Bunt

Dec 03, 2011 00:00

Tytuł: Bunt
Fandom: Downton Abbey
Ilość słów: 330
Prompt: Edith Crawley, Leave it to me 'cause I'm 17 / Leave it to me, we'll get through / If' you'll be my queen then I'll play a king / And I'll always look after you na December Meme of Doom
Dla: panna-marchewka
Spoilery: do początków I sezonu
A/N: debiut w fandomie, o zgrozo, i to postacią, z którą czuję się bardzo niepewnie... Bardzo przepraszam za poniższe. Marchwio, wesołego grudnia!


Bunt

Edith nie do końca wie, co to znaczy, że była zakochana w Patricku, ale przypuszcza, że właśnie tak było.

Jest na tyle rozsądna, by wiedzieć, że to nieważne, czy ma jakieś wyjątkowe, romantyczne wspomnienia z nim związane (nie ma). Szczerze mówiąc to, co pamięta, jest zupełnie głupie: chudy, roześmiany chłopiec wskakujący z rozbiegu do jeziora, historie o duchach, przez które nie mogła potem spać, i pierwszy taniec, podczas którego miała bardzo niewygodne buty; doprawdy, nic specjalnego. Babcia zapewne powiedziałaby, że to nie są zbyt stosowne wspomnienia w okresie żałoby, ale Edith nigdy nie była jej ulubioną wnuczką, więc uważa, że w tej sytuacji może wspominać, co tylko jej się podoba.

Podoba jej się myśl o życiu, jakie miałaby z Patrickiem, o spokoju, wygodzie i szacunku, którymi by się cieszyła, o przyjmowaniu wizyt sióstr (o przyjmowaniu wizyt Mary - Edith nie jest wolna od małostkowości) i o tym, że miałaby matkę tylko dla siebie. Zastanawia się czasem, czy powinna myśleć o Patricku w ten sposób, jako o środku do osiągnięcia celu, ale potem przypomina sobie, że ona przecież byłaby dla niego tym samym, i że ostatecznie to nie jest taka zła podstawa dla małżeństwa. Edith wyrosła w domu, w którym na wzajemnych zależnościach udało się zbudować coś dobrego, i nie widzi powodu, dla którego i ona nie mogłaby tak osiągnąć szczęścia.

Edith myśli o Patricku jeszcze przez parę tygodni (nie do końca wie, czym innym mogłaby zajmowac myśli), a potem stopniowo zaczyna się zajmować innymi sprawami, dokładnie tak, jak się tego od niej oczekuje. Ostatecznie każda żałoba się kiedyś kończy, a Edith powinna teraz myśleć rozsądnie: trzymać wysoko głowę i wyjść stosownie za mąż, skoro Mary prawdopodobnie czeka mezalians. Bardzo dobrze wie, że wkrótce wspomnienia o Patricku zbledną, a cała ta historia stanie się odpowiednio sentymentalna, by można ją było opowiadać ją wnukom, posmak przygody, miałam kiedyś ukochanego, który utonął na Titanicu, gdzie orkiestra grała do końca.

Ale w tym momencie (każdy buntuje się na swoją miarę) Edith wcale nie jest pewna, czy zechce im cokolwiek opowiedzieć.

december meme of doom, fanfiction: downton abbey

Previous post Next post
Up