Feb 06, 2013 21:42
Stało się. Notatki i zakreślacze mam już WSZĘDZIE.
Siedzieliśmy sobie w wannie - ja i moje notatki. Ale jakoś tak ciężko się skupić na tekście bez zakreślacza, więc rozejrzałam się w nadzieji po łazience. I proszę - żółty zakreślacz grzecznie leżał w kosmetyczce między tuszem do rzęs i korektorem. Moje zapędy notatkowo - zakreśleniowe powoli przekraczają wszelkie granice przyzwoitości.
Ta sesja mnie wykończy. Jedyna pociecha w tym, że już tylko pół roku do pierwszego magistra :)
sesja,
nauka,
żółty zakreślacz