Dwa wakacyjne tygodnie na niezmiennie uroczym Roztoczu przepłynęły, przefrunęły, przeminęły. W ostatnim dniu urlopu oddaje się po drodze głos na wyborach prezydenckich. Mamy zatem mistrza Komorowskiego. Trzeba wieczorem dobrego kufla żywieckiego wychylić. Nastrój podobny, jaki był przed trzema laty, kiedy premierem został Tusk. Nowemu
(
Read more... )