Pisałam to w pociągu i trochę zapomniałam jak brzmiał prompt, no ale już po ptokach
Dla Arashiego Sakamoto to była życiowa szansa. W porównaniu do jego poprzednich produkcji, miał ogromny budżet, wybitną obsadę i swobodę działania. Czuł nagromadzającą się ekscytację, ale też i wielką presję. To nie miał być kolejny niskich lotów serial o miłości, które zdarzało mu się kręcić wcześniej, ale poważna seria, mająca szanse odnieść sukces i przynieść młodemu reżyserowi sławę. Strzepnął pył do popielniczki i głęboko zaciągnął się papierosem. Palił wyłącznie od święta, ale ostatnimi czasy ze stresu częściej sięgał po różne używki. Zaledwie cztery godziny snu dziennie, a także litry pochłanianych napojów energetycznych niezbyt korzystnie wpływały na jego zdrowie. Był jednak skłonny trochę się poświęcić by zrealizować swoje zadanie i zapiąć wszystko na ostatni guzik. W końcu już za dwa dni zaczynały się pierwsze zdjęcia, a on musiał mieć wszystko ukończone, by poszło jak "po masełku". Dla dodania sobie otuchy i aby na chwilę przestać myśleć o nawale pracy jaki go czeka, jeszcze raz spojrzał na kartkę z obsadą. Rzucił okiem na biografie aktorów i ich zdjęcia. Głównym bohaterem był młody lekarz, którego miał zagrać Arise Naoto. Obecność Arise w jakimkolwiek serialu czy filmie gwarantowała jego jakość. Aktor sporo ryzykował, odrzucając raz po raz różne propozycje, a wybierając jedynie role w poważnych serialach kryminalnych i medycznych. Łatwo mógłby się wybić grając melancholijnych i, co tu ukrywać, atrakcyjnych bohaterów w dramach o miłości, jednak jego nie interesowały tego typu produkcje. Wybrał drogę pod górę, ale jego wysiłek się opłacił. Jego kunszt aktorski został dostrzeżony i obecnie wiele osób byłoby skłonnych zabić, by zatrudnić go przy swoim filmie. Dla Arashiego było miłym zaskoczeniem, gdy Arise stawił się na castingu. Miał wcześniej kilku kandydatów do głównej roli, ale żaden z nich nie mógł się równać z Arise. Arashi oczywiście był bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw, ale martwiły go pogłoski o tym, że aktor podobno miewa swoje humory i może nieźle uprzykrzyć życie swoim kolegom z planu. Reżyser jednak spodziewał się tego typu wyzwań i był gotów by się z nimi zmierzyć. Drugą najważniejszą postacią w filmie była policjantka, która zajmowała się badaniem serii morderstw mających jakiś związek ze szpitalem, w którym pracował główny bohater. Śledztwo miało doprowadzić do ich spotkania i wspólnego odkrywania tajemnic ofiar mordercy. Tę rolę dostała Yoshifumi Ryouko, dwudziestoczteroletnia aktorka, która nie miała jeszcze szansy zaistnieć na dużym ekranie. Do tej pory występowała w sztukach i musicalach wystawianych na deskach słynnych japońskich teatrów oraz udzielała lekcji tańca i śpiewu. Do roli ambitnej i oddanej pracy policjantki nadawała się wręcz znakomicie. Wyróżniała ją przede wszystkim umiejętność do wiarygodnego przedstawienia emocji postaci. Arashi narzekał, że zbyt często japońscy aktorzy nie potrafili pozbyć się "drewnianego" wyrazu twarzy. Na szczęście Ryouko przekonała go, że wciąż jest jakaś nadzieja dla młodego pokolenia. Poza jej wybitnymi umiejętnościami aktorskimi, dziewczyna była niesamowicie sympatyczną osobą, potrafiącą zarazić entuzjazmem innych ludzi. Arashi miał nadzieję, że dzięki temu negatywna aura, którą emanował Arise jakoś się zneutralizuje. Arashiego cieszyła też myśl, że nie musi na siłę wprowadzać wątku miłosnego. Chciał przedstawić związek głównej dwójki jako naprawdę silną przyjaźń, polegającą na absolutnym zaufaniu. Albo przynajmniej takie mieli sprawiać wrażenie...
