urodzinowo - fik

May 19, 2009 21:30

le_mru, niech Ci życie dostarcza mnóstwa wspaniałych bodźców, niech świat się czasami zatrzęsie (ale tak, żeby nie trzeba było niczego rozbitego zbierać z ziemi) i niech bliscy zawsze będą na wyciągnięcie ręki (albo bliżej;)). Obyś nigdy nie straciła wiary w siebie i swoje możliwości oraz w to, że będzie lepiej ( Read more... )

nilc, tabelka fikowa, bsg, fic, urodziny, finding my words in 2009

Leave a comment

Comments 8

le_mru May 19 2009, 21:17:31 UTC
Jaka dolina, Kubiś, właśnie się poryczałam :( Te fiki post-finał prawie zawsze doprowadzają mnie do płaczu, ale zwykle tak po kilku tysiącach słów, a tutaj już w połowie prawie uderzyłam w bek.

- Nie jesteś za nic odpowiedzialny, nie masz celu. - Zak tłumaczy mu coś, o co nawet nie zapytał i nie wie, co to jest. - Twoje życie nie było zbyt spokojne przez ostatnich parę lat. - Porusza nogą tak, że woda tryska na wszystkie strony. - Właściwie nigdy nie było tak spokojne.

To skontrastowane z tym:

Obserwuje z boku, jak Bill patrzy na jeszcze nieznaną mu Carolanne, śmiejącą się głośno po drugiej stronie sali. Dźwięk drży w powietrzu i odbija się od ścian, od piasku, od każdego, kto odwraca się, by zobaczyć, co się stało.
Niby nic się nie dzieje, ale myśli, że gdyby mógł, sprawiłby, żeby ci dwoje nigdy się nie spotkali.Kazało mi się zastanowić, jak to jest zetknąć się z tak potężną siłą, jak ta predestynacja, która porządkowała losy naszych bohaterów w BSG. Czy to taka refleksja, że skoro czasem drobiazg miał wpływ na losy tysięcy, to on ( ... )

Reply

kubis May 19 2009, 21:36:52 UTC
*przytula* Sorii, że Cię rozryczałam w urodziny.

To jeden z tych tekstów, które się same piszą, a potem człowiek się zastanawia, czy będzie to dla kogoś innego miało w ogóle sens.
Po trzech tygodniach posuchy i kiedy już myślałam, że nie dam rady nic dla Ciebie napisać, w niedzielę usiadłam i bach, jest (dziewczyny w drugim pokoju oglądały MjM xD).

Dzięki za wspaniały komentarz! Załapałaś końcówkę! (sorii, byłam bardzo niepewna tego tekstu, końcówki zwłaszcza, więc się cieszę bardzoXD)

Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! ♥ I hej, może KIEDYŚ uda mi się napisać Ci wesołego fika na urodziny... ;)

Reply

le_mru May 19 2009, 21:48:29 UTC
Ale ja nie lubię wcale wesołych fików! Wolę takie, które mnie kopią i po których płaczę, a najbardziej takie, przy których muszę trochę ruszyć głową, a ten był właśnie taki. Więc bardzo dziękuję <3

Reply


mlekopijca May 19 2009, 22:07:45 UTC
To jest dobry fik Kubiś, choć jak wiadomo, nie pałam jakąś ogromną miłością do Lee. Ale z tego tekstu wychodzi jakieś ogromne zrezygnowanie, rozczarowanie, trochę goryczy i samotność. I smutek.

Motyw rozmowy z Zakiem <3

Poza tym jest kilka prześlicznych zdań i Lee tworzący sobie nowe światy, Lee, który zapomina, Lee, który zatacza koło.

Smutne i dobre.

Reply


novin_ha May 19 2009, 22:12:32 UTC
Jaki fajny ten tekst! Dobrze mi się też taką długość czytało, i mimo że Lee jest mi zupełnie obojętny, to ucieszyło mnie to pokazanie go, a to zdanie:

Na nocnym niebie wszystko poza księżycem stoi w miejscu. Czasem tylko spada jakaś gwiazda.

Jest takie fajne i takie nieprawdziwe w sumie - na niebie wszystko się rusza - ale świetne z punktu widzenia PoVu...

:D

Reply


pellamerethiel May 19 2009, 23:00:52 UTC
O Boże, ale mnie to skopało :( Ale jaki ten fik jest dobry! Strasznie, strasznie mi się podobał. I pomyśleć, że pisałaś go jak my przeżywałyśmy Krzysztofa, Marysię i Mroczków...

Zgadzam się z Nilc, że tutaj ten minimalizm słowny bardzo się opłacił i bardzo też do mnie przemawia. Strasznie angstuje mnie ten Lee na nowej Ziemi, te wszystkie drobne wtręty, on sam z Zakiem, nocne niebo, wypieranie wspomnienia związanego z innym nocnym niebem i skupienie się na wspomnieniach latania. I to budowanie innego świata i uczenie kogoś latania w myślach *__*

Wydaje mi się, że zrozumiałam końcówkę (chodzi o ten odwieczny cykl, tak?) i spodobała mi się ona. W ogóle pisanie post-finale, jestem na tak! Więcej, więcej, jak najwięcej, te wszystkie fiki łagodzą nieco mój ból po końcu tego serialu (i to takim końcu -__-)

Świetne to jest.
Wolność to coś innego niż samotność.

Traci poczucie czasu, starego czasu, uczy się żyć według nowych, prostych zasad. Trochę jak dziecko - jest jasno: wstajemy, jest ciemno: śpimy.
*___*

Stara się nigdy nie odchodzić ( ... )

Reply


galianoir May 19 2009, 23:36:51 UTC
Angst, ała.
No i znowu Lee ma najgorsze zakończenie :( niech go ktoś zabierze z tej Ziemi i przytuli
- Przeraża cię wolność, braciszku.
Pięknie powiedziane. Lee tyle czasu robił to co musiał, że chyba by zwariował, jakby nie musiał nic robić (dlatego też nie wierzę, w to jego "I wonna explore"), ale mimo wszystko próbuje (dlatego jednak to powiedział). Nie udaje mu się, więc stara się uciekać od rzeczywistości - maszyny, prawa (jak oni mogli się rozejść :/)
Fragment z Billem i Caroline bije rekordy angstu.

Świetne porównanie z piaskiem zacierającym wspomnienia jak papier ścierny.
Przypomina mu się Nowa Caprica i inna noc pod innymi gwiazdami, ale zamyka oczy i odcina się od tamtego wspomnienia, zastępuje je szybko jakimś innym, lataniem, o tak, latanie jest dobre.
Bardzo podobała mi się ta końcówka.

Ale i tak spadająca gwiazda przebija wszystko.

Reply


Leave a comment

Up