Astronauci kontra jaskiniowcy, odc. IV

Jul 08, 2010 00:42

Termin mnie gonił z Buffyantologią, więc ogarnęłam się i napisałam. Dziękuję idrilka za ekspresową betę!

Już nawet przestałam się bronić przed tym, że jak na opowiadanie o Wesleyu to ten tekst ma za dużo Spike'a. Jak ustaliłyśmy na zlocie w Krakowie: nie ma czegoś takiego, jak za dużo Spike'a.

Tytuł: Astronauci kontra jaskiniowcy
Korekta: idrilka
Fandom: AtS
Read more... )

fanfiction: buffyverse, astronauci kontra jaskiniowcy

Leave a comment

Comments 4

jodyna July 8 2010, 08:54:09 UTC
Nie idzie mi coś ostatnio komentowanie tekstów. Ciągle sobie obiecuję, że wreszcie się zmuszę do zapisania paru słów, ale jakoś nie wychodzi.
Śledzę twój tekst od samego początku i z ciekawością patrzę jak rozwijasz poszczególne wątki. Harmonii jako Illyria jest ciekawym pomysłem - za Harmonii nigdy nie przepadałam, więc za jednym zamachem mam i Illyrię i Fred, które bardzo lubię.
Pisanie Wesleya jest trudne, bo i postać jest niełatwa ze swoimi wszelkimi przeobrażeniami. Ale przecież właśnie za to kochamy, co nie?
Jak dla mnie najcudowniejszą sceną tego odcinka jest Spike czytający Portret Doriana Graya i jego wspominki dotyczące Wilde'a. Jak ja bym chciała przeczytać scenę ich spotkania. To musiałoby by coś!

Kończąc oczekuję na więcej, jak na etatową fangirl przystało :P

Pozdrawiam
Jod

Reply

upupa_epops July 8 2010, 14:28:22 UTC
Pisanie Wesleya jest orką na ugorze i gdyby nie to, że tak bardzo go lubię, to już dawno dałabym sobie spokój ;).

Co do Doriana - no nie mogłam się powstrzymać. Nie mogłam i już. Jestem tania.

Dziękuję za komentarz :). Jak fajnie mieć etatową fangirl!

Reply


le_mru July 8 2010, 11:09:18 UTC
Heeeeeeeee :D

Jestem łatwa, ale faktycznie kupiłaś mnie tym Wilde'em i fragmentem o manipulacji pamięcią - strasznie mnie jarają takie rzeczy. W ogóle cały ten fragment o łączeniu bytów był fantastyczny.

Ten rozdział jest o pozbawianiu Wesleya złudzeń i to bardzo pasuje, że na końcu pije on ze Spike'em, bo Spike jest najbardziej pozbawioną złudzeń osobą w okolicy. Wklejałaś mi już ten fragment o Angelu, ale nadal bardzo mi się podoba. Ranienie uczuć estetycznych Williama XDDDD Dalej ostrzę sobie zęby na wiktoriańskiego Spike'a...

Ubawiło mnie to, że William nie był w typie Oskara Wilde'a. Fajny manewr z tym, że manipulacja pamięcią w tym momencie najbardziej wkurzyła Fred, i to, że Wesley do końca ufał Angelowi. Zdziwiło mnie to, że blizna dopiero "wróciła" - w sensie, nie miał jej wcześniej? To ciekawe.

Reply

upupa_epops July 8 2010, 14:25:29 UTC
Idril twierdzi, że po manipulacji Vaila blizna zniknęła, a ja jestem przyślepawa i mam malutki monitorek, więc jej wierzę. Tym bardziej, że pasowało mi to do koncepcji :).

Jeśli chodzi o Wilde'a, to akurat ja jestem łatwa ;). Jak wyczytałam, że urodził się w 1854 roku, to aż mi mózg zafurkotał, po prostu musiałam to gdzieś wrzucić. W dodatku w 1880 roku był w Londynie!

Nie pomyślałam w sumie o piciu Wesleya i Spike'a w kategoriach braku złudzeń. Po prostu cały czas intuicyjnie mam wrażenie, że oni mają ze sobą dużo wspólnego i przez to bardzo ciekawie wydobywają z siebie nawzajem różne rzeczy.

Cieszę się, że Ci się podobało i już zaczyna drżeć na myśl o Williamie.

Reply


Leave a comment

Up