Zresztą postać Ryouko była już zaręczona z bibliotekarzem, który kiedyś pomógł jej w jednej sprawie, uzyskując dla niej dostęp do tajnych archiwów rządowych. Chociaż postać ta nie pojawiała się zbyt często, stanowiąc jedynie podporę dla swojej narzeczonej, zgłosił się do niej sam Wasaki Wakare, aktor znany przede wszystkim z dram historycznych z NHK. Dla Arashiego zawsze wydawał się człowiekiem bardzo poważnym, dlatego myślał, że nie uda im się znaleźć wspólnego języka. Jak się jednak okazało, Wasaki był szorstki tylko z pozoru. Pod jego powagą i elegancją krył się inteligentny i sympatyczny człowiek. Arashi zastanawiał się, czy nie udałoby mu się tych jego cech nadać granemu przez niego mężczyźnie. Wtedy on i policjantka stanowiliby bardzo dynamiczny duet, zróżnicowany pod względem charakterów. Był to zaledwie zabieg kosmetyczny, gdyż bibliotekarz rzeczywiście niezbyt często pojawiał się na ekranie i nie miał szans by zabłysnąć. Rola kolejnego lekarza, konkurenta dla bohatera Arise, przypadła Niwatoriemu. Niwatori znany był szczególnie młodszym widzom jako seiyuu, a także aktor w kilku dramach tokusatsu. Seria Arashiego miała być dla niego filmowym wyzwaniem, a także próbą pozbycia się etykietki "idola nastolatków" oraz przedstawieniem swoich atutów starszej publiczności. Jak zdradził Arashiemu, nie mógł się doczekać, gdy Japończycy poznają go od innej strony i zaczną wymawiać słowo "kurczak" z należytą godnością. W serialu na początku miał grać "antagonistę", tak aby widzowie stanęli po stronie głównego bohatera i z nim się identyfikowali. Stopniowo postać Niwatoriego ujawniała swoje lepsze cechy charakteru, by wreszcie stanąć u boku Ryouko po ujawnieniu prawdziwej tożsamości mordercy, którym okazuje się być sam główny bohater. Arashi długo zastanawiał się nad pociągnięciem tego wątku. Wydawał się trochę banalny, ale reżyserowi udało się ostatecznie utworzyć z tego logiczną całość trzymającą widza cały czas w napięciu. Klucz leżał głównie w wiarygodnym przedstawieniu zachowania głównego bohatera. Miał on przez cały czas sprawiać wrażenie człowieka będącego w zgodzie z prawem i usilnie starającego się powstrzymać bezlitosnego przestępcę. Widzowie mieli zostać zmyleni taką postawą i do końca nie podejrzewać go o złe zamiary. Arise miał więc zagrać przestępcę idealnego, zdolnego do manipulacji ludźmi i potrafiącego ich zmylić, udając ich sojuszników. Taki zwrot akcji musiał zadać odpowiednie uderzenie, nabrać widza, ale go nie oszukać swoją płytkością i niedopracowaniem. O to jednak Arashi się nie martwił - scenariusz do tej serii tworzył latami, ciągle nanosząc poprawki, aż ostatecznie wyszło mu z tego coś, co z dumą mógł zaprezentować szerszej publiczności. Tak, to zdecydowanie było dziełem jego życia. Oczywiście poza bohaterami uwikłanymi w sieć zagadek otaczających mordercę, ważne były też role jego ofiar. Zazwyczaj wątek odcinka kręcił się wokół jednej z nich, pokazując jej dotychczasowe życie, zetknięcie z Arise i wreszcie śmierć. Wszystkie ofiary w jakiś sposób były ze sobą powiązane, jedna przekazywała informacje o mordercy kolejnej. Każda kolejna zaś wiedziała, że z taką wiedzą jej życie jest narażone, więc nie mając zbytniego wyboru, starała się jakoś dotrzeć do prawdy i odkryć kto ukrywa się za dotychczasowymi morderstwami.
