelinea October 12 2014, 18:06:01 UTC
Jak by nie było, Jared sam się prosił. XD (Ja się uśmiałam na jego opowieść o tym, jak jego prawdziwy brat zapytał jaki wielki był ten drugi.)

W tym momencie próbuję zaakceptować, że właściwe SPN skończyło się na Swan Song, a wszystko co później jest oficjalnym fanfikiem i fan service, o.
Ej, to nie pomaga! W końcu fanfiki są od tego, żeby naprawiać co kanon spaprał, więc jeśli to mi ma zdusić nadzieje, to ten tego... ^^

Czy ja wiem, przecież z Casem próbowali tego samego, efekt dość marny. Chyba, że radośnie założymy, że na panią z kijem od początku był jakiś zamysł i nie musieli iść na żywioł jak w przypadku Casa.
A może planują coś całkiem innego, co oczywiście zepsują, ale przy okazji to co chcemy wyjdzie niechcący, jak nie będą patrzeć. :> Tak, wiem, fiołki mi padły na rozum...

Deanowi po nic, to my, my potrzebujemy w naszym życiu więcej Marka Shepparda :D
O, niewątpliwie. No tak, zapomniałam, że ja to przecież oglądam dla scen, nie dla sensu. XD

tak samo, jak wcześniej nie pozwalał na to, żeby demon wlazł - teraz nie pozwoli wyleźć.
I najpierw trzeba będzie go złapać i uskutecznić małą operację plastyczną. Chcę.

Albo właśnie dlatego Dean nie dostał żadnych dodatkowych demonicznych umiejętności - bo są w jakiś sposób tłumione.
No widzisz?! Jak coś wreszcie ma sens, to cierpi na tym fanserwis. Ja się tak nie bawię...

nie mogę się pozbyć wrażenia, że Jared i Jensen to taki typ zdolnych ale leniwych.
Jensen może, Jared nie. Jared jest najlepszy kiedy robi to, co mu przychodzi naturalnie. Jak sobie przypomina, że ma grać, to się spina jak w szkolnym kabarecie i wychodzi zgrywa zamiast gry. (Pijany/naćpany Sam. Nie. Piszcie. Mu. Tego. Już. Nigdy. Więcej.) Za to, o dziwo, sparodiowanie swoich Dramatycznych Momentów jakimś cudem mu się udało pierwszorzędnie. Widziałaś Mockumentary?

Ja bym jeszcze zrozumiała, gdyby capnął go w jakiś bardziej wymyślny sposób, bo łapię, że przedstawiają go jako wielkiego badassa. I w tym wypadku fakt, że schwytanie Winchestera nie stanowiło dla niego żadnej przeszkody byłoby jakąś tam cegiełką dołożoną do kreacji postaci.
O to to!

Ale cała ta sekwencja "pacz, zepsułem ci samochód, bum!" była tak strasznie... nijaka o.O I koniec końców nowy (?) bohater się nie klei, a stary wypada OOC.
Właśnie. Szczególnie, że przecież pozbawił się elementu zaskoczenia, bo między "Jestem zuy i zaraz cię walnę" a walnięciem minęło masę czasu - jak dla Winchestera. A przecież to musiało być napisane jeszcze kiedy miał obie ręce! A potem też, tamten go totalnie olewa i staje tyłem, a Sam z jedną w pełni dyspozycyjną ręką potulnie siedzi i jedyne czym działa, to Spojrzenie Zbitego Szczeniaczka, tym razem dosłownie. Generalnie cała scena jest tylko po to, żeby odfajkować normę przywiązywania Sama do łóżek i krzeseł co drugi odcinek. (A diablicę w pierwszej scenie przecież też musiał złapać jednoręcznie, więc? Wygląda na to, że w tym sezonie wszystkie demony na niewiele stać...)

