Tytulowe świetliki to nazwa wieczornego spaceru nad wisla z latarniami.
Szczegoly mozna znalesc tutaj:
http://www.jawisla.pl/index.php?url=2009_akcja_swietliki Sumarycznie jest to po prostu cykl wycieczek z przewodnikiem brzegami wisly. Wlasnie wrocilem z pierwszego i jestem straszliwie zadowolony.
Calosc zaczela sie o godzinie 22. Kazdemu z uczestnikow zostala wreczona mala lampa naftowa. Po pouczeniach co do sposobu jej uzywania i po krotkim opisie trasy ruszylismy w droge. Musze powiedziec, ze grupa ze 25 osob idaca gesiego z latarniami wyglada ciekawie. Oczywiscie poza lampionami czesc osob miala jeszcze normalne latarki, bo trasa nie zawsze byla najprostrza. Zdazaly sie na przyklad resztki starej kotwicy, czy normalne resztki drzew, ale przy przeszkodach informowali o nich. Zreszta i tak szlismy caly czas sciezkami.
Na poczatek przeszlismy w kolo portu czerniakowskiego. Co kawalek przewodnik opowiadal o historii, albo wskazywal na ciekawe miejsca (na przyklad pozostalosci o lancuchu do cumowania wrosnietym w drzewa). Zerszta widac bylo, ze przewodnik zna teren doskonale bo na pytania odpowiadal bez problemu.
Po obejscu portu weszlismy na most lazienkowski i przeszlisny na droga strone. Tam przeslismy kolo klubu wioslarskiego i zeszlismy na plaze. Krotki postoj na brzegu (towazyszace nam psy sie wykapaly w wodzie). Dowiedzielismy sie troche o okolicznej przyrodzie (szczegolnie duzo o bobrach, ktorych podobno spore stadko zamieszkuje te brzegi). Nastepnie poprzez las przeslismy wzdloz rzeki, po drodze weszlismy na jedna z ostrog (dosc ciekawie to wygladalo, bo nie jest szeroka, za to byla jakies 2 metry ponad nurtem.
Ostatecznie doszlismy pod most poniatwskiego, gdzie zakonczylismy spacer na ten dzien. Nastepniego dnia wycieczka ma sie rozpoczac z tego wlasnie miejsca do nastepnego mostu. W tym miesjcu bylismy mniej wiecej kolo 2400. Obok na lasze piasku oczekiwalo na nas ognisko, i mala niespodzianka, jako ze organizatorzy wracali spowrotem drewniana krypa (jakos nie wiem jak to nazwac - prom,. plaskodenna lodz?) ktora byla na tyle duza, ze kazdy chetny mogl sie zabrac. Co tez wiekszosc zrobila. Musze powiedziec, ze wycieczka lodzia poprzez uspiona warszawe byla ciekawym przezyciem. W samym porcie wylaczyli silnik i poszli dalej na pych.
Calosc uwazam za wspaniale przezycie. Klimat, dzieki oswietleniu lampami nafrowymi, byl wspanialy, przewodnik dobry i zaangarzowany. Juro pewnie mi sie nie uda tam wybrac, ale moze pojutrze. Gdyby ktos byl chetny, to polecam.