Pierwszą ofiarę zagrał Wasaki Genichi, brat Wakare. Dostał tę rolę głównie z polecenia starszego brata. Był jednak w pełni przygotowany, gdyż mógł w niej wykorzystać swoje doświadczenie związane z tańcem. Miał zagrać młodego instruktora tańca, który doznaje kontuzji nogi. Jest przybity przymusową przerwą w wykonywaniu swojego ulubionego zajęcia, dlatego snuje się po imprezach i bankietach swoich bliskich przyjaciół, głównie ze świata mody. Tak właśnie poznajemy drugą ofiarę, w którą wcieliła się Mitsui Erisa. Mitsui dzieliła pracę aktorki z karierą dziennikarki, więc niezbyt często miała czas, żeby całkowicie poświęcić się jakiejś roli. Tym razem warunki jej odpowiadały, więc chwilo przerwała współpracę ze znaną japońską telewizją by wcielić się w energiczną i pewną siebie modelkę. Niestety jej ciekawość miała ją zaprowadzić prosto w sidła mordercy. Związek z modelką miał fotograf pracujący dla gazety o modzie -w tej roli Kitamura Hiroki, znany z głównej roli w popularnej serii Kamen Rider, okazjonalnie występujący też w musicalach na podstawie mang i anime. Po śmierci jego ex-dziewczyny, Mitsui, fotograf miał podjąć śledztwo na własną rękę, zakończone niestety niepowodzeniem. Wszystkie swoje odkrycia zdążył przekazać przed śmiercią, swojemu najlepszemu przyjacielowi, pracującemu w barze. Kitamura Hiroki, jak i Sakai Sotsu, który miał być owym przyjacielem, na co dzień byli dobrymi kolegami, dlatego podczas przesłuchania ich wspólne sceny wypadły bardzo naturalnie. Sakai nie był znaną osobistością, gdyż do tej pory grywał same drugoplanowe role w mało ambitnych seriach. Może nie sprawdzał się jako aktor, jednak granie gadatliwego i przyjacielskiego barmana przychodziło mu z łatwością. Arashi myślał, że Sakai nie musi nawet specjalnie się wysilać, gdyż w rzeczywistości był szalenie uprzejmym i odrobinę szalonym gościem. W serialu miał się zajmować głównie wysłuchiwaniem zwierzeń swoich klientów, co w końcu doprowadziło go do spotkania z Arise, który zaczął podejrzewać, że barman może wiedzieć zbyt dużo. Sakai przez swoją naiwność i wiarę w ludzi, łatwo daje się zwieść lekarzowi, ale jego śmierć nie idzie na marne - znajomy barmana, pracujący we włoskiej restauracji, poznaje tożsamość mordercy. Rozpoczyna się dla niego rozpaczliwy wyścig o życie, w którym musi zebrać wystarczające dowody i przekazać je Ryouko. Rola włoskiego kucharza przypadła Terachiemu Kaiowi, dla którego miał to być absolutny debiut filmowy. Chłopak długo i z wielkim poświęceniem pracował nad rolą, by jego praca wydała dobre owoce. Arashi był pewien, że dzięki jego wytrwałości, otworzą się dla niego drzwi do sławy. Miłym dodatkiem dla Arashiego był opening i ending zaśpiewany przez koreańskiego piosenkarza, znanego w Japonii pod pseudonimem Yuu. Gwiazdor sam się zgłosił do Arashiego, wyciągnął go na piwo i po niezbyt długich namowach przekonał do swojego udziału w przedsięwzięciu. Oba kawałki były nieco mroczniejsze od stylu, który zazwyczaj reprezentował Yuu, ale jak się okazało, udało mu się dostosować i stworzyć dwa utwory idealnie odwzorowujące atmosferę serialu. Pozostało tylko zrealizować całą tę fabułę oraz zgrabnie domknąć ją w kilku czterdziestominutowych odcinkach. To pozostawało tylko kwestią czasu. No i oczywiście ogromnego trudu całej ekipy aktorskiej i filmowej. Arashi przeciągnął się i dopił do końca resztki zimnej już herbaty. Odłożył plik kartek na biurko, wyłączył lampkę i skierował się do łóżka. Padł na pościel, nie zdejmując nawet ubrania. Nastawił budzik za dokładnie cztery godziny i przymknął oczy. Nikt nie powiedział, że będzie lekko, ale Arashi wiedział, że pójście na skróty nie wchodziło nigdy w grę. Taka okazja mogła mu się nie przytrafić po raz drugi, dlatego obiecał sobie, że zrealizuje swój pomysł wkładając w niego całe serce i harując nad nim ciężko, aż do ostatniej kropli energetyzera.
Jak widać jest to głównie tekst wyjaśniający kto co i jak. Jeśli natchnie mnie bóg weny, to chciałabym popisać jeszcze jakieś scenki z różnymi aktorami etc. Nic jednak nie obiecuję
EEEEEP. SUPER. nie mialam na mysli AU jak to promptowałam, ale jest zajebiste. wyjaśniajacy ale i tak już dużo w tym jest fabuły. niwa seiyuu i aktor toku mnie powalił XDDD i generalnie wszystko jest super :DDD ja tam z niecierpliwością czekam na scenki :D :D :D
Wielokrotnie umarłam próbując nie śmiać się ze zdania: Jak zdradził Arashiemu, nie mógł się doczekać, gdy Japończycy poznają go od innej strony i zaczną wymawiać słowo "kurczak" z należytą godnością.