Reply

0wca October 14 2014, 20:21:02 UTC
Mnie się podobało, jak pięknie określił to Ty, kiedy powiedział, że Osric wyglądał jak mały plecaczek xD Ten mentalny obrazek zostanie ze mną na zawsze :P

Ej, to nie pomaga! W końcu fanfiki są od tego, żeby naprawiać co kanon spaprał, więc jeśli to mi ma zdusić nadzieje, to ten tego... ^^
Ech... ja tam lubię crackfiki xD

A może planują coś całkiem innego, co oczywiście zepsują, ale przy okazji to co chcemy wyjdzie niechcący, jak nie będą patrzeć. :> Tak, wiem, fiołki mi padły na rozum...
Ale słowem-kluczem jest tutaj: planują. Jeśli cokolwiek planują to już krok do przodu, bo na Casa planu nie było i większość jego wątku wygląda jak jakaś szalona improwizacja o.ó

I najpierw trzeba będzie go złapać i uskutecznić małą operację plastyczną. Chcę.
Brzmi jak streszczenie odcinka Krowy i Kurczaka xD

No widzisz?! Jak coś wreszcie ma sens, to cierpi na tym fanserwis. Ja się tak nie bawię...
Huh. Właśnie zaczęłam rozkminiać, jakie demoniczne supermoce mógłby tak właściwie dostać, i poza opętaniem (co też mnie zastanawia, bo skoro demon postaci fizycznej technicznie rzecz biorąc nie ma, to czy to oznacza, że w tym momencie Dean teoretycznie opętuje własne zwłoki?... o.ó) i zamienianiem się w dym, nic nie przychodzi mi do głowy. Jak na początku serii było "demon! kryć się!" tak teraz od kilku ładnych sezonów jest "demon? PFFFFF". Kurczę, dlatego nie lubię tych kosmicznych eskalacji, bo w porównaniu z Lucyferem czy Lewiatanami wszystko inne blaknie i przestaje robić na mnie wrażenie. Ot, to, że Dean został demonem zupełnie mnie nie bierze, jak, skoro sam serial zaczął je bagatelizować jako zagrożenie? Jasne, łapię, że wieczne potępienie, angst, największy koszmar Deana, angst, drama, angst. Ale nic poza tym.

Widziałaś Mockumentary?
Właśnie obejrzałam. To z karafką podczas napisów cudne xD
W sumie... evil!Sam - nie ten evil!Sam bez duszy, ten evil!Sam opętany przez demona - nawet nie był śmiechowy, jeno irytujący.

Szczególnie, że przecież pozbawił się elementu zaskoczenia, bo między "Jestem zuy i zaraz cię walnę" a walnięciem minęło masę czasu
O to to! Ta scena jest kompletnie pozbawiona napięcia, bo a) równie dobrze mogli facetowi napisać markerem na czole "ten zły" i b) no przecież wiadomo, że Samowi nic się nie stanie w ostatecznym rozrachunku, bo to Sam... Suspens że ojacię.

Reply

aletheiafelinea October 14 2014, 22:38:21 UTC
Osric wyglądał jak mały plecaczek xD Ten mentalny obrazek zostanie ze mną na zawsze :P
To był kamuflaż bojowy. :>

Brzmi jak streszczenie odcinka Krowy i Kurczaka xD
Coś mi się obija, ale zdaje się, że jako jedno z tych starannie ongiś unikanych... Możemy się zgodzić na Toma&Jerry'ego. W moich makabreskach jestem staroświecka. ;)

(co też mnie zastanawia, bo skoro demon postaci fizycznej technicznie rzecz biorąc nie ma, to czy to oznacza, że w tym momencie Dean teoretycznie opętuje własne zwłoki?... o.ó)
To mi się plątało po głowie zaraz po dziewiątym. Ciekawe czy między demonami własny oryginalny vessel daje szacun na dzielni (unikatowy model, bądź co bądź), czy odwrotnie? Jedynym innym w takiej samej sytuacji jest Kain i jeśli nie wróci za parę odcinków albo przynajmniej nie będzie szukany (przez Deana albo Sama), to SPN ustali nowy poziom kanonicznego bezsensu...

