Oct 02, 2011 14:17
Tak! Dziś nadszedł w końcu ten dzień, w którym postaram się zdać relację z koncertu Gackt'a w Polsce, który miał miejsce 6 sierpnia w klubie "Stodoła" w Warszawie XD Na wstępie muszę powiedzieć, że były to dwie godziny świetnej zabawy, darcia się w niebo głosy i skakania jak szaleniec... A to wszystko przez niego :P
Do Warszawy jechałyśmy w składzie ja, Hikson, Araś, Setsu i Natala :) Po zajechaniu trochę łaziłyśmy po galerii, a pod klub doszłyśmy z pomocą Alberta, znajomego Natalii^^ Niefortunnie zaczęła się burza i chyba z 1,5 godziny siedzieliśmy na stacji metra, bo była burza i strasznie lało (biedni ci ludzie, którzy cały czas czekali pod klubem O_O). Ale nie było tak źle, przyszła Ikke z Monishi i jej siostrą, więc było w sumie wesoło^^ Koncert zaczynał się o 20, a po 19 w końcu zebrałyśmy się i poszłyśmy pod klub :)
Kiedy chłopaki wchodzili już na scenę, zaczynając od Shinyii to nie mogłam załapać, naprawdę! A kiedy wyszedł Gackt to był jeden wielki pisk, kkk~ No ciekawe czemu? :P Zaczął się koncert. Na sam start wszyscy musieliśmy przez prawie 15 minut drzeć się by pokazać Gacktowi jak to bardzo go tu chcieliśmy, znaczy w Polsce :P Ej, ale nie miałam siły się tak drzeć, no! XDDD Ale to było do czasu, haha! Potem było epickie ściągnięcie koszuli, na które wszyscy tak bardzo czekali, hahahahahaha 8D Szczerze to napaliłam się na jego boską klatę przez koncerty z trasy YFC, które wcześniej widziałam XD W momencie, gdy W KOŃCU zagrali "Vanille" to cała sala ryknęła z radości i poszła w tan, kkk~ Ja też, żeby nie było XD Od tego momentu już nie potrafiłam być cicho :P
Na koniec chyba ze 20 minut staliśmy, a Gacek do nas gadał i to było takie fajne! Widać było po jego zadowolonej minie, że naprawdę bardzo mu się podobało :) A nasze "arigatou! arigatou!", które krzyczeliśmy, aż go poruszyło *O*! Najdłużej jednak został z nami Shinya, kkk~
Wszystko było takie nierealne, aż! Większość piosenek, które grali tak dobrze znałam, a na żywo są one 100x piękniejsze niż zwykle, np. taki mój ukochany song "mind forest" <3 Ah, a "Jesus" jaki był boski, czy "Episode.0", sjkdfh;jksdhjsh;fkjhkjsahdghsakjhfkajshfksdhf @@~ GŁOS GACKA NA ŻYWO TO COŚ NIESAMOWICIE CUDOWNEGO *Q*! Co prawda, trochę za dużo było fanserwisu z Jonem, którego nikt nie znał i nie wiadomo czemu był z Gackt'em, ale to najmniejszy problem w tym wszystkim 8D' Poza tym stałam po stronie Chachamaru, więc on mi wszystko wynagrodził :)
Niestety po koncercie najgorsze było ponad godzinne chyba czekanie na nasz pociąg, który jakby nie było spóźnił się, bo akurat wtedy musieli sobie strajki wymyślić... Głupie pkp... Ale kit tam z koleją! :P
To co napisałam to tak ogólnie, nuuuu^^ Koncert był jakiś czas temu już przecież, więc mogło mi coś umknąć XP~ Nie będę też pisała na ten temat powieści, bo tego co się tak naprawdę tam działo nie da się opisać żadnymi słowami XDDD
No to teraz nie wiem kiedy znowu coś napiszę, hahahaha XD Może dopiero po urodzinach :P
To na tyle! Ja ne! ~^________________^~
yellow fried chickenz 2011,
koncert,
warszawa,
warsaw,
gackt