Niwa nie rozumiał tej dziwnej fascynacji tańcem. Pierwszy raz dowiedział się o niej, na szkolnej akademii w drugiej klasie. Po nudnym przemówieniu dyrektora z okazji jakiegoś festiwalu szkolnego na scenę wypadła grupa dziewczyn w strojach chirliderek i z pomponami. Męska część klasy Niwy zareagowała bardzo żywiołowo. Nawet trochę za bardzo, że Niwa aż musiał szturchnąć Senriego dość mocno w żebra.
W każdym razie, w trakcie przejścia na scenę wskoczył Genichi. Niwa zrobił zdziwioną minę. Chłopiec na szczęście nie był ubrany w spódniczkę, ale za to jego strój był w tych samych kolorach. Niwa nie znał się za bardzo na tańcu, a na nowoczesnym już w ogóle. Z perspektywy czasu, Niwa pewnie mógłby pokusić się o stwierdzenie, że sceniczny debiut młodego Wasakiego był dość amatorski, ale w sumie udany.
Chłopiec zakończył swoją ‘solówkę’ idealnym szpagatem i zebrał gromkie brawa.
~~***~~
Dalsze przygody Genichiego z tańcem były różne. Nie wstąpił on do klubu tanecznego w ich szkole. Mimo to, Niwa wiedział, że taniec to jego druga pasja po śpiewaniu. Gdy stali się parą, Genichi czasem chciał wyciągnąć Niwę do klubu.
Niwa poszedł z nim tylko raz. Yoshifumi sam, nie przepadał za tańcem, nie miał drygu a wszystkie programy taneczne nudziły go do bólu. Więc kiedy byli razem w małym i ciasnym klubie i Genichi wziął Niwę za rękę i chciał go wyciągnąć na parkiet Niwę ogarnęła panika. Pokręcił głową i wyswobodził dłoń z uścisku swojego chłopaka. Genichi zmarszczył brwi, po czym wzruszył ramionami i udał się sam na parkiet.
To był błąd. Przynajmniej dla Niwy. Genichi dobrze bawił się na parkiecie, dlatego Niwa czuł się w sumie winny gdy po którejś ryczącej piosence nie wytrzymał i wyciągnął czarnowłosego chłopca z lokalu pod pretekstem bólu głowy.
Genichi mimo, to nie był zły. Zgodził się iść na pizze. Podczas jedzenia posyłał czasem Niwie ukradkowe spojrzenia a jego usta były permanentnie uniesione w zadowolonym z siebie małym uśmieszku. Niwa czuł się jakby ten mały, irytujący smarkacz przejrzał go na wylot i znał wszystkie jego sekrety.
Prawdopodobnie tak było.
~~***~~
Po tym incydencie Genichi nigdy już nie tańczył przy Niwie. Od czasu do czasu wychodził ze swoimi znajomymi do klubów, ale im zbliżał się koniec szkoły i matura, tym robił to rzadziej.
Niwa był pierwszą osobą, której Genichi powiedział, że idzie na studia taneczne. Niwa w sumie nie był zaskoczony. Genichi zawsze miał wiele energii i starał się ją jakoś utylizować.
„Taniec? W sumie ciekawsze to od mojej socjologii”
„No właśnie. Dlatego, nie masz prawa się ze mnie śmiać!”
„Przecież się nie śmieję. Czemu miałbym się śmiać?”
„Śmiałeś się jak tańczyłem na tej szkolnej akademii”
„Bo byłeś cały w brokacie i miałeś makijaż.”
„Niecierpię cię.”
„Nieprawda.”
Genichi pokazał język do ekranu i Niwa parsknął śmiechem.
„Mogę wpaść do ciebie w weekend? Jadę wtedy złożyć papiery na ta uczelnie.”
„Hm, no w sumie, czemu nie. Mam cały wolny.”
„Super!” Genichi podskoczył na krześle, po czym ziewnął. Jego napady energii były niespodziewany i sprawiały, że pod koniec dnia był padnięty.
Salon w ich mieszkaniu był całkiem sporym pokojem, dlatego gdy nie było Wakare w domu, inni domownicy czasem go używali do innych czynności. Na przykład czasem Genichi ćwiczył nowe układy na tyle na ile mu to pozwalała przestrzeń. Czasem Genichi nie słyszał otwieranych drzwi i tego jak Niwa wchodzi do mieszkania.
Było już normą, że Niwa czasem zastawał Genichiego podczas ćwiczenia układu, albo lepiej; podczas ćwiczeń rozciągających. Czasem siadał na kanapie w salonie i pod pretekstem przeglądania jakiegoś magazynu lub oglądania telewizji obserwował Genichieg. Ciemnowłosy chłopiec nic sobie nie robił z takiego oczywistego podglądania, bawiło go to.
Po takiej skończonej sesji rozciągania wskakiwał na kanapę obok Niwy, albo nawet mu na kolana. Niwa zawsze krzyczał, ze jest spocony i brudny i ciężki i kazał mu iść wziąć prysznic. Genichi wybuchał śmiechem, kradł mu całusa i uciekał do łazienki.