Jak na początku serii było "demon! kryć się!" tak teraz od kilku ładnych sezonów jest "demon? PFFFFF". Kurczę, dlatego nie lubię tych kosmicznych eskalacji, bo w porównaniu z Lucyferem czy Lewiatanami wszystko inne blaknie i przestaje robić na mnie wrażenie.
O to to. Ja to nazywam Escherowską spiralą villainów - każdy kolejny jest Absolutnie HiperSuperNajźlejszy... a potem się okazuje, że kolejny musi być jeszcze Jeszcze Źlejszy Niż Najźlejszy, aż w końcu każdy nowy traci już na wejściu, bo wiadomo co będzie dalej, a do tego dewaluuje się poprzednich. Zresztą w przypadku SPN to ogólnie eskalacja mocy nowych ras, nie tylko villainowości villainów. Największą ofiarą tego jest właśnie Castiel - anioły są tak przepakowane mocami, że anioł "pełny" jest bardziej problemem dla scenariusza niż czymś do wykorzystania. W rezultacie Castiel więcej kanonu spędził jako "anioł, ale" niż jako anioł normalny. Demon!Dean będzie ograniczany pewnie w ten sam sposób i to mi się diabelnie nie podoba, bo w takim razie po co go było w ogóle zdemoniać? Ja chcę fanserwis!!! I nie wykręcicie mi się tu gołą klatą, pff. :P

Ot, to, że Dean został demonem zupełnie mnie nie bierze, jak, skoro sam serial zaczął je bagatelizować jako zagrożenie? Jasne, łapię, że wieczne potępienie, angst, największy koszmar Deana, angst, drama, angst. Ale nic poza tym.
Otóż to. Jak się będę chciała zdrzemnąć, to sobie pójdę do teatru na jakieś wysoce artystyczne przedstawienie z umowną scenografią zrobioną z powietrza. A tutaj przyszłam na flaki i fajerwerki, więc gdzie są?!

W sumie... evil!Sam - nie ten evil!Sam bez duszy, ten evil!Sam opętany przez demona - nawet nie był śmiechowy, jeno irytujący.
Meg? Mnie nawet pasował(a?), za to właśnie jakoś nie mogę zrozumieć co wszyscy widzą w souless!Samie. Dało się poznać, że coś jest nie tak wyłącznie po fabule, po tym co robił, bo co do "stylu bycia", to szczerze mówiąc Jared go grał dokładnie tak samo jak wcześniej i później... (Widać szczególnie w porównaniu z Mishą - wystarczy mu jedna scena, żeby zaznaczyć różnicę, której Jared nie dał rady pokazać w pół sezonu).

przecież wiadomo, że Samowi nic się nie stanie w ostatecznym rozrachunku, bo to Sam... Suspens że ojacię.
Jak by mieli rozum, to by to wykorzystali i coś mu właśnie zrobili, bodaj na odcinek albo dwa. :D

Reply

0wca October 16 2014, 20:53:30 UTC
Możemy się zgodzić na Toma&Jerry'ego. W moich makabreskach jestem staroświecka. ;)
Możemy, w każdym razie mamy zgodność co do wizji dwudziestominutowej gonitwy w tę i we w tę, bez ładu i składu, z makabrycznym acz śmiechowym zakończeniem :P

Ciekawe czy między demonami własny oryginalny vessel daje szacun na dzielni (unikatowy model, bądź co bądź), czy odwrotnie?
Nie wiem, jak u demonów, ale we mnie wzbudza to takie małe wewnętrzne fuj. Bo jakby nie było - demony opętywały żywych ludzi. W żywych ciałach. Deanowy meat suit siłą rzeczy jest zwłokami. Więc chyba przypadkowo wyszło im deamon zombie o.O

każdy kolejny jest Absolutnie HiperSuperNajźlejszy... a potem się okazuje, że kolejny musi być jeszcze Jeszcze Źlejszy Niż Najźlejszy, aż w końcu każdy nowy traci już na wejściu, bo wiadomo co będzie dalej, a do tego dewaluuje się poprzednich.
Yup, ale jaką epicką drogę przez to przebyli, od walki z wilkołakami, przez zastępy niebieskie, po globalizm. Wątek lewiatanów i "kupujemy pomidory u lokalnych farmerów! Korpo jest złe!" był bezcenny xD
Ale przecież nawet, gdyby deamon!Dean (Deanmon?) osiągnął swój pełen demoniczny potencjał... no to co z tego? Demony są w tym momencie odpowiednikiem głośnego pijaka, pewnie, denerwujące to-to, ale raczej nieszkodliwe.

