Apr 17, 2011 19:40
Она пришла с мороза,
Раскрасневшаяся,
Наполнила комнату
Ароматом воздуха и духов,
Звонким голосом
И совсем неуважительной к занятиям
Болтовней.
Она немедленно уронила на пол
Толстый том художественного журнала,
И сейчас же стало казаться,
Что в моей большой комнате
Очень мало места.
Всё это было немножко досадно
И довольно нелепо.
Впрочем, она захотела,
Чтобы я читал ей вслух "Макбета".
Едва дойдя до пузырей земли,
О которых я не могу говорить без волнения,
Я заметил, что она тоже волнуется
И внимательно смотрит в окно.
Оказалось, что большой пестрый кот
С трудом лепится по краю крыши,
Подстерегая целующихся голубей.
Я рассердился больше всего на то,
Что целовались не мы, а голуби,
И что прошли времена Паоло и Франчески.
Przybyła z mrozu,
Zarumieniona,
Napełniła pokój
Aromatem perfum i powietrza,
Dźwięcznym głosem
I zupełnie pozbawionym szacunku do pracy
Paplaniem.
Upuściła natychmiast na podłogę
Szary zeszyt artystycznego czasopisma,
I naraz zaczęło się wydawać,
Że w moim dużym pokoju
Jest bardzo mało miejsca.
To wszystko było troszkę przykre
I dosyć niedorzeczne.
Wreszcie wyraziła pragnienie,
Ażebym czytał jej na głos Makbeta.
Ledwo doszedłszy do pęcherzy ziemi,
O których nie potrafię mówić bez wzruszenia,
Spostrzegłem, że i ona też się niepokoi
I uważnie spogląda przez okno.
Okazało się, że duży łaciaty kot
Z wysiłkiem pełznie po krawędzi dachu
Czatując na całujące się gołębie.
Rozgniewałem się najbardziej za to,
Że nie my całowaliśmy się, lecz gołębie,
I że minęły czasy Paola i Franceski.
6 lutego 1908
tłum. Seweryn Pollak