~~***~~
„Naprawdę nie rozumiem, czemu musimy to robić. Przecież i tak nie będziemy tam tańczyć razem.”
Genichi przeglądał płyty z muzyką w poszukiwaniu czegoś spokojnego i kompletnie ignorował narzekania Niwy.
„Poza tym wiesz, że nie lubię i nie umiem tańczyć.”
Genichi wybrał płytę i włożył ją do odtwarzacza.
„Dlatego właśnie się uczysz tańczyć, matołku.”
Z głośników poleciała łagodna muzyka. Niwa spiął się w sobie.
„Poza tym” Genichi powiedział przysuwając się do Niwy. „Nie chcesz chyba zrobić Ryouko przykrości tym, że nie zatańczysz z nią na jej własnym weselu?”
Twarz Niwy wykrzywił grymas, który Genichi po tylu latach bez trudu rozpoznał, jako poczucie winy.
„No, ale, od czego masz mnie?” Wyszczerzył się i złapał Niwę za rękę.
„Ja będę prowadził. Obejmij mnie w pasie.” Poinstruował i powoli zaczął prowadzić Niwę w ich salonie. Po godzinie zmienili się i to Niwa prowadził.
„No widzisz? Nie jest tak tragicznie. Teraz ty prowadzisz.” Niwa zrobił wielkie oczy.
„Nie patrz tak mnie, miną zbitego kurczaka. Będziesz musiał prowadzić jak będziesz tańczył z Ryouko.”
„Czy to jest naprawdę konieczne, robić z siebie idiotę przed całą rodziną?”
Genichi uszczypnął go w bok.
„Tak, jeśli to oznacza, że twoja siostra będzie szczęśliwa. Skup się.” Genichi zmienił ustawienie ich nóg i rąk.
Po całym dniu pląsów, Niwa padł na kanapę z głową na kolanach Genichiego.
„To będzie ciężkie i długie wesele” Wymamrotał. Genichi, który głaskał go po włosach zaśmiał się i pochylił, aby pocałować go w czoło.
już od dawna chciałam, żeby ktoś to wypełnił. szczególnie przygotowania do ślubu mnie urzekły. mam nadzieję że niwatori sobie poradzi i nie zadepcze stóp ryouko. fajnie też wreszcie dowiedzieć się czegoś o pasji genichiego. mimo że to ważna część jego życia, do tej pory nie pojawiała się zbyt często.
z uwag technicznych, pozwól mi tylko skrytykować, że w jednym krótkim akapicie słowo "czasem" powtarzasz kilka razy. może następnym razem spróbuj znaleźć jakieś synonimy? wybacz
Niwa nie rozumiał tej dziwnej fascynacji tańcem. Pierwszy raz dowiedział się o niej, na szkolnej akademii w drugiej klasie. Po nudnym przemówieniu dyrektora z okazji jakiegoś festiwalu szkolnego na scenę wypadła grupa dziewczyn w strojach chirliderek i z pomponami. Męska część klasy Niwy zareagowała bardzo żywiołowo. Nawet trochę za bardzo, że Niwa aż musiał szturchnąć Senriego dość mocno w żebra.
W każdym razie, w trakcie przejścia na scenę wskoczył Genichi. Niwa zrobił zdziwioną minę. Chłopiec na szczęście nie był ubrany w spódniczkę, ale za to jego strój był w tych samych kolorach. Niwa nie znał się za bardzo na tańcu, a na nowoczesnym już w ogóle. Z perspektywy czasu, Niwa pewnie mógłby pokusić się o stwierdzenie, że sceniczny debiut młodego Wasakiego był dość amatorski, ale w sumie udany.
Chłopiec zakończył swoją ‘solówkę’ idealnym szpagatem i zebrał gromkie brawa.
~~***~~
Dalsze przygody Genichiego z tańcem były różne. Nie wstąpił on do klubu tanecznego w ich szkole. Mimo to, Niwa wiedział, że taniec to jego druga pasja po śpiewaniu. Gdy stali się parą, Genichi czasem chciał wyciągnąć Niwę do klubu.
Niwa poszedł z nim tylko raz. Yoshifumi sam, nie przepadał za tańcem, nie miał drygu a wszystkie programy taneczne nudziły go do bólu. Więc kiedy byli razem w małym i ciasnym klubie i Genichi wziął Niwę za rękę i chciał go wyciągnąć na parkiet Niwę ogarnęła panika. Pokręcił głową i wyswobodził dłoń z uścisku swojego chłopaka. Genichi zmarszczył brwi, po czym wzruszył ramionami i udał się sam na parkiet.
To był błąd. Przynajmniej dla Niwy. Genichi dobrze bawił się na parkiecie, dlatego Niwa czuł się w sumie winny gdy po którejś ryczącej piosence nie wytrzymał i wyciągnął czarnowłosego chłopca z lokalu pod pretekstem bólu głowy.
Genichi mimo, to nie był zły. Zgodził się iść na pizze. Podczas jedzenia posyłał czasem Niwie ukradkowe spojrzenia a jego usta były permanentnie uniesione w zadowolonym z siebie małym uśmieszku. Niwa czuł się jakby ten mały, irytujący smarkacz przejrzał go na wylot i znał wszystkie jego sekrety.