Ooo, a to była Meg? W tym epizodzie, w którym urwał mu się film, Dean go znalazł, okazało się, że zabił innego łowcę, potem poleciał szkódzić w barze Jo? Wydawało mi się, że to był jakiś randomowy demon. Strasznie mi się pozacierały w pamięci te starsze odcinki.
Also, do tej pory nie zwróciłam uwagi na to, jak kiepsko Jared to zagrał, ale jak o tym wspomniałaś... faktycznie, nie ma dużej różnicy o.O

Jak by mieli rozum, to by to wykorzystali i coś mu właśnie zrobili, bodaj na odcinek albo dwa. :D
A daj żesz spokój, niech go zabiją, wiadomo, że zaraz wskrzeszą xD Obawiam się, że SPN już dawno zarżnęło możliwość stowarzyszenia suspensu w jakiejkolwiek formie ^^

Reply

aletheiafelinea October 16 2014, 22:03:49 UTC
Możemy, w każdym razie mamy zgodność co do wizji dwudziestominutowej gonitwy w tę i we w tę, bez ładu i składu, z makabrycznym acz śmiechowym zakończeniem :P
Aaa, no tak, przypomniałam sobie znowu dlaczego ja wciąż chcę ten cyrk oglądać! XD

Bo jakby nie było - demony opętywały żywych ludzi. W żywych ciałach. Deanowy meat suit siłą rzeczy jest zwłokami. Więc chyba przypadkowo wyszło im deamon zombie o.O
No a Ruby? Poza tym wszystko wskazuje, że człowiek Mr.C też jest dawno martwy, a Mr.C nie ma obiekcji z wskakiwaniem z powrotem po wycieczce. Nie lubią chyba tylko porzuconych na tyle długo, że się przeterminowuje przydatność do spożycia. Ruby chwilowo w pokojówce też warczała, żeby się pospieszyć, bo lepszy model jej się robi z każdą minutą mniej lepszy, tam gdzie go zostawiła.

Wątek lewiatanów i "kupujemy pomidory u lokalnych farmerów! Korpo jest złe!" był bezcenny xD
Z pomniejszym spin-offem "Castiel uszczęśliwiający świnie przed eutanazją". -.-

Ale przecież nawet, gdyby deamon!Dean (Deanmon?) osiągnął swój pełen demoniczny potencjał... no to co z tego? Demony są w tym momencie odpowiednikiem głośnego pijaka, pewnie, denerwujące to-to, ale raczej nieszkodliwe.
Hm, z jednej strony Deanmon jest na poziomie Abaddon(y) albo wyżej, więc ma obie nóżki bardziej niż pierwszy lepszy Rokita, a z drugiej anioły mają generalny obsuw formy. :) Co prawda Abaddon(a) zwiewała nawet przed wyleniałym Gadreelem...

Ooo, a to była Meg? W tym epizodzie, w którym urwał mu się film, Dean go znalazł, okazało się, że zabił innego łowcę, potem poleciał szkódzić w barze Jo? Wydawało mi się, że to był jakiś randomowy demon.
Meg. I to Meg v1.0, więc mrr. ♥ :) Potem w ósmym sezonie, jak w magazynie Castiel prał Deana, a na zewnątrz Sam został z Meg, to wspominali stare czasy. "Byłam w środku, znam umeblowanie, wiem jak myślisz".

A daj żesz spokój, niech go zabiją, wiadomo, że zaraz wskrzeszą xD Obawiam się, że SPN już dawno zarżnęło możliwość stowarzyszenia suspensu w jakiejkolwiek formie ^^
Na dłuższą metę, pewnie. Już chyba od pierwszej śmierci Sama. Czy jest choć jeden fan, który myśli, że Deanowi tak zostanie? :D

Reply


Leave a comment

Up