Okazuje się jednak, że śmiech to jedyna odpowiednia reakcja. Wielkie gratulacje, podziwiam i zachęcam żeby napisać więcej :D
Dla Arashiego Sakamoto to była życiowa szansa. W porównaniu do jego poprzednich produkcji, miał ogromny budżet, wybitną obsadę i swobodę działania. Czuł nagromadzającą się ekscytację, ale też i wielką presję. To nie miał być kolejny niskich lotów serial o miłości, które zdarzało mu się kręcić wcześniej, ale poważna seria, mająca szanse odnieść sukces i przynieść młodemu reżyserowi sławę.
Strzepnął pył do popielniczki i głęboko zaciągnął się papierosem. Palił wyłącznie od święta, ale ostatnimi czasy ze stresu częściej sięgał po różne używki. Zaledwie cztery godziny snu dziennie, a także litry pochłanianych napojów energetycznych niezbyt korzystnie wpływały na jego zdrowie. Był jednak skłonny trochę się poświęcić by zrealizować swoje zadanie i zapiąć wszystko na ostatni guzik. W końcu już za dwa dni zaczynały się pierwsze zdjęcia, a on musiał mieć wszystko ukończone, by poszło jak "po masełku".
Dla dodania sobie otuchy i aby na chwilę przestać myśleć o nawale pracy jaki go czeka, jeszcze raz spojrzał na kartkę z obsadą. Rzucił okiem na biografie aktorów i ich zdjęcia.
Głównym bohaterem był młody lekarz, którego miał zagrać Arise Naoto. Obecność Arise w jakimkolwiek serialu czy filmie gwarantowała jego jakość. Aktor sporo ryzykował, odrzucając raz po raz różne propozycje, a wybierając jedynie role w poważnych serialach kryminalnych i medycznych. Łatwo mógłby się wybić grając melancholijnych i, co tu ukrywać, atrakcyjnych bohaterów w dramach o miłości, jednak jego nie interesowały tego typu produkcje. Wybrał drogę pod górę, ale jego wysiłek się opłacił. Jego kunszt aktorski został dostrzeżony i obecnie wiele osób byłoby skłonnych zabić, by zatrudnić go przy swoim filmie. Dla Arashiego było miłym zaskoczeniem, gdy Arise stawił się na castingu. Miał wcześniej kilku kandydatów do głównej roli, ale żaden z nich nie mógł się równać z Arise. Arashi oczywiście był bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw, ale martwiły go pogłoski o tym, że aktor podobno miewa swoje humory i może nieźle uprzykrzyć życie swoim kolegom z planu. Reżyser jednak spodziewał się tego typu wyzwań i był gotów by się z nimi zmierzyć.
Drugą najważniejszą postacią w filmie była policjantka, która zajmowała się badaniem serii morderstw mających jakiś związek ze szpitalem, w którym pracował główny bohater. Śledztwo miało doprowadzić do ich spotkania i wspólnego odkrywania tajemnic ofiar mordercy. Tę rolę dostała Yoshifumi Ryouko, dwudziestoczteroletnia aktorka, która nie miała jeszcze szansy zaistnieć na dużym ekranie. Do tej pory występowała w sztukach i musicalach wystawianych na deskach słynnych japońskich teatrów oraz udzielała lekcji tańca i śpiewu. Do roli ambitnej i oddanej pracy policjantki nadawała się wręcz znakomicie. Wyróżniała ją przede wszystkim umiejętność do wiarygodnego przedstawienia emocji postaci. Arashi narzekał, że zbyt często japońscy aktorzy nie potrafili pozbyć się "drewnianego" wyrazu twarzy. Na szczęście Ryouko przekonała go, że wciąż jest jakaś nadzieja dla młodego pokolenia. Poza jej wybitnymi umiejętnościami aktorskimi, dziewczyna była niesamowicie sympatyczną osobą, potrafiącą zarazić entuzjazmem innych ludzi. Arashi miał nadzieję, że dzięki temu negatywna aura, którą emanował Arise jakoś się zneutralizuje.
Arashiego cieszyła też myśl, że nie musi na siłę wprowadzać wątku miłosnego. Chciał przedstawić związek głównej dwójki jako naprawdę silną przyjaźń, polegającą na absolutnym zaufaniu. Albo przynajmniej takie mieli sprawiać wrażenie...
