[fic] mini advent calendar: day 5

Dec 14, 2012 19:19

Pomysły łapię w najdziwniejszych miejscach, np w metrze albo na dworcu kolejowym. also, to miał być krótki drabbl, a zrobił się z tego word vomit. also przyjmijmy, że verse law gdzie oce robią sobie secret santa są z poprzedniego roku, albo to bedzie z poprzedniego, albo jakiś future. idek. bear with me, for this to work ok?



Niwatori jak większość ludzi na tym globie borykał się z jednym, wielkim, uniwersalnym problemem:, jakie kupić prezenty? Na szczęście nie był w kompletnej kropce jak inni. Nad Ryouko nie musiał się głowić - matka powiedziała, co i gdzie ma kupić, nawet przesłała mu zdjęcie na telefon. Więc spokojnie podreptał do galerii sztuki, pokazał fotkę, zakupił rzeczony album o sztuce nowoczesnej, kupił torebkę i zapakował.

Na Wakare nie był specjalne chętny wydawać swoją, ciężko zarobioną kasę, ale doszedł do wniosku, że jemu też się należy. W galanterii kupił ładny skurzany portfel. Dla Kaia jakaś płyta ze skrzypcami z przeceny. Dla Marianów miał kilka zniżek na zakupy do końca stycznia w swoim sklepie.

To pozostawiało tylko jedną osobę.

„Niwaaaa.”

„Coooo?” Genichi prychną i przekręcił się na plecy. Obaj siedzieli w salonie. Niwa siedział na podłodze i grał na konsoli, Genichi zaś leżał obok niego i wertował starego Jumpa. Czarnowłosy chłopiec położył sobie magazyn na piersi.

„Co byś chciał na gwiazdkę?” Niwa zamarł na chwilę, a jego wirtualna postać oberwała właśnie strzałę w kolano na ekranie. Przez ostatnie kilka dni to właśnie pytanie spędzało mu sen z powiek.

Niwa spokojnie powrócił do szlachtowania napastników. Musi użyć podstępu i wyciągnąć od Genichiego informacje.

„Ja? To co zawsze. Przecież się umawialiśmy, że nie będziemy sobie dawać jakiś sentymentalnych bzdetów.” Odrzekł nonszalancko. Genichi odłożył Jumpa i znów przekręcił się na brzuch.

„No taa, ale może jednak byś chciał coś poza strunami, nową książką Kinga, grą komputerową, płytę na którą będziesz miał za miesiąc zniżkę czy coś tam.” Odparł wpatrując się w telewizor. Niwa wzruszył ramionami.

„Cokolwiek mi kupisz będzie dobre.” Szybko wykonał jakąś kombinację przycisków, zgarniając masę punktów. Przez chwilę trwali w ciszy, jeśli nie liczyć głosów dobiegających z telewizora. Niwa kątem oka zerknął na Genichiego.

„A ty?”

„Hm? Co ja?”

„Co byś chciał na gwiazdkę?”

„Hm…” Genichi zamyślił się po czym położył głowę na kolanie Niwy.

„Ciebie. Ale ciebie już mam, więc nic więcej nie chce.” Niwa wywrócił oczami. Cieszył się, że Genichi nie widzi jego twarzy w tym momencie. Aby przerwać atmosferę jak z jakiejś głupiej komedii romantycznej, poczochrał mu włosy i szczypnął w bok.

„Wstawaj! Teraz twoja kolej.”

***

Mimo wszystko, Niwa tym razem chciał dać Genichiemu coś bardziej osobistego. Tak po prostu.

No tak, łatwo powiedzieć, trudniej wykonać.
Niwa błąkał się od trzech dni po centrach handlowych w poszukiwaniu czegoś co by pasowało Genchiemu i jednocześnie jemu i był prywatne ale nie przesadnie sentymentalne.

Kilka dni przed samą wigilią błąkał się po jakimś pasażu, kompletnie zrezygnowany, gotowy już wydać kasę przeznaczoną na prezent dla Genichiego na jakąś płytę czy film czy książkę kiedy przechodząc koło jednego sklepu nagle go olśniło.

Nazajutrz przybył do owego przybytku i zrobił co miał zrobić. Był to dość…sentymentalne, ale Genichi powinien zrozumieć.

***

Niwa wręczył wszystkim prezenty i odebrał swoje. Od Ryouko dostał grę, od Wakare struny a od Genichiego książkę. Genichi dostał prezent „przykrywkę”, książkę o historii tańca, na którą starczyło mu jeszcze pieniędzy. Prezenty Marianom i Kaiowi wręczy jutro.

Po miłej kolacji wszyscy udali się na spoczynek.

Genichi usiadł na łóżku i ziewnął. Niwa grzebał w szufladzie biurka. Wyjął zawiniątko i odwrócił się, kryjąc je za plecami.

„Mam coś dla ciebie.”

„Huh? Przecież już dostałem prezent od ciebie…” Genichi przyglądał się Niwie ze zdziwieniem

„Taa, ale to była przykrywka, znaczy mam coś jeszcze dla ciebie. Coś bardziej um…osobistego.” Genichi zamrugał. Na jego usta wypłynął mały uśmieszek.

„Kupiłeś mi coś sentymentalnego?” Niwa zarumienił się lekko.

„Tak jakby. Masz.” Genichi przyjął prostokątną paczuszkę. Szybko ją rozpakował. Przez chwilę się wpatrywał w to co trzymał. Po czym wybuchnął śmiechem. Miał przed sobą brązową ramkę, bez żadnych ornamentów. W ramce widniało zdjęcie, jego i Niwy z czasów licealnych. Było to jedno z profesjonalnych zdjęć jakie klub fotograficzny zrobił im gdy grali na szkolnym festiwalu.

Ale nie z tego się śmiał. Niwa zmieszał się i już miał Genichiemu wyrwać jego prezent ale ten przytulił go do siebie.

„Ej to moje!” Krzyknął rozbawiony. Niwa zrobił zdziwioną minę.

„Podoba ci się?”

„Bardzo!”

„To czemu się śmiejesz?” Genichi nie odpowiedział, tylko sięgnął do torby i wygrzebał świąteczną torebkę.

„Zrobiłem to wczoraj, ale nadal nie wiedziałem czy mnie nie wyśmiejesz.” Niwa wyciągnął z torby niebieską ramkę z muszelkami. W ramce było zdjęcie Niwy Genichiego z pierwszego koncertu Colored Chickenz. Zdjęcie było z amatorskiego aparatu, ale było praktycznie identyczną kopią zdjęcia jakie wybrał Niwa na prezent dla Genichiego.

Niwa zaśmiał się i postawił swoją ramkę na biurku. Genichi zrobił to samo. Po świętach zabierze zdjęcie do domu do Kioto, aby mieć je przy sobie wtedy kiedy nie może być z Genichi.

Wiedział, że Genichi zrobi tak samo.

pairing: niwa/genichi, character: niwatori, type: fic, verse: band au, author: darki, character: genichi

Previous post Next post
Up