sorry, że tak późno, ale byłam zajęta.
Hiroki ucieszył się, kiedy Arashi zaproponował mu wspólne zakupy. Zbliżały się święta, a po nich sesja, i nie licząc prób, wieczorów i poranków prawie w ogóle nie spędzali ze sobą czasu od rozpoczęcia roku akademickiego. Także, Hiro chętnie przystał na propozycję spędzenia popołudnia w centrum handlowym.
Nie zdawał sobie jednak sprawy, że „randka” z Arashim będzie wygądała…tak. Hiro spodziewał się, że będą oglądać książki, filmy, płyty, może trochę ciuchów, gier. Potem pójdą na gorącą czekoladę i na mały spacer.
Zamiast tego Arashi wyciągnął Hiro na poszukiwania prezentu dla jego ciotki i matki. Zeszli chyba z dwadzieścia sklepów z ubraniami, 5 drogerii (teraz pachniał wszelkimi rodzajami wanilii i owoców, bo Arashi zrobił sobie z niego tester), w księgarniach błąkali się po dziale „romans” i tym podobne, i ogóle Hiro nudził się jak mops. Do tego bolały go nogi.
Po wielu godzinach Arashi wreszcie kupił szczegółowo wybrane prezenty i Hiro odetchnął z ulgą, że wreszcie będą mogli wracać do domu. Mimo bolących nóg, nadal był chętny na spacer.
Niestety. Na dworze padał obfity śnieg i wiał wiatr. Chłopcy skuleni z torbami podreptali na przystanek i czekali na autobus, który spóźnił się jakieś pół godziny. Gdy w końcu dotarli do domu Hiro miał paskudny humor, był zziębnięty i obolały. Zdjął kurtkę i zrzucił buty w przedpokoju. W salonie padł na kanapę i prawie momentalnie zasnął.
Obudził się, gdy poczuł zapach ciepłego kakao. Arashi siedział na kanapie i trzymał w ręku kubek a na kolanach nogi Hiro, który był przykryty kocem. Chłopak przeciągnął się i sięgnął po kakao.
Było słodkie i ciepłe i smakowało jak przeprosiny.
Hiro schował uśmiech za kubkiem.