U lekarza

Apr 10, 2008 20:12

- Dzień dobry, ja na szczepienie...
[pielęgniarka spojrzała na mnie jak na bór wie co]
- Szczepienie?
- Na zastrzyk. Ten co dają jak osiemnaście lat się ma. Pani Sxxxxxxxx mówiła, żebym przyszła.
- Aha. Dobra.
- Tylko nie wiem, czy do tego jakaś książeczka potrzebna? Mam tę białą, rano w domu mi dali, ale nie wiem...
[tu zostałam znowu obdarzona spojrzeniem pt. bór wie co, zatem się przymknęłam]
- Proszę się rozebrać. Imię, nazwisko?
- Nxxxxxx Marta.
- Przez T czy przez D?
- Przez T.
- Do gabinetu na badanie proszę.

[w gabinecie]
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. To jak tam? Brałaś antybiotyki w ostatnich dwóch tygodniach?
- W ostatnich dwóch tygodniach to nie.
- Chorowałaś?
- Nie.
- W ciąży jesteś?
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- Pytam, bo kto tam wie... No dobra, to się rozbierz.
[ciągle się rozbierać każą człowiekowi...]
- W porządku, to idź na zastrzyk teraz. Głowa do góry, to już ostatni, więcej nie będzie...

Potem się mi w rękę wkłuli - chyba pierwszy raz nic absolutnie nie poczułam - i mam małe kuku.
A swoją drogą to nieco śmieszne gdy tak sobie pomyślę, że jeszcze parę lat temu panicznie bałam się igieł. Jak się bać ich przestałam, to więcej zastrzyków mi nie dadzą.

codzienność

Previous post Next post
Up