Prawdopodobnie tak było.
~~***~~
Po tym incydencie Genichi nigdy już nie tańczył przy Niwie. Od czasu do czasu wychodził ze swoimi znajomymi do klubów, ale im zbliżał się koniec szkoły i matura, tym robił to rzadziej.
Niwa był pierwszą osobą, której Genichi powiedział, że idzie na studia taneczne. Niwa w sumie nie był zaskoczony. Genichi zawsze miał wiele energii i starał się ją jakoś utylizować.
„Taniec? W sumie ciekawsze to od mojej socjologii”
„No właśnie. Dlatego, nie masz prawa się ze mnie śmiać!”
„Przecież się nie śmieję. Czemu miałbym się śmiać?”
„Śmiałeś się jak tańczyłem na tej szkolnej akademii”
„Bo byłeś cały w brokacie i miałeś makijaż.”
„Niecierpię cię.”
„Nieprawda.”
Genichi pokazał język do ekranu i Niwa parsknął śmiechem.
„Mogę wpaść do ciebie w weekend? Jadę wtedy złożyć papiery na ta uczelnie.”
„Hm, no w sumie, czemu nie. Mam cały wolny.”
„Super!” Genichi podskoczył na krześle, po czym ziewnął. Jego napady energii były niespodziewany i sprawiały, że pod koniec dnia był padnięty.
„Idź spać, pogadamy jutro.”
„Hmhm pa.”
Reply
Salon w ich mieszkaniu był całkiem sporym pokojem, dlatego gdy nie było Wakare w domu, inni domownicy czasem go używali do innych czynności. Na przykład czasem Genichi ćwiczył nowe układy na tyle na ile mu to pozwalała przestrzeń. Czasem Genichi nie słyszał otwieranych drzwi i tego jak Niwa wchodzi do mieszkania.
Było już normą, że Niwa czasem zastawał Genichiego podczas ćwiczenia układu, albo lepiej; podczas ćwiczeń rozciągających. Czasem siadał na kanapie w salonie i pod pretekstem przeglądania jakiegoś magazynu lub oglądania telewizji obserwował Genichieg. Ciemnowłosy chłopiec nic sobie nie robił z takiego oczywistego podglądania, bawiło go to.
Po takiej skończonej sesji rozciągania wskakiwał na kanapę obok Niwy, albo nawet mu na kolana. Niwa zawsze krzyczał, ze jest spocony i brudny i ciężki i kazał mu iść wziąć prysznic. Genichi wybuchał śmiechem, kradł mu całusa i uciekał do łazienki.
~~***~~
„Naprawdę nie rozumiem, czemu musimy to robić. Przecież i tak nie będziemy tam tańczyć razem.”
Genichi przeglądał płyty z muzyką w poszukiwaniu czegoś spokojnego i kompletnie ignorował narzekania Niwy.
„Poza tym wiesz, że nie lubię i nie umiem tańczyć.”
Genichi wybrał płytę i włożył ją do odtwarzacza.
„Dlatego właśnie się uczysz tańczyć, matołku.”
Z głośników poleciała łagodna muzyka. Niwa spiął się w sobie.
„Poza tym” Genichi powiedział przysuwając się do Niwy. „Nie chcesz chyba zrobić Ryouko przykrości tym, że nie zatańczysz z nią na jej własnym weselu?”
Twarz Niwy wykrzywił grymas, który Genichi po tylu latach bez trudu rozpoznał, jako poczucie winy.
„No, ale, od czego masz mnie?” Wyszczerzył się i złapał Niwę za rękę.
„Ja będę prowadził. Obejmij mnie w pasie.” Poinstruował i powoli zaczął prowadzić Niwę w ich salonie. Po godzinie zmienili się i to Niwa prowadził.
„No widzisz? Nie jest tak tragicznie. Teraz ty prowadzisz.” Niwa zrobił wielkie oczy.
„Nie patrz tak mnie, miną zbitego kurczaka. Będziesz musiał prowadzić jak będziesz tańczył z Ryouko.”
„Czy to jest naprawdę konieczne, robić z siebie idiotę przed całą rodziną?”
Genichi uszczypnął go w bok.
„Tak, jeśli to oznacza, że twoja siostra będzie szczęśliwa. Skup się.” Genichi zmienił ustawienie ich nóg i rąk.
Po całym dniu pląsów, Niwa padł na kanapę z głową na kolanach Genichiego.
„To będzie ciężkie i długie wesele” Wymamrotał. Genichi, który głaskał go po włosach zaśmiał się i pochylił, aby pocałować go w czoło.
„Tylko do pierwszego tańca panny młodej.”
Reply
fajnie też wreszcie dowiedzieć się czegoś o pasji genichiego. mimo że to ważna część jego życia, do tej pory nie pojawiała się zbyt często.
z uwag technicznych, pozwól mi tylko skrytykować, że w jednym krótkim akapicie słowo "czasem" powtarzasz kilka razy. może następnym razem spróbuj znaleźć jakieś synonimy? wybacz
Reply
Reply
Leave a comment