Reply
Rola kolejnego lekarza, konkurenta dla bohatera Arise, przypadła Niwatoriemu. Niwatori znany był szczególnie młodszym widzom jako seiyuu, a także aktor w kilku dramach tokusatsu. Seria Arashiego miała być dla niego filmowym wyzwaniem, a także próbą pozbycia się etykietki "idola nastolatków" oraz przedstawieniem swoich atutów starszej publiczności. Jak zdradził Arashiemu, nie mógł się doczekać, gdy Japończycy poznają go od innej strony i zaczną wymawiać słowo "kurczak" z należytą godnością. W serialu na początku miał grać "antagonistę", tak aby widzowie stanęli po stronie głównego bohatera i z nim się identyfikowali. Stopniowo postać Niwatoriego ujawniała swoje lepsze cechy charakteru, by wreszcie stanąć u boku Ryouko po ujawnieniu prawdziwej tożsamości mordercy, którym okazuje się być sam główny bohater. Arashi długo zastanawiał się nad pociągnięciem tego wątku. Wydawał się trochę banalny, ale reżyserowi udało się ostatecznie utworzyć z tego logiczną całość trzymającą widza cały czas w napięciu. Klucz leżał głównie w wiarygodnym przedstawieniu zachowania głównego bohatera. Miał on przez cały czas sprawiać wrażenie człowieka będącego w zgodzie z prawem i usilnie starającego się powstrzymać bezlitosnego przestępcę. Widzowie mieli zostać zmyleni taką postawą i do końca nie podejrzewać go o złe zamiary. Arise miał więc zagrać przestępcę idealnego, zdolnego do manipulacji ludźmi i potrafiącego ich zmylić, udając ich sojuszników.
Taki zwrot akcji musiał zadać odpowiednie uderzenie, nabrać widza, ale go nie oszukać swoją płytkością i niedopracowaniem. O to jednak Arashi się nie martwił - scenariusz do tej serii tworzył latami, ciągle nanosząc poprawki, aż ostatecznie wyszło mu z tego coś, co z dumą mógł zaprezentować szerszej publiczności. Tak, to zdecydowanie było dziełem jego życia.
Oczywiście poza bohaterami uwikłanymi w sieć zagadek otaczających mordercę, ważne były też role jego ofiar. Zazwyczaj wątek odcinka kręcił się wokół jednej z nich, pokazując jej dotychczasowe życie, zetknięcie z Arise i wreszcie śmierć. Wszystkie ofiary w jakiś sposób były ze sobą powiązane, jedna przekazywała informacje o mordercy kolejnej. Każda kolejna zaś wiedziała, że z taką wiedzą jej życie jest narażone, więc nie mając zbytniego wyboru, starała się jakoś dotrzeć do prawdy i odkryć kto ukrywa się za dotychczasowymi morderstwami.
Reply
Miłym dodatkiem dla Arashiego był opening i ending zaśpiewany przez koreańskiego piosenkarza, znanego w Japonii pod pseudonimem Yuu. Gwiazdor sam się zgłosił do Arashiego, wyciągnął go na piwo i po niezbyt długich namowach przekonał do swojego udziału w przedsięwzięciu. Oba kawałki były nieco mroczniejsze od stylu, który zazwyczaj reprezentował Yuu, ale jak się okazało, udało mu się dostosować i stworzyć dwa utwory idealnie odwzorowujące atmosferę serialu.
Pozostało tylko zrealizować całą tę fabułę oraz zgrabnie domknąć ją w kilku czterdziestominutowych odcinkach. To pozostawało tylko kwestią czasu. No i oczywiście ogromnego trudu całej ekipy aktorskiej i filmowej.
Arashi przeciągnął się i dopił do końca resztki zimnej już herbaty. Odłożył plik kartek na biurko, wyłączył lampkę i skierował się do łóżka. Padł na pościel, nie zdejmując nawet ubrania. Nastawił budzik za dokładnie cztery godziny i przymknął oczy. Nikt nie powiedział, że będzie lekko, ale Arashi wiedział, że pójście na skróty nie wchodziło nigdy w grę. Taka okazja mogła mu się nie przytrafić po raz drugi, dlatego obiecał sobie, że zrealizuje swój pomysł wkładając w niego całe serce i harując nad nim ciężko, aż do ostatniej kropli energetyzera.
Jak widać jest to głównie tekst wyjaśniający kto co i jak. Jeśli natchnie mnie bóg weny, to chciałabym popisać jeszcze jakieś scenki z różnymi aktorami etc. Nic jednak nie obiecuję
Reply
Reply
Okazuje się jednak, że śmiech to jedyna odpowiednia reakcja. Wielkie gratulacje, podziwiam i zachęcam żeby napisać więcej :D
Reply
Reply
Leave a comment