Tan Lines

Jun 18, 2008 22:49

Wracamy do światka amatorskiego, gdzie jest mało kamer, mało statywów do tychże i w ogóle mało środków wszelakich, a wszyscy aktorzy to debiutanci, tak jak i reżyser/scenarzysta. Czasami jednak wyjdzie z tego coś ciekawego i chociaż technicznie nie olśniewa to widać, że ta orkiestra grać razem daje rade

Po "Shelter" to był szok ^^' Początkowa scena z gwiżdżącym czajnikiem o mało co nie zmusiła mnie do wyłączenia filmu ^^'. Trzeba ją przetrzymać w ogóle trzeba przetrzymać początkowe sceny. Potem było jakoś lepiej. IMO jest to lepiej kręcone niż większość tego typu amatorskich produkcji.

Warto znieśc te początkowe niewygody, a to z kilku powodów:
- To jest film australijski - wszyscy mi mówią, że australia jest INNA i faktycznie coś w tym jest, takiego filmu gejowskiego jeszcze nie widziałem. Wiele można o nim napisać, ale napewno nie, że jest szablonowy, czy schematyczny.
- Widzieliście kiedyś jak przybity do ściany obrazek z JP2 kłóci się w z figurką Matki Boskiej? I to po włosku! (acz z napisami eng) XD Polecam! A jest jeszcze św. Sebastian z obrazka...
- Szok kulturowy - no bo ja np nie wiem, czy rzeczywiście australijskie imprezy dla nastolatków  wyglądają tak, że każdy ze swoim ipodem przychodzi i jakośtam po swojemu podryguje w rytm muzyki tylko sobie znanej, ale mając wokół ludzi w podobnej sytuacji, czy też jest to zabieg twórczy mający uzmysłowić mi alienację i samotnośc bohaterów XD
- Aktorzy, chociaż amatorscy, to dosyć cute
No i prawie przez cały film paradują bez koszulek. No i dosyć dużo sexu jest.
- "Praca" głównego bohatera - tego by chyba nawet Almodovar nie wymyślił..., i mean, it's damn weird


Teaser:

image Click to view


Inny teaser:

image Click to view

movies

Previous post Next post
Up