Leave a comment

wenprzypracy February 28 2009, 19:48:35 UTC
Dzisiaj druga część, masz okazję nadrobić :>
A na bycie tawariszczem w oglądaniu DN ja zawsze chętnie reflektuję :D

Scenki! xDDD
*wpatruje się jako ten Mickiewicz przez okno w piękne widoczki*
Pozwolę sobie ukraść koncept mojej koleżanki: *wpatruje się jako ten Mickiewicz na Judahu skale, a naród cierpi* xD

DN: *spada* *mhroczna mjuzik* *zrywa się dziki wiatr, niebo ciemnieje, jakiś piorun w tle*
Eeej, a wiesz że w DN de Mówi to mniej więcej tak właśnie wyglądało?
Byłoby źlejsze, true. Acz natchnęłaś mnie do popełnienia takich cosiów.

Death Note de Mówi
wg braci Wachowskich
Light Yagami jest człowiekiem o dwóch tożsamościach: za dnia pilny uczeń, w nocy haker o pseudonimie "God". Pewnego dnia znajduje na boisku szkolnym magazyn komputerowy z dołączoną płytą. Instaluje z niej tajemniczy program o nazwie DeathNote.exe, wyglądający jak windowsowy notatnik, a wkrótce okazuje się, że wpisując do niego czyjeś IP, ten ktoś umiera na skrajne wycieńczenie organizmu z powodu niemożliwości oderwania się od neta. Sprawą zaczyna interesować się inny haker, L o pseudonimie "Strawberry", na prośbę prezydenta USA, bo taka ilość ludzi jednocześnie przebywających w necie blokuje łącza na całym świecie. Na koniec okazuje się, że DeathNote.exe po prostu rozsyłał pod wskazany numer IP wirusa godofdeath_342. Strawberry pisze antywirusa, Goda pochłania nicość. [nie wiadomo, skąd bierze się nagle nicość, scenarzyści nie raczyli też wytłumaczyć, na czym polega działanie wirusa, wychodząc z założenia, że zapowietrzeni fanatycy filmu po którymś z kolei obejrzeniu sami ułożą dobrą teorię]

wg Quentina Tarantino
Całość filmu zaczyna się śmiercią niejakiego Lighta O Nazwisku Przez Cały Film Niepoznanym, a śmierć ta polega na wypruciu mu flaków i odcięciu kończyn przez niejakiego Ryuuzakiego - ćpuna z przedmieść Los Angeles. Ostatnie słowo Lighta przed śmiercią brzmi "kurwa". W kolejnej scenie (dzień wcześniej) Light dziarsko jedzie sobie samochodem, a na siedzeniu obok siedzi blond piękność, oboje rozmawiają o przysłowiowej dupie maryni, każde próbuje pobić rekord świata w ilości rzucanych "faków", a ich rozmowa jest przerywana osiemdziesięcioma ośmioma ujęciami bosych stóp blondynki. Dojeżdżają do stacji benzynowej gdzieś na zadupiu, z jakiegoś powodu robią tam rozpierduchę i znowu jadą i znowu gadają i znowu ujęcia na bose stopy. Po godzinie wszystko się wyjaśnia - uciekają przez Ryuuzakim, ćpunem, którego okradli z towaru (podejrzany biały proszek), mówiąc mu gdy był naćpany że to zuo, a tak naprawdę chcieli go dla siebie. Ryuuzaki trzeźwieje i rusza za nimi w pogoń. Dogania. Ekran się wyciemnia, słychać tylko dźwięki z pierwszej sceny filmu. Potem jest znowu jasno, Ryuuzaki stoi nad dwoma trupami i triumfalnie wyciąga z bagażnika swój podejrzany biały proszek. Uśmiecha się lekko, wyciąga termos, otwiera go i słodzi sobie herbatkę.

*głupawka*

Reply

ororcia March 1 2009, 12:33:36 UTC
Wersja Tarantino zalatuje Arononfsym XD (chociaż u niego byłoby bardzo onirycznie i chyba bym chciała taką obejrzeć ;ppp)

W każdym razie - IIIIK. Może niech jednak ci Jamerykańcy to nakręcą? A może wersja Nolana - z L'em-Batmanem? I Lightem-Jokerem... *widzi* ...KHHH.
*nie szyje*

Reply

wenprzypracy March 1 2009, 13:30:15 UTC
Obawiam się że nie widziałam żadnych jego filmów :P
A dzisiaj w kościele chodził mi po głowie DN wg Dżordża Lucasa...

Light-Joker, w tym mejkapie i fioletowym wdzianku... I L-Batman w lateksie, zapierniczający swoim batmobilem *krztusi się*
A słyszałaś tę nowinę, że zuego Kirę ma Zac Efron zagrać? :>

Reply


Leave a comment

Up