Na początku był fikaton. I prompt 15. Napisałam wtedy tekst, który bardzo próbował nie być Hotelverse, ale mu nie wychodziło. Teraz wzięłam go na warsztat, dostosowałam do realiów hotelowych, dopisałam tu i ówdzie spore kawałki. W rezultacie wyszedł twór niemal dwa razy dłuższy od pierwotnego. Uprzejmie dziękuję
le-mru za kilka cennych uwag i gorąco
(
Read more... )
Comments 4
Natomiast kawałek z Sawyerem co pomaga się Kate pakować, jest mhrrrrrrrrrr.
Przepraszam za ogólniki, istnieję na informatyce.
Skajuś
Reply
Niezły ten fragment z apatyczną, przestraszoną Kate i tym, że każdy miał do zabrania jakiś tobołek, z wyjątkiem właśnie jej i Locke'a. No i Sawyer, który pomógł się jej spakować ruszył nawet moje wyjątkowo nieczułe, nieskejciarskie serce. Wspomnienie samolociku, kajuta pełna książek, bezczynny Ali, Hurley, który w miarę bezboleśnie (prawdopodobnie) zdoła wrócić do swego poprzedniego życia. I to podcinanie sobie żył widelcem. :P Co do ucieczki Kate, to zdaje się, że w którymś opowiadaniu (nawet nie pamiętam w którym;)) wspomniano, że zbiegła jakoś z autobusu, nie?:)
Grupowe spotkania z psychologiem mnie powaliły, a fragment:Doktorek miał śmierć w oczach i zapewne było to w jakiś sposób związane z faktem, że odszedł właśnie od telefonu, z którego można było dzwonić poza hotel. Sawyer zacisnął palce na zapalniczce. Prawdziwe życie, kurwa mać. po prostu urzekł. Strasznie ( ... )
Reply
Reply
Reply
